cytaty z książek autora "Saundra Mitchell"
Kiedy twój świat rozpada się na milion drobnych kawałków, jedyny plus jest taki, że otoczenie przestaje kwestionować twoje decyzje.
No i koniecznie bijcie pokłony, gdy przechodzę, bowiem jestem teraz Mojżeszem południowej Indiany. Gdziekolwiek pójdę, morza się przede mną rozstępują: Hala Mistrzów, klasa od angielskiego, stołówka – to nie ma znaczenia. Ci, którzy już zdążyli zapomnieć, że moja orientacja seksualna ani ich ziębi, ani grzeje, nagle znów się wzdrygają, kiedy mnie zobaczą. Jestem jak fabryka wszy, otwarta po raz pierwszy od czasów przedszkolnych.
Niech idealne nie będzie wrogiem dobrego."
Nie idealne. Wystarczy dobre. Łał.
Dławię w sobie złość, frustrację i zakłopotanie. Odpycham od siebie ból, jaki czuję, ponieważ nie mogę nic powiedzieć – oraz wstyd, że nic nie mówię. Wyczarowuję na twarzy uśmiech idealnej córki i kręcę głową, jakby była lekka i pozbawiona zmartwień.
,,... jedyny dodatek do takiej seksownej krwistoczerwonej sukni, jaki przychodzi mi do głowy, to karabin maszynowy".
Przejdźmy teraz do nabożnej czci oddawanej patriarchatowi oraz do całkowitego wykluczenia niebinarności. Faceci mogą przyjść w starej marynarce i kiepskim krawacie, ale ojojojojoj! uwaga na te paskudne dziewuchy (i tylko dziewuchy), które ośmieliły się włożyć sukienkę ukazującą kolana. Czy wy to widzicie? Tak właśnie wygląda "elegancka, formalna" wersja przepisowego stroju szkolnego. Ktoś, kto po urodzeniu został zakwalifikowany jako płeć męska? Kochanie, przyjdź ubrany w cokolwiek, dziękujemy bardzo. Jeśli chodzi natomiast o płeć żeńską – pozwólcie, że rozwinę długą listę wymagań dla skromnej i szanującej się panny. Inne płcie? Nie istniejecie.
W tym momencie mogłabym wyznać: „Ponieważ to moja dziewczyna!”. Mogłabym powiedzieć: „Moja osoba towarzysząca na bal. Kocha mnie, a ja ją, i nie ma w tym nic złego!