-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Cytaty z tagiem "reklama" [60]
[ + Dodaj cytat]Nie sądzę, by którekolwiek z wcześniejszych pokoleń było oszukiwane na taką skalę jak nasze. Jesteśmy nieustannie bombardowani komunikatami utwierdzającymi nas w przekonaniu, że jeśli chcemy poczuć się szczęśliwi i docenieni, jeśli chcemy być ludźmi sukcesu, musimy najpierw zadbać o swój wygląd, zakupić odpowiedni samochód i prowadzić odpowiedni styl życia.
Tatarskiemu przyszła nagle do głowy ewentualna koncepcja reklamy muchomorów. Oparta była na śmiałym założeniu, że najwyższa formą samorealizacji muchomora jest grzyb atomowy... Ludzie zaś są po prostu pomocniczą forma życia, którą muchomor wykorzystuje dla osiągnięcia swego ostatecznego celu.
Nie działać, a jeżeli już, to powoli, jakby nie o wynik działania chodziło, ale o sam ruch, sam rytm i melodię ruchu. Sunąć powoli, przyglądając się falowaniu czasu, nie odważać się więcej płynąć na nim z prądem ani rzucać się pod prąd. Ignorować czas, jakby był tylko naiwną reklamą czegoś innego, czego pożąda się naprawdę. Nic nie robić. Liczyć uderzenia zegara w pokoju, uderzenia łapek gołębi o parapet, uderzenia serca. I zaraz o wszystkim zapominać. Nie tęsknić, nie pragnąc.
Problem, że wszyscy bez względu na płec zaczynamy życ coraz dalej od siebie. Od siebie nawzajem, a także od własnego ja, które pogrąża się w zgiełku zabiegania, w śmietniku reklamy oraz finansowych namiętności. Skały naszego skupienia są roztrzaskiwane przez nadmiar bodźców, zalewają je fale płynące z telewizyjnych kanałów, atakują nas męskie i żeńskie jęki komórkowych telefonów. Polska to kraj, który się spóźnił, gdy wszyscy tłoczą się na peronie, by zdążyc na pociągi jadące ku dobrobytowi. Mówimy, że ten okropny okres jest przejściowy. Podobnie jak liczne prowizorki, mają to do siebie, że lubią nabywac cech trwałości. A brak czasu to brak przestrzeni na czułośc.
Z punktu widzenia nowoczesnej produkcji czysto biologiczne określenia siły roboczej – zależność od naturalnego cyklu aktywności i snu, nieodwracalny czas zużycia jednostek – są całkowicie drugorzędne. Dlatego też w oficjalnych proklamacjach nowoczesnej produkcji czynniki te się pomija, a konsumowane trofea ucieleśniają to nieustanne zwycięstwo nad czasem. Świadomość widza, unieruchomiona w fałszywym centrum, wokół którego obraca się jego świat, nie pojmuje już życia jako wędrówki ku samospełnieniu i śmierci. Ten, kto wyrzekł się bujności życia, nie może stawić czoła własnej śmierci. Reklamy ubezpieczeń na życie sugerują tylko, że zbrodnią jest zemrzeć nie zatroszczywszy się wpierw o przywrócenie systemowi równowagi zachwianej taką ekonomiczną stratą. Promotorzy American way of death kładą z kolei nacisk na to, że porządny nieboszczyk powinien zachować jak najwięcej pozorów życia. Na pozostałych frontach reklamowego bombardowania – starzenie się jest dosłownie zakazane. Każdy powinien oszczędzać swój „kapitał młodości”, aczkolwiek nawet najmniej rozrzutne gospodarowanie tym kapitałem nie zapewni mu trwałych i kumulatywnych cech kapitału finansowego. Ta społeczna nieobecność śmierci jest tożsama ze społeczną nieobecnością życia.
Kup naszą maść, nałykaj się naszych pigułek, a dostaniesz zmarszczek i żylaków o tydzień później.
Film był przerywany reklamami i odruchowo przysłuchiwałem się muzyce. Dżingiel do reklamy Gillette twierdził, że nowa ruchoma głowica z dwoma ostrzami i lubrastrip to «najlepsze dla mężczyzny». Pomyślałem, że to dość śmiała teza o jednorazowej maszynce do golenia. Nowe Ferrari albo noc w łóżku z Pamelą Anderson przypuszczalnie znalazłyby się na czele listy preferencji większości mężczyzn, ale nie w opinii tego piosenkarza, nie, jego w każdy dzień tygodnia postawcie przed lustrem z maszynką do golenia.
Przypadek sprawił, że kilka miesięcy wcześniej podarowałem żonie i mojej przyjaciółce, Sarze Colonna,taki sam zbiorek poezji, napisany właśnie przez tę panią. Na odwrocie książki było zdjęcie poetki. W jej twarzy widać było słodycz i cierpienie. Tę właśnie twarz widziałem teraz na ekranie.
Kobieta nazywała się Wisława Szymborska i była Polką.
Ginewra przedstawiła ją jako wielką poetkę z Krakowa, laureatkę Nagrody Nobla.
Poetka mówiła po włosku. Powiedziała, że każdy artysta, pisarz, muzyk czy malarz, z jakiegokolwiek byłby kraju, powinien uważać Italię za swój drugi dom. " Prawie wszystko się u was narodziło" - rzekła.
Z ogromną ciekawością poszedłem do Duomo.
Pierwsza wizyta w nowej erze.
Przeżegnałem się jak chrześcijanin i obszedłem nawy w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, szukając jakiegoś szczególnego odczucia, choćby najmniejszego sygnału. W Palestynie zostałem ostrzeżony, że nie doświadczę już nigdy takiej obecności, lecz tamte relacje i rozmowy były zbyt bliskie, zbyt intensywne, żeby mogły zostać tak po prostu zawieszone. Oglądając moje ulubione witraże, figury oraz gobeliny i wsłuchując się we własne uczucia, koncentrując się na nich mocno, zauważyłem tylko, że jest mi dobrze. Lepiej niż przedtem.
Nikogo nie interesowało, że smak wanilii, kolor napoju czy zapach słodyczy w rzeczywistości uzyskano przetwarzając ropę naftową, ani też że mięso i wędliny zawdzięczają swój świeży wygląd niebezpiecznej saletrze. Oddziaływanie na zmysły w połączeniu z reklamą przynosiło pożądane rezultaty. W ten sposób "prehistoryczny łowca-zbieracz" XXI wieku, zapuszczając się w labirynt regałów supermarketu, wyrabia w sobie fałszywe przekonanie, że niesie do domu pokaźną rozmaitość pokarmów, które w rzeczywistości pod bogactwem form i szaty graficznej opakowania kryją znikomą różnorodność kilku gatunków roślin, które można by wyliczyć na palach jednej ręki.
Od lat nie dawali sobie z Sheilą prezentów. Ostatnio James wciąż trafiał na telewizyjne reklamy biżuterii, które o tej porze roku pokazywano co chwila. Wydawały się skrywać subtelny podtekst:"Gdybyś był prawdziwym mężczyzną, kupiłbyś jej te pieprzone kolczyki.".