cytaty z książek autora "Astrid Lindgren"
Nowe książki pachną tak ładnie, że po prostu czuje się po zapachu, jak przyjemnie będzie je czytać.
Jeśli nie odważysz się teraz, to jesteś śmieciem i nigdy nie będziesz niczym innym, jak nędznym śmieciem.
... nie wychodząc stąd, raczej trudno będzie wam znów tu przyjść.
Ja wsysam w siebie lato tak jak dzika pszczoła wsysa miód(…). Zbieram wszystko w jedną dużą bryłę lata, żeby żyć nią, kiedy… kiedy nie będzie już lata(…). To jest taki wielki przekładaniec, są w nim wschody słońca i czarne jagody na gałązkach, i piegi na twoich ramionach,i blask księżyca nad rzeką wieczorami,i niebo pełne gwiazd, i las, i upał południa, kiedy słońce złoci sosny, i przelotne deszcze wieczorne, i wszystko inne, i wiewiórki, i lisy (…).
- Mateuszu, ty się nigdy nie boisz? (...)
- Boję się, oczywiście (...) Wszyscy się boimy - dodał. - Ale czasem nie trzeba tego pokazywać.
Nazywam się Lisa. Jestem dziewczynką, to chyba od razu widać z imienia. Mam siedem lat i wkrótce skończę osiem.
- Masz odwagę to zrobić? - spytał.
- Nie, ale chcę.
- Mały, odważny Sucharek! Wrócę po ciebie (...)
- Przyrzekasz? - spytałem.
- Oczywiście. A co myślałeś?
- Oskarze, czy dostałeś już kiedyś kwiaty?
- Też coś przecież jeszcze nie umarłem- powiedział Oskar.
Czasem trzeba robić rzeczy niebezpieczne, bo inaczej nie jest się człowiekiem, tylko śmieciem.
Nie myśl, że to, co widzimy, jest prawdziwe! To na pewno kawałek jakiegoś pradawnego snu.
Prawdziwie Elegancka Dama dłubie w nosie tylko wtedy,jak jest całkiem sama!
-Wiesz, że mam umrzeć? - spytałem i rozpłakałem się.
-Tak, wiem.
-Przecież to okropne. Jak tak może być - pytałem - żeby niektórzy ludzie musieli umierać nie mając nawet dziesięciu lat?
-Wiesz co, Sucharku, nie wydaje mi się, żeby to było takie okropne. Myślę, że będzie ci wspaniale.
-Wspaniale? - zdziwiłem się.- Czy to wspaniale leżeć w ziemi i nie żyć?
-E, tam. To jest tak, jakby tylko twoja skorupa leżała. A ty odfruniesz całkiem gdzie indziej.
-Dokąd? - spytałem, bo zupełnie nie mogłem mu uwierzyć.
-Do Nangijali - powiedział Jonatan.
- Kołys kołyske, kiedy juz i tak mamy w dachu twojego nogasa!
- Hehehe! - powiedział staruszek. - Uszy ci marzną, chłopcze?
- Nie - odparł Emil.
- Po cóż więc masz na sobie to naczynie? - spytał staruszek.
- Bo inaczej toby mi uszy marzły - odrzekł Emil; on też, chociaż mały, potrafił być dowcipny.
-Ale przecież nocna koszula to nic strasznego! - zapewniła Pippi. - Gryzie tylko w obronie własnej!
Myli się co do tego (...). On nie rozumie, ten Tengil, że nigdy mu się nie uda złamać ludzi, którzy walczą o swoją wolność i trzymają się razem, tak jak my.
Nie mów hop, zanim nie przeskoczysz, tak mówiła zawsze moja matka.
Łatwiej ci będzie zrozumieć - powiedział - dlaczego ludzie tu w dolinie pracują jak niewolnicy, głodują i umierają z jedną myślą i marzeniem - żeby zobaczyć swoją dolinę znów wolną".
Wszyscy narzekają, że są zmęczeni i źle się czują. Ja nie jestem ani trochę zmęczona, fizycznie mam się świetnie, tylko dolega mi melancholia, w którą popadam co jakiś czas, ale na to, obawiam się, nie ma rady. Czasami zastanawiam się, dlaczego żyję, w ogóle dlaczego ludzie żyją. Ale o tym mówię tylko Tobie (...).
Jeśli wiesz, dlaczego ludzie żyją, to mi o tym napisz.
Został tylko mały, malutki łyczek na dnie. Emil chciał ten łyczek wypić, a jedynym sposobem, aby się do niego dobrać, było wsadzenie głowy do wazy i wysiorbanie owego łyczka. I Emil tak zrobił; wszyscy doskonale słyszeli, jak sobie siorbie tam w środku.
Gdy dzieci czytają jest dobrze a gdy dzieci czytają o dzieciach jest najlepiej.
- Ale ostatni bój, rozumiesz, Sucharku - mówił dalej - nie może być niczym innym, jak złą bajką o śmierci i o śmierci, i o śmierci.
(...) nie ma żadnego sposobu uwolnienia bezczynnego człowieka od jego myśli i uczuć. A ja, ta głupia, wyobrażałam sobie, że ogrom nowych wrażeń, nowych ludzi, nigdy niewidzianych krajobrazów mógłby uodpornić mnie nieco na przesłaniający wszystko obraz jednej jedynej tak bardzo kochanej osoby i na wpływ, jaki ona nieprzerwanie na mnie wywiera. Co za szaleństwo!
-On nie żyje!
Łysy Per otworzył jedno oko i spojrzał na niego wzrokiem pełnym wyrzutu.
-Oczywiście, że żyję! Sądzisz, że nie jestem na tyle dobrze wychowany, żeby się pożegnać, zanim odejdę?
Słusznie twierdzisz, że w tym życiu trzeba umieć pomóc samemu sobie – jest wielu ludzi, którzy tego nie rozumieją, wierzą, że życie jest tak urządzone, że ktoś przecież musi się włączyć i pomóc, gdy bliźni jest w najwyższej potrzebie – ale życie nie jest tak urządzone. Ostatecznie każdy człowiek jest małym samotnym stworzeniem, które nie ma się na kim oprzeć.
Czekać, czekać i czekać, podczas gdy nasza drogocenna młodość odpływała, niknąc gdzieś w oceanie czasu, i czuło się, jak ta melancholia, która zawsze gdzieś tkwi na dnie człowieka, przebija się na powierzchnię, i mało brakowało, by na śmierć wystraszyć Jana, kiedy ni z tego, ni z owego zaczynało się mówić o życiu.
W czasach, kiedy istnieli zaczarowani książęta, istniały też zapewne zwykłe żaby, które nie były zaczarowanymi książętami. Wówczas mogło się zdarzyć, że jakiś zaczarowany książę został zapomniany tylko dlatego, że ludzie myśleli, że to zwykła żaba. Jeśli więc żadnej księżniczce nie zależało na tym i żadna go nie pocałowała, to musiał on dalej być żabą w nieskończoność, nawet i teraz, gdy bajki się skończyły.
Czasem coś nam się wydaje niefajne ale dla innych nie.
Długie lata życia ze świadomością, że codziennie można je stracić, dokładnie rzecz biorąc, przyzwyczajanie się do śmierci jako wydarzenia, do którego może dojść każdego dnia, nauczyło mnie nie odkładać ani nie zaniedbywać niczego, z czego z jakiegokolwiek powodu nie chciałabym w życiu rezygnować.