cytaty z książki "Lewica dla opornych"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
[…] powody historycznej niepamięci mogą się ze sobą łączyć. Na przykład pamięć o dwudziestowiecznym komunizmie idzie często w parze z rynkową historią postępu. Widać to, gdy ktoś chce udowodnić, że lewicowe dziedzictwo - w szczególności zaś socjalistyczne - to pasmo klęsk. Ten argument opiera się często na prostej sztuczce retorycznej. Jeśli coś złego dzieje się w kraju rządzonym przez socjalistów bądź ludzi kojarzonych z socjalistami, jest to bezpośrednia wina socjalizmu; jeśli coś złego dzieje się w kraju rządzonym przez wolnorynkowych entuzjastów, jest to wina złożonych okoliczności, ale na pewno nie kapitalizmu czy wolnego rynku. Tym sposobem zbrodnie popełniane w Związku Radzieckim są wynikiem nie imperializmu, totalitaryzmu czy kolonialnych zapędów kasty rządzącej, ale socjalistycznych czy komunistycznych idei. Każda osoba o lewicowych poglądach ma zaś obowiązek zmierzyć się z tym dziedzictwem. Dziewiętnastowieczne zbrodnie popełniane przez Wielką Brytanię mogą być z kolei wynikiem imperializmu, kolonializmu albo niefortunnym skutkiem ubocznym postępu, ale w żadnym razie nie mają nic wspólnego z kapitalizmem czy wolnym rynkiem. Najdelikatniejsza sugestia, że wolnorynkowy entuzjasta ma tłumaczyć się z tego dziedzictwa, jest uważana za absurd.
Nie zrobiły tego jednak z czystej dobroci serca, lecz w odpowiedzi na politykę rządu. Bez interwencji państwa przedsiębiorstwa energetyczne nie miałyby żadnej motywacji, aby brać pod uwagę skutki swojej działalności dla środowiska naturalnego" - piszą Krugman i Wells w podręczniku do mikroekonomii.
Jeśli przez polityczność rozumiemy przenikanie poglądów, idei czy założeń światopoglądowych do dzieł kultury, to zawsze tak było. Można powiedzieć co najwyżej tyle, że w ostatnich latach jeden rodzaj polityczności jest zastępowany lub uzupełniany przez inne. Kiedy więc ktoś narzeka na wpychanie polityki do dzieł kultury, to tak naprawdę chodzi mu nie o politykę jako taką, ale o to, że jest to akurat ten rodzaj polityki, z którą ta osoba się nie zgadza. Na przykład nie zgadza się z równouprawnieniem osób LGBTQ+, więc przeszkadza jej to, że coraz częściej są one traktowane w popkulturze na tych samych zasadach co osoby heteroseksualne.
Badania wskazują, że stres spowodowany niepewnością finansową wpływa negatywnie na zdolność podejmowania trafnych decyzji. Według artykułu opublikowanego w 2013 roku przez zespół psychologów i ekonomistów "naglące problemy finansowe mają bezpośredni wpływ na zdolność osób ubogich do wykonywania typowych testów poznawczych i logicznych. Przeciętnie osoba zajęta problemami finansowymi wykazywała spadek funkcji poznawczych podobny do trzynastopunktowego spadku inteligencji lub utraty całej nocy snu.
Takie postawienie sprawy nie uwzględnia wszystkich tych osób, a jest ich dużo, które wprawdzie ciężko pracują, lecz nie są doceniane - ani finansowo, ani choćby symbolicznie. W Polsce są to na przykład pielęgniarki czy osoby pracujące w ratownictwie medycznym. Nie dość, że wykonują pracę trudną, to jeszcze pożyteczną społecznie, ale nie przekłada się to na ich sukces. Rutger Bregman uważa, że to jeden z największych paradoksów naszych społeczeństw, bardziej cenimy przesuwaczy bogactwa (na przykład wziętych prawników specjalizujących się w sporach korporacyjnych) niż twórców podstaw naszego dobrobytu, na przykład osoby wykonujące niewdzięczne prace fizyczne. Było to widać w trakcie pandemii, gdy duża część społeczeństwa została w domach, ale część musiała z narażeniem zdrowia i życia nadal pracować "na zewnątrz", by zapobiec zawaleniu się fundamentów naszego społeczeństwa. Dla przedstawicieli takich grup społecznych byłoby zdecydowanie lepiej, gdybyśmy mniej dyskutowali o "nauce szacunku do pracy", a częściej o tym, jak zapewnić godne warunki pracy i życia ludziom, których jako społeczeństwo potrzebujemy.