-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński26
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Cytaty z tagiem "bliskosc" [726]
[ + Dodaj cytat]Prawdziwa bliskość to nie jest niekończący się błogostan doświadczany we dwoje. Poznaje się ją raczej po tym, że obydwoje zawsze wobec siebie możemy być sobą - ani nie bojąc się odrzucenia przez partnera, ani nie lękając się jego emocji i oczekiwań. (Jacek Krzysztofowicz).
(...) każdy pocałunek, każde dotknięcie jest swojego rodzaju obietnicą.
Wzajemna szczerość powoduje, że zaczynamy zbliżać się do siebie i to również działa uzdrawiająco. W zdrowych relacjach bliskość sama przez się stanowi potężne źródło akceptacji, dowartościowania, sympatii i miłości: skoro decyduję się na takie zmniejszenie dystansu między nami, to znaczy, że ufam ci i mam przyjazne nastawienie.
Z bliskością łączy się też szereg sygnałów niewerbalnych, które "ładują akumulator" znacznie szybciej i skuteczniej niż jakiekolwiek słowa: uśmiech, ciepłe spojrzenie prosto w oczy, pełen aprobaty wyraz twarzy, pogłaskanie po ramieniu, przytrzymanie dłoni. Doświadcza się także szczególnej koncentracji uwagi na sobie i poczucia, że każde moje słowo jest usłyszane i każde zostało potraktowane jako ważne, że spotykam się z troską, współodczuwaniem, zrozumieniem.
Nic ci do moich snów- myśli, chociaż sama w to nie wierzy, już wie, że tylko on może je przegonić, kto wie, czy nie na zawsze. Trochę się tego odkrycia boi. Chce tego i tego nie chce. To ja jestem od kochania, a nie ty- powtarza coś w jej środku; zepsuty mechanizm- myśli dziewczyna i przytula się do Jacka.
A potem znaleźli się ponownie w łóżku, w rozburzonej pościeli, jeszcze ciepłej i pachnącej snem. I zaczęli się nawzajem poszukiwać, i poszukiwali się długo i bardzo cierpliwie, a pewność, że przecież się odnajdą, napełniała ich radością i szczęściem, i radość i szczęście były we wszystkim, co robili. I chociaż tak bardzo się różnili, rozumieli, jak zawsze, że nie są to różnice z tych, które dzielą, ale z tych, które łączą i wiążą, wiążą twardo i mocno, jak wysieczony siekierą zacios kroki i kalenicy, zacios, z której rodzi się dom.
Szalejesz za tym facetem i masz cykora, bo przy Milesie nabawiłaś się urazu. Boisz się w Jamiem zakochać i wymyślasz wymówki, żeby zbytnio się do niego nie zbliżyć. Próbujesz przekonać samą siebie, że to zmierza donikąd, by potem nie cierpieć.
[...]ten dotyk wystarczył, żebym poczuł rodzaj niepokoju budzącego się z powodu bliskości dwóch ciał, z których przynajmniej jedno tęskni za czymś, o czym wolało nawet nie marzyć.
Jaką tajemnicę skrywała? Miał wrażenie, że im dłużej ją znał, tym mniej o niej wiedział, a jednocześnie coraz bardziej chciał to zmienić. Paradoks. Marzył o tym, żeby pozwoliła mu się odkrywać, pozwoliła się zbliżyć, żeby mógł stać się dla niej kimś ważnym.
A ona tylko chciała akceptacji i miłości. Obezwładniającej, parzącej przy każdym dotyku, pozbawiającej tchu i niosącej siłę do walki z codziennością.
Nabrałam takiego dystansu do życia, dystansu w sensie odróżniania, co jest ważne, a co jest pierdołą. Fajnie, jak są pieniądze i się zarabia, no super! Ale jak ich nie ma, to trudno, kiedyś może będą, coś innego może dawać radość. Slogany i banały typu pieniądze szczęścia nie dają, kiedy na co dzień obcuje się z nieszczęściem, okazują się prawdziwe. I co z tego, że ktoś może kupić wszystko? Nie kupi czegoś najważniejszego. Życia... Stać go na najdroższy lek? A jeśli w tej chorobie on nie zadziała? Całe życie byłam taką prymuską. Wszystko musiało być idealnie. I dalej mam tak, że jak coś robię, to musi być zrobione rzetelnie, nie lubię fuszerki, ale… Co z tego, że dziś z moją córką Karoliną nie odkurzyłyśmy w mieszkaniu? Odkurzymy może za trzy dni! Ale jeszcze dziesięć lat temu to by była awantura! Jak to? Nieodkurzone? Co? A dziś? Nie chce ci się? Masz gorszy nastrój, to dobra, chodź, posiedzimy sobie, wypijemy kieliszek wina, odpoczniemy i pogadamy, spędzimy ze sobą trochę czasu, bo jak mówił ksiądz Kaczkowski: „Jest później, niż się wydaje”. Słuchajcie, ja naprawdę w takie rzeczy wierzę. Dzisiaj, po latach pracy wiem, że jak jest coś ważnego w życiu, to nie wolno tego przegapić i trzeba się na tym skupić, bo nigdy nie wiadomo, kiedy mnie trafi. Każdy z nas może zachorować, onkolodzy to też ludzie. A najważniejsze jest obcowanie z drugim człowiekiem.