-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Cytaty z tagiem "aparat" [30]
[ + Dodaj cytat]Fotogeniczność to alchemia, która działa, kiedy światło odbite od twarzy pada na kliszę.
...podoba mi się teoria Balzaca, związana z wynalezieniem dagerotypu: każda istota ludzka to niezliczona liczba nałożonych na siebie obrazów, a aparat fotograficzny zdejmuje je po kolei.
Ktoś powiedział, że dla Lisette Model aparat był niejako przedłużeniem ciała i że nikt w całej historii fotografii nie miał tak ogromnej intuicji w oku.
Gdy już rozpoczęła wykład (Lisette Model), potrafiła być niezwykle elokwentna, często powtarzała swoje słynne maksymy: ,,Aparat jest narzędziem badawczym... Fotografujemy to, co znamy, i to, czego nie znamy... Kierując na coś aparat, stawiam pytanie, a zdjęcie bywa niekiedy odpowiedzią... Innymi słowy, nie usiłuję niczego dowieść, ja się uczę".
Wracała do swoich podstawowych tematów: fotografia rozszerzyła sposób widzenia, ale ciągle nie potrafimy zrozumieć jej oddziaływania; traktowania u zarania jak zabobon, dzisiaj stała się nałogiem. Jest ogromna różnica między tym, co widzi oko, a co widzi kamera - transformatowanie trzech wymiarów w dwa może wykreować obraz lub go zburzyć.
Mówiła o podstawowych decyzjach, jakie musi podjąć fotograf: wyborze aparatu, obiektywu i filtru, wyborze obiektu i uświadomieniu sobie swojego nastawienia do niego. Poświęcała wiele uwagi technice, ale powtarzała, że w ostatecznym rachunku należy o niej zapomnieć - fotografia to kreowanie obrazu.
Jednym z pierwszych ćwiczeń, jakie Diane miała do wykonania, było sfotografowanie czegoś, czego przedtem nigdy nie fotografowała. Kiedy indziej Model poleciła studentom sfotografować twarz tak, ,,by przypominała obraz Picassa". Zachęcała studentów do wędrówek po Nowym Jorku z aparatem bez filmu. ,,Nie naciskajcie spustu, póki nie poczujecie skurczu w dołku" - cytuje Berenice Abbott.
Godzinami opowiadała o znaczeniu światła w fotografii: światło jest wszędzie, w każdej barwie; światło ma ogromne znaczenie psychologiczne. Polecała studentom okrążać osobę fotografowaną z zapaloną lampą, by zobaczyli, jak to wpływa na grę cieni na twarzy: każda twarz jest inna i światło pada na każdą inaczej.
Mówiła także o relacji między fotografującym i fotografowanym - może być ona konfrontacją, rozmową, sytuacją naładowaną emocjami: konieczny jest ,,trzewiowy" kontakt, on przesądza o wiarygodności zdjęcia.
Diane rozumiała, jak ważny jest temat. Miała wyjątkową zdolność wyszukiwania tematów dziwnych, osobliwych i potrafiła zmierzyć się z nimi, używając aparatu. To było coś, czego nigdy wcześniej nie widziałem. Ona niemal pokazywała, co czuje osoba, która jest karłem albo transwestytą. Docierała bardzo blisko do tych ludzi, a jednak zachowywała dystans.
Diane wierzyła, że aparaty ją chronią, są jej tarczą: dopóki ma je przy sobie, nie może się jej przytrafić nic złego. Powiedziała komuś, że boi się jedynie tego, co tkwi w niej samej. Nigdy tego, co przychodzi z zewnątrz. To, co na zewnątrz, tak naprawdę nie jest w stanie jej dotknąć.
Zapytana, czy świadomie odkształca fotografowaną rzeczywistość, odpowiedziała: ,,Samo fotografowanie jest poniekąd odkształcaniem... ale mnie to nie interesuje... człowiek musi myśleć o tym, czego sam chce i czego chce aparat... aparat to zimne narzędzie. Ja próbuję zrównywać wszystko... poezję, ironię, fantazję, to wszystko tam jest.
Papierowy przekaz myśli miał w sobie ten sam urok, co tradycyjne aparaty fotograficzne z prawdziwym filmem w środku. Gnało się kiedyś do sklepu fotograficznego i przestępowało z nogi na nogę, by jak najszybciej zobaczyć zdjęcia z obozu, wakacji, balu, zlotu czy nawet zwykłej szkolnej wycieczki. Współczesnym cyfrówkom, a potem telefonom komórkowym zainstalowano milion funkcji, ale odebrano duszę. Teraz zdjęcie można zobaczyć, jeszcze zanim się je zrobi. Do tego przybliżyć, oddalić, zmatowić, nabłyszczyć, wypikselować i sfotoszopować.
Dlaczego muszę tak wyglądać w wymiarze, gdzie nie ma aparatów w komórkach - pomyślałam z rozpaczą, obracając się w jedną i drugą stronę. - Robiłabym sobie selfie przez godzinę i to byłyby jedyne zdjęcia, jakich bym używała przez resztę życia.