-
ArtykułyKrólowa z trudną przeszłościąmalineczka740
-
ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „444” Macieja SiembiedyLubimyCzytać2
-
Artykuły„Wisława Szymborska jest najczęściej czytaną poetką w naszym kraju”. Nie chodzi o PolskęAnna Sierant9
-
Artykuły„Ślady nocy”: sztuka przetrwania wg najmłodszej autorki nominowanej do Nagrody BookeraSonia Miniewicz4
Cytaty z tagiem "natchnienie" [49]
[ + Dodaj cytat]Opowiadania pomieszczone w tym zbiorze stanowią próbę zrozumienia - wsłuchania się w głosy docierające z jakiegoś innego miejsca, niezwykle odległego, głosy bardzo słabe, ale ważne. Usłyszeć je można tylko późną nocą, gdy milknie bezustanny zgiełk i wrzawa naszego świata...(Sprawdziłem to kiedyś na zegarku, odbiór jest najlepszy między trzecią, a czwartą czterdzieści pięć rano).
Natchnienie przychodzi, kiedy człowiek przyklei łokcie do biurka, tyłek do krzesła i zacznie się pocić.Wybierz jakiś temat, jakąś ideę i zacznij wyżymać mózg, aż cię rozboli. Na tym polega natchnienie
Lekarz to istota natchniona, obdarzona szczególnym talentem, której Bóg użyczył władzy czytania w źródłach życia, jak prorokom daje oczy, aby widzieli przyszłość, poecie zdolność ożywiania natury, muzykowi układania dźwięków w harmonijny porządek, którego wzór znajduje się może tam w górze!...
I co to właściwie znaczy - być natchnieniem dla kogoś, kto się w tobie kocha? Przecież nie dyktowanie wierszy, nie suflowanie zdań. Już raczej ten rodzaj napięcia, który powoduje, że zdania Poety w pewnym momencie zaczynają toczyć się same, wyzwolone od wszystkich ograniczeń, jak górski, wezbrany potok po ulewnym deszczu, porywający drzewa i kamienie.
Literatura żywi się tą samą padliną co ja, więc nasze robaki tylko by się pomordowały walcząc o zdobycz. Mnie jest potrzebny własny prywatny trup, i to jeszcze żywy.
Tak tedy słowo więcej warte jest niż pismo, jeśli można mówić o wyborze tam, gdzie nie masz ceny. Jakoż, zdarza się, iż nie znajduję siebie tam, gdzie szukam, i łacniej mi przychodzi zdybać się przypadkiem, niż dociekaniem własnego rozumu. Ot, wypsnie mi się w pisaniu spod pióra jakowaś subtelność (to jest, oczywiście, nikczemna może dla drugiego, bystra dla mnie: dajmy tu pokój wszystkim ceregielom: rozumie się, każdy wedle swej możności): owo później stracę ją z myśli tak gruntownie, że sam nie wiem, co chciałem powiedzieć; nieraz kto obcy rychlej odgadnie sens ode mnie. Ba, gdybym chciał przykładać brzytwę wszędzie, gdzie mi się to trafi, wnet wygoliłbym wszystko. Owóż innym znów razem przypadek uczyni mi to jaśniejszym niż biały dzień i przyprawi o zdumienie, iż mogłem się wahać.
...dla każdego z nas wystarczy bogactwa, bez względu na to jakie mamy zdolności i okoliczności. Trzeba tylko przywołać natchnienie.
Pytanie brzmi: kto myśli, kiedy ty myślisz? I co z tego jest przeznaczone dla ciebie? Kiedy zaczyna się natchnienie?