-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Cytaty z tagiem "inwazja" [9]
[ + Dodaj cytat]-Bo miłość jest irracjonalna - wyjaśniam Voschowi. - Nie trzyma się żadnych zasad. Nawet własnych. Miłość to jedyna rzecz we wszechświecie, której nie da się przewidzieć.
A gdyby któregoś dnia silniejsze i bardziej od nas inteligentne formy życia nadały nam taki status, jaki my nadajemy rybom, jak byśmy im wytłumaczyli, że zjadanie nas jest niewłaściwe?
Trójkąty nie wiedziały, czym była telewizja.
Albo... nie wiedziały, czym była rzeczywistość. A precyzyjniej, nie wiedziały, jaka była różnica pomiędzy wymysłem a rzeczywistością. Nie widziały, ale słyszały. Nie rozróżniały prawdziwej rozmowy i odgłosu dobiegającego z telewizora.
Na Ukrainie tez nikt nie wierzył w nadejście najprawdziwszej wojny. (...)Każdy potrzebował swojego czasu - minut, godzin, a czasem nawet dni, by pojąc, że to nie jest element wojskowej operacji czy militarnego straszenia, ale pełnoskalowa inwazja.
Ta wojna jest przecież także inwazją strachu, bo oprócz realnych działań militarnych i standardowej dezinformacji ruski mir próbuje wolnych ludzi sparaliżować lękiem przed nieznanymi i nieobliczalnymi skutkami oporu przeciw Kremlowi.
Człowiek z kraju nieogarniętego złowieszczą rosyjską inwazją nie wie, jak się zachować w tej zupełnie niepojętej rzeczywistości wojennej. Niemożliwym jest być bezdusznym, ale i trudno pomagać w tym bezkresie cierpienia. Nawet przed zmarłymi trudno przybrać adekwatną postawę.
Przesadą byłoby może żądanie współczucia - zbyt wiele nas dzieli, choćby kilometrów. Ale może przynajmniej trochę zrozumienia, że ktoś może mieć inne marzenia, niż Ameryka.
Nathan milczał ze wzrokiem wbitym w Abigail. Na mostku zapanowała cisza, przerywana tylko rozmową Jalei z Marakiem. Trzy tygodnie temu Nathan Scott wkroczył na pokład „Aurory” jako świeżo upieczony podporucznik. Od tego czasu został głównym pilotem i porucznikiem, a potem dowódcą okrętu. W dodatku jakby nie wystarczył fakt, że jednostka uległa poważnym uszkodzeniom, a połowa załogi zginęła, teraz jeszcze losy całej planety zależały od tego, czy zdoła jakimś sposobem szybko przebyć tysiąc lat świetlnych, aby ocalić Ziemian przed inwazją.
Inwazja porywaczy ciał. Scenariusz jak z tego filmu. A dlaczego by nie? To miało sens. Po co ktoś miałby wysyłać armię i podbijać ziemię, kiedy można powoli zastąpić rodzaj ludzki. Skuteczniej i ekonomiczniej. Staranniej. Dokładniej. Żadnych ciał. Lepiej niż niesławna bomba atomowa, która spowodowała śmierć tylu ludzi i zrównała z ziemią tak wiele budynków.