-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Cytaty z tagiem "krakow" [74]
[ + Dodaj cytat]
Są i u nas dobre drogi! Podejrzewam. Domyślam się.
Mam nadzieję.
Na pewno.
Na przykład kawałek autostrady między Krakowem i Katowicami. Owszem, nie jest długi, ale ładny. Owszem, nie tani, ale bez przesady. Warto dać dwadzieścia złotych, żeby przejechać w spokoju sześćdziesiąt kilometrów. Strach pomyśleć, co by było, gdyby wszystkie drogi u nas były w tak dobrym stanie! Trzysta kilometrów – i stówa za samo to, że jedziesz! Całe szczęście, że kraj niewielki.
Za osobisty sukces i powód do twojej wdzięczności poczytuję sobie fakt, że nie wpierdolili cię do Gnójmiasta, albo Srakowa, albo Piździenic. Jedziesz do Breslau. Wiesz, Krajewski, Dutkiewicz, Miodek, Gucwińscy... Studiowałeś tam, może masz jakieś dziuple....No, podziękuj i kończymy ten wieczór trzech ciuli...
Kurczę, mogło być rzeczywiście do dupy. Krakowa nie lubię, Gdańska nie znoszę, Katowice - ja pierdolę!
Więcej niż złota jest w nim stali,
przed nim królowie polscy klękali
i przysięgali, że są gotowi
do końca życia służyć krajowi.
Macie rację, to słynny Szczerbiec - miecz koronacyjny królów polskich cenniejszy niż wszystkie drogocenne naczynia, ozdoby czy łupy wojenne.
Miasto (...) wciąż jest piękne, zachęca swą czarną magią do grzechu...
W pewnym momencie zorientowałem się, że biegnę po ulicy z maczetą w ręku, gonię jakiegoś gościa, którego w ogóle nie znam, ale lecę, bo mój szef drze się, że mam go zajebać. Za pół godziny ten gość goni mnie, bo zebrał w końcu swoją ekipę, i teraz ja muszę się martwić, co dalej. Po kilku takich akcjach, jeśli masz coś w głowie, zastanawiasz się, co ty, kurwa, robisz ze swoim życiem".
(...) mistrz szedł ulicą Świętego Tomasza, mijał właśnie lokal Dym.
W Psie natomiast tłok. Popatrzywszy sobie przez szyby, jak miasto nocą się bawi, mistrz zawrócił, przeszedł obok kościółka pod wezwaniem św. Jana, skręcił w Świętego Tomasza, Dym już był zamknięty, poszedł Tomasza, skręcił we Floriańską, wieże mariackie we mgle, plac Mariacki, brama prowadząca na Mały Rynek...
Liczył na to, że załatwię jego córce pracę. Kończyła polonistykę w Krakowie i podobnie jak armia koleżanek i kolegów szukała jakiegokolwiek zajęcia, by nie umrzeć z głodu.
A dzielnica Kazimierz była jak upiór na balu upiorów. Dużo pudru na upiorze, cekiny, sztuczne rzęsy upiora, sztuczne i błyszczące na upiorze wszystko. To dla turystów tak upiór się wystroił. To dla sentymentalnych przybyszów zagranicznych i warszawskich, łaknących magicznej kultowości. Nowe kawiarnie przebrane za stare kawiarnie.
Jakże wszystko się pozmieniało w Krakowie- jeszcze niedawno kwestowało się wyłącznie na sieroty, chromych, starych, cierpiących na cały wachlarz chorób. Ale teraz? A to na szkoły ludowe, a to na renowacje rozmaitych budowli, nie było końca tej dobroczynności.