-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Cytaty z tagiem "bójka" [19]
[ + Dodaj cytat]Nie powinno się być ani trochę tchórzem. Jeżeli sytuacja tak wygląda, że należy komuś dać w szczękę i jeżeli czujesz po temu ochotę - powinieneś, bracie, walić i nie pytać.
Delikatna drwina przemienia się w uszczypliwe uwagi, które przeradzają się w obelgi, co prowadzi nierzadko (...) do rękoczynów oraz rachunku na osiem tysięcy funtów za powietrzny ambulans.
Silna blacha w czoło natychmiast przywróciła go do porządku. Nie mógł mieć wątpliwości. To bił go anioł stróż.
- Nie denerwuj się Dżibril. - Razjel przełknął ślinę. - To nie było do końca serio. (...)
- Wiem, kretynie. Nie odzywaj się do mnie. Też byś oberwał w pysk, ale wyglądasz jak trup na urlopie, a ja jeszcze do końca nie straciłem panowania.
(...) wiem sama, jakie boje staczają ci malcy. Przechodziłam niedawno koło szkoły i widziałam, jak Jerker z rozdzierającym okrzykiem „Walka i zwycięstwo!” rzucił się „bykiem” na pięciu czy sześciu chłopców, którzy bili się, ile im sił starczyło. Więc może jednak pewniej będzie, jeśli nie wyjdzie na przerwach.
-Ach że ty w spinozę kopany, ty szantrapo formalna, ty pimpusiu pomocą szkolną gładzony po ciemieniu, ty wybździnku w rumianku kąpany, ty glonie rumiany, pierniku piernikiem opierniczony, brodawko pedagogiczna, ty chwieju gałandzki...
-Ohyda! Moralna ohyda! - krzyczał Zenuś uwolniwszy rękę z paszczęki Kajakiego.
Reacher obrywał bardzo rzadko. I nie zamierzał psuć statystyki. Nie tylko z próżności. Lanie źle wpływa na organizm. Obniża przyszłą wydajność.
- Co pan na to, panie Vitku?
- Z tego co widzę, sytuacja ewidentnie wymagała ode mnie i podkomisarza Przekopa zastosowania środków obrony koniecznej- odpowiedział w tonie jakby zdawał raport z działań operacyjnych.
- Bardzo ładnie ubrałeś słowa to, co ja lubię nazywać „daniem frajerowi bezpośrednio w ryja” .
Stary Jezierski był w swoim żywiole. Powalił Gawrylskiego i zaczął tłuc go pięścią po twarzy, ale krzyk i błagania pani Gawrylskiej w końcu poskutkowały i krewki szlachcic odstąpił. Było mu jednak wciąż mało, a krew buzowała mu w żyłach, jak po porządnej dawce gorzałki. Chwycił krzesło, na którym wcześniej siedział Gawrylski i wyrzucił je przez okno, z hukiem wybijając szybę. Krzyknął w amoku, porywając się do następnego siedzenia, lecz nie zdążył nim rzucić, bo na plecach usiadł mu zwinny Konopiński. Jezierski strącił go, przewalając na ławę. Panienki z krzykiem uciekły na podwórze. Służba także wyszła na zewnątrz, stając na wszelki wypadek daleko od okien.
Po chwili nie było wiadomo, co spowodowało awanturę. W szale mężczyźni niszczyli ławy, rzucali w siebie krzesłami i wyzywali na pojedynek na szable. Wyróżniał się Jezierski, który bił wszystkich po kolei. Nie patrzył przy tym ani na to, że niszczy własny majątek, ani na to, że z nosa leci mu krew. W kącie pokoju Kielczan dusił Konopińskiego.
Bójki zwykle trwają kilka sekund, a te sekundy są połączeniem trzech rzeczy: zamieszania, chaosu i paniki. (...) Zamieszanie, chaos, panika w zatłoczonym klubie są spotęgowane i okropnie zaraźliwe. Ktoś zostaje przyduszony i zaczyna panikować, zadaje cios, ludzie się cofają. Widzowie, którzy cieszyli się względnym bezpieczeństwem biernych obserwatorów, teraz zdają sobie sprawę, że są w opałach. Zaczynają uciekać, wpadają na innych. Pandemonium.