cytaty z książki "Bagno"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Miał jej to za złe, ale chronił ją, bo swoich zawsze trzeba chronić. Swojemu nie mogła stać się krzywda. Takie były zasady. Taka była polska polityka.
Polityka zawsze była, jest i będzie brudna, bezwzględna i pozbawiona empatii wobec jednostki.
Władza jako taka zawsze miała ogromny problem z przyznawaniem się do winy, ta obecna zaś nie robiła tego nigdy, mało tego, często w najbardziej ohydny sposób tłumaczyła kolejne afery, dodatkowo grożąc świadkom, zastraszając ich, tych najbardziej upartych niszcząc dosłownie i w przenośni, czasem razem z całymi rodzinami.
Pier****** politycy. Banda zakłamanych, obrzydliwych i pozbawionych jakiekolwiek empatii psychopatów.
W pojęciu tych skurwieli wszyscy są równi, ale oni są równiejsi.
Gdy prawo nie działa, czasem trzeba radykalnych rozwiązań.
Poza tym w Polsce żaden polityk nie przyznawał się do popełnionych grzechów. Panowała tu jedna prosta zasada - dałeś się złapać za rękę, to teraz mów, że to nie twoja ręka.
Nie istniały już żadne wartości, a ludzka moralność sięgnęła dna. Młodzi nie liczyli się ze starszymi, starzy gardzili młodymi, wierzący stali się zakładnikami skompromitowanego Kościoła, a niewierzący we wszystkich katolikach widzieli obrońców pedofilów. Od lat napuszczani na siebie przez klasę polityczną obywatele byli gotowi odejść od stołu wigilijnego albo napluć drugiej osobie w twarz tylko dlatego, że głosuje na inną partię.
Kryzys to był, gdy Unia nie dała nam obiecanej kasy, bo zamiast dogadywać się z Niemcami i Francuzami, wolałeś iść z nimi na noże. Kryzys to jest od czasu, gdy pozwoliłeś, aby opozycja przykleiła nam łatę polexitu, a notowania spadły o blisko piętnaście procent. To, co teraz mamy, to jest pierdolona wojna.
Tu Sejm przypominał chlew pełen ubłoconych świń rozpychających się, aby bez względu na koszty dorwać się do koryta.
Kumidor otoczył się łajdakami, bo wiedział, że tylko oni będą mu ślepo posłuszni. Ale zdawał sobie sprawę, że trzeba będzie po nich regularnie sprzątać, bo w zamian za lojalność będą kraść, kurwić się i robić wszystko, na co tylko im przyjdzie ochota.
Człowiek musi mieć jakieś zasady, w innym wypadku przestaje być człowiekiem.
Wszyscy oni mieli do powiedzenia jedno wielkie nic i jeśli chcieli zachować stanowiska, musieli wykonywać rozkazy zagnieżdżonego w swojej fortecy małego despoty.
Władza jest gorsza niż najbardziej uzależniający narkotyk. Posmakowanie z koryta zmienia ludzi, łamie kręgosłupy jak zapałki, a moralność przestaje istnieć.
Czasem zastanawiał się nad tym, jakim cudem ten człowiek jest w stanie niepodzielnie rządzić prawie czterdziestomilionowym krajem.
W swojej o rozmiar za dużej, wielokrotnie spranej marynarce, krzywo zawiązanym krawacie i rozczochranych siwych włosach prezentował się jak obraz nędzy i rozpaczy i gdyby nie fakt, że wciąż był najważniejszą osoba w państwie i twardą ręką trzymał za mordę całą partię, to można by go pomylić z jakimś kloszardem.
Tacy jak on nie mogli okazywać słabości. W tym fachu słabość oznaczała śmierć.
- Polityka to bagno, komisarzu - odparł Kumidor. Bagno, w którym łatwo utonąć, gdy człowiek kieruje się sumieniem. I właśnie dlatego pan tego nie zrozumie.
Jedyny głód, którego nie da się zaspokoić. Władza jest
gorsza niż najbardziej uzależniający narkotyk. Posmakowanie z koryta zmienia ludzi, łamie kręgosłupy jak zapałki,
a moralność przestaje istnieć.
Władza jest czymś o wiele, wiele gorszym, komisarzu Brudny. Pomieszać w głowie może ładna dziewczyna albo wygrana w totolotka. Władza daje panowanie nad umysłami. Władza pozwala poczuć się kimś więcej niźli tylko człowiekiem. W końcu pozwala tworzyć nowe światy.
Polityka to bagno (...). – Bagno, w którym bardzo łatwo utonąć, gdy człowiek kieruje się sumieniem.
Władza. Jedyny głód, którego nie da zaspokoić. Władza jest gorsza niż najbardziej uzależniający narkotyk.
Szlag go trafiał, gdy dowiadywał się o kazaniach, na których facet sugerował, że lubieżne czyny jego kolegów po fachu są powodowane kuszeniem ich przez dzieci.
Miał wrażenie, że to nigdy się nie skończy, a on, niczym kukiełka w rękach lalkarza, wiecznie będzie tańczył w rytm muzyki granej przez Gwidonę i pozostałe kreatury z przeklętego klasztoru sióstr hieronimek.
Na myśl, jak minister sprawiedliwości i prokurator generalny klęka przed kamerą i spowiada się narodowi ze wszystkich swoich przekrętów, po raz pierwszy od dłuższego czasu na jego twarzy pojawił się grymas, który mógł przypominać uśmiech.