cytaty z książek autora "Julian Barnes"
Za młodu człowiek pamięta swoje krótkie życie w całej jego skończoności. Później pamięć to strzępy i łaty. Przypomina trochę te czarne skrzynki, które zapisują przebieg katastrofy lotniczej. Jeśli nic się nie dzieje, taśma sama się kasuje.

Tak też rozczarowuje życie. Czasem myślę sobie, że jego celem jest pogodzenie nas z jego ostateczną utratą poprzez zmęczenie nas samych, poprzez udowodnienie, jakkolwiek długo to trwa, że życie nie jest wcale wspaniałe, za jakie uchodzi.

Łączymy z sobą dwa elementy, które nigdy dotąd nie były połączone. I świat ulega zmianie.( str 9).

Nie wiem czy Bóg istnieje, ale byłoby z korzyścią dla Jego reputacji, gdyby nie istniał" - Renard

Kiedy byłem młody, poważałem księdza, szanowałem rodzinę, miałem mnóstwo ambicji. Jeśli chodzi o namiętności serca, to dopiero gdy poznałem kobietę, która miała zostać moją żoną, odkryłem, że długi prolog miłości prowadzi w końcu, przy pełnym usankcjonowaniu i aprobacie społecznej, do cielesnych rozkoszy, które uważamy za tak ważne. Teraz, kiedy się postarzałem, mniej jestem przekonany, czy ksiądz rzeczywiście może pokazać najlepszą drogę do Boga, rodzina często doprowadza mnie do szału, a ambicji nie mam żadnych.


Tymczasem większość z nas, jak podejrzewam, postępuje odwrotnie: podejmujemy instynktowną decyzję, a potem budujemy infrastrukturę rozumowania, by tę decyzję usprawiedliwić. I nazywamy rezultat poczuciem zdrowego rozsądku.

Duszę można zniszczyć na trzy sposoby: tym co inni robią tobie; tym co pod naciskiem innych robisz sobie sam; i tym co, robisz sobie sam z własnej woli.

Podczas gdy ukochana ucieleśnia rzeczywistość miłości i jest tym samym fatalnie skazana na to, by rozczarować, prostytutka oferuje przedstawienie, wizerunek miłości, innymi słowy wspomaga marzenia.

Życie to dar narzucony każdemu człowiekowi, choć nikt o niego nie prosi

Kto potrafi zapanować nad tym, jak bardzo kocha? Jeśli możesz nad tym panować, wtedy to nie jest miłość. Nie wiem, jak należałoby określić ten stan, ale to nie jest miłość.

Ci, którzy zaprzeczają czasowi, mówią: czterdziestka to nic, pięćdziesiątka to najlepsze lata, sześćdziesiątka to nowa czterdziestka, i tak dalej. Wiem jedno: istnieje czas obiektywny, ale też subiektywny, ten, który nosi się po wewnętrznej stronie nadgarstka, obok miejsca, gdzie wyczuwa się puls. I ten osobisty czas, będący czasem prawdziwym, jest odmierzany w stosunku do pamięci.

Człowiek zbliża się do kresu życia - nie, nie samego życia, lecz czegoś innego: do kresu prawdopodobieństwa, że cokolwiek można w tym życiu zmienić.

Ironia, kiedy zatracasz jej poczucie, ścina się w sarkazm. I co z niej wtedy? Sarkazm to ironia, która straciła duszę.


Historia jest pewnością, która rodzi się w chwili, gdy niedoskonałość pamięci spotyka się z niedostatkami dokumentacji".

Silni z natury rzeczy dążą do konfrontacji; słabsi z natury rzeczy czynią uniki.

Wszyscy jesteśmy ptakami w klatce i życie najbardziej ciąży tym, którzy mają największe skrzydła.

Jak często opowiadamy naszą historię życia? Jak często dopasowujemy, upiększamy, dokonujemy chytrych skrótów? Im dłużej trwa życie, tym mniej jest tych, którzy mogliby zakwestionować naszą relację, przypomnieć nam, że nasze życie nie jest naszym życiem, lecz jedynie historią, którą o swoim życiu opowiadamy. Opowiadamy innym, ale – głównie – samemu sobie.

Wegetujemy z dnia na dzień, pozwalamy, by życie nam się przytrafiało, budujemy stopniowo magazyn wspomnień. Pojawia się oto kwestia kumulacji, ale nie takiej, o jaką chodziło Adrianowi, po prostu zwyczajne dodawanie, doliczanie życia. A jak zauważył poeta, jest różnica pomiędzy dodawaniem a powiększaniem.

Każdy ma swoją historię miłości. Każdy. Taka historia mogła zakończyć się fiaskiem, uczucie mogło wygasnąć, mogło nawet nigdy do niczego nie dojść, wszystko mogło się rozgrywać w wyobraźni, ale to nie czyni jej mniej prawdziwą. Czasem nawet bardziej. Czasem widzi się parę, która wydaje się go głębi znudzona i nie sposób wyobrazić sobie, by coś ich jeszcze łączyło ani dlaczego nadal są razem. Ale to nie tylko przyzwyczajenie, wygoda, przywiązanie do konwenansów czy coś podobnego. Są razem, bo kiedyś przeżyli swoją historię miłości. Wszyscy ją przeżywają. To jedyna historia.

Dziwne, jak obraz czyjejś postaci utrwala się w naszej pamięci.

Nie, odparła świadomość, nic nie zaczyna się w ten sposób, w konkretnym czasie i konkretnym miejscu. Wszystko zaczęło się w wielu miejscach i w wielu czasach, po części nawet zanim się urodziłeś, w obcych krajach i w świadomościach innych.

...(...)to, co pozostaje w pamięci, nie zawsze jest równoznaczne z tym, czego człowiek był świadkiem. ( str 9)

Nie zdołasz zmienić ludzkości, możesz ją jedynie poznać.

Zaszczyty nie przynoszą zaszczytu, tytuł degraduje, urząd ogłupia.

(...) brała życie lekko dopóki nie zaczęło się sypać, a wtedy sięgała do poważnych rozwiązań (...). Lepiej brać życie poważnie i uciekać się do lekkich rozwiązań. Na przykład ironii albo samobójstwa

Nie bardzo wiem, co mówię, kiedy mówię "nie przestaję istnieć"" - L. Wittgenstein
