-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "kwiat" [121]
[ + Dodaj cytat]Gdy do wrodzonych zdolności doda się wytrwałość w nauce - to jak dodanie kwiatów do haftu.
Aby nasza modlitwa nie była jak kwiat, który dziś kwitnie a jutro ginie w płomieniach...
Młodość jest kwiatem, a miłość jego owocem... Szczęśliwy, kto go zbiera napatrzywszy się najpierw jak z wola dojrzewa (s.665).
papierowe sny
nocą w mojej głowie o papierowym mieście
całujące się usta z pożądania rwą się jak
kochankowie
i ich papierowe obietnice, zupełnie nie warte słuchania
o głupich ludziach których złączył świat
własnym przeznaczeniem
rozerwał na strzępy jak kartkę papieru
podpalił by został jedynie ciemny dym drapiący w gardło
papierowe marzenia
nawiedzają moje serce z tęsknoty i braku twojego dotyku
bo nie potrafią sprawić, bym znów o tobie mogła śnić
jak za pierwszym razem
wróć
byśmy znów mogli udawać
papierowych nas.
-Dlaczego właśnie Hana?
-Chodzi ci o moje imię?
-No.
-Wiesz, kiedy się urodziłam, w naszym ogrodzie rozkwitały kwiaty*, które jakby śmiały się do słońca. Tata chciał, żebym wyrosła na dziecko, które zawsze będzie cieszyć się życiem.
*Hana - po japońsku ,,kwiat".
Tak samo jak koty i kwiaty bez miłości coraz bardziej usychamy.
Lubię kwiaty, kiedy rosną, zwłaszcza na łące i w lesie; zerwane przestają być dla mnie ponętne. Widzę w nich martwe, skazane na rychły uwiąd stwory; zasmuca mnie ich podobieństwo do życia ludzkiego. Nie ofiarowuję nigdy kwiatów tym, których kocham; nie chciałabym nigdy otrzymywać ich od osób mi drogich.
Co uderzyło nas w Dakarze, gdy tu przybyliśmy, to obfitość wspaniałych kwiatów. Po ascetycznych Wyspach Kanaryjskich stolica Senegalu jawiła się nam kwietnym Eldoradem Rosły tu między innymi – jako pierwsze spośród równych – urzekające fioletem bugenwileje i bibiskusy, o gorącej czerwieni, „płomienie puszczy”, jak je nazywano. Ich wybujałe kielichy, napełniając się blaskiem słońca, brały udział w nieustannej biesiadzie tropikalnej przyrody. Przybysz chętnym sercem przyłączał się do tej biesiady i podziwiał, podziwiał.
Tylko ten, kto zdołał uwierzyć, że za tą doliną rośnie piękny kwiat, gotów jest bez wahania iść tam po wiotkim pnączu wisterii.
Gdy ujrzę chałupę omszałą w smugach deszczu, oślizgłą, brunatną, opłotek przy niej rozpadły, krzyż bez ramion ulewą ociekły, jakiś szmat drogi błotnej, wiodący po pustkowiu pewno nigdzie — wówczas myślę aż do bólu w piersiach, że to ja. Nie w przenośni żadnej, ale tak, po prostu, w pierwszej chwili. Nie myślę nawet wcale, czuję tak. I cóż ja na to poradzę… Gdy maluję kwiaty… Powiadają, że moje kwiaty są jakby dreszczem zatulone, pąki zawsze zwiędłe...