cytaty z książek autora "Emilia Szelest"
Można być obojętnym na podszepty serca, można ignorować drugą osobę, próbować z tym walczyć, ale uczucia zawsze wygrywają, są silniejsze od głosu rozsądku.
W życiu właśnie o to chodzi. Wera. Człowiek nie uczy się na cudzych błędach, musi popełniać własne.
Wybory, przed którymi stoimy, zawsze powinny należeć tylko do nas. Decyzje, jakie podejmujemy, powinny być świadome. Powinniśmy słuchać cennych rad i wskazówek, by wyciągnąć z nich własne wnioski. Kiedy wieczorem kładziemy się do łóżka i pozostajemy sami ze swoimi musimy być pewni, że ten dzień przeżyliśmy tak, jak tego pragniemy my sami, nie inni.
Nieważne, jak cierpisz, odpuść. Kochaj, szalej i nie pytaj, co dalej. Życie zawsze pisze dla ciebie nowy scenariusz, który może ci się spodobać. Warto w to wierzyć.
(...)-Metr dziewięćdziesiąt,czarne włosy,szare oczy, skórzana kurtka,czarne spodnie i T-shirt,pewnie też czarny-wyrecytowała, jakby widziała tę osobę oczami wyobraźni."
"-Poznasz go.Mówię ci.
-A ja pytam:po czym?
-Jest większym dupkiem od ciebie.".
Próbowano mnie zabić, a ja wciąż żyję. Nie boję się niczego. A kobieta, która niczego się nie boi, jest niebezpieczna.
-Nie dbam o konwenanse. Jak coś jest dobre, to chwalę, jak złe, to ganię. Wolno mi.
Nie powinnaś się wstydzić tego, co czujesz. Nigdy. To właśnie uczucia sprawiają, że jesteśmy ludźmi.
Ty podła kreaturo. Chciałabym zobaczyć jak skowyczysz pode mną z kajdankami na rękach.
Uważam, że każdy zasługuje na drugą szansę, Damianie. Sam kiedyś potrzebowałem pomocnej ręki. Dlatego witaj na pokładzie.
Odchodziłem od zmysłów. Zabiłbym dla ciebie. Wiem to. I jeżeli tylko będzie mi dane spotkać się z tym skurwysynem oko w oko, zostaniesz żoną mordercy – wyszeptał jej do ucha.
W jednej sekundzie Weronika oszalała z pożądania. Zawsze wiedziała, że są dla siebie stworzeni, ale dopiero to wyznanie utwierdziło ją w tym przekonaniu.
Zaufanie to cienka lina, która może się zerwać pod wpływem zbyt dużego ciężaru. By przetrwała próbę, należy ją systematycznie tkać, zamiast odcinać wystające pasma. Jednak raz naderwana jest ciężka do związania, ale nie jest to niemożliwe.
Caroline tchnęła we mnie muzykę i dzięki jej poczułem, że żyje.
Byłem w piekle, Caroline. Brnąłem w nie i spalałem się każdego dnia. Nawet kiedy z tego wyszedłem, czułem w sobie tylko popiół własnej duszy. Do czasu, aż poznałem Ciebie.
Chwilę bez Ciebie są jak bezgwiezne noce... puste. (...) Nigdy więcej nie pozwolę, abyś przeze mnie płakała a jeśli tak będzie, to mnie zabij.
A więc Bambi miała imię. I to samej matki ludzkości i grzechu pierworodnego.
Sam proces zakochania jest prosty. Widzisz kogoś i ten ktoś ci się podoba. Ma ten uśmiech, te oczy, te ruchy… Łatwo jest się zakochać. Najtrudniejsza rzecz to tę miłość utrzymać, a ja zamierzałem się o to starać każdego dnia do końca mojego życia...".
To, że się do ciebie uśmiecham, wcale nie musi oznaczać, że cię lubię. Mogę na przykład wyobrażać sobie, że stoisz w płomieniach”.
- Boże, jaram się jak pochodnia w egipskiej piramidzie.
– Że co? – Zerknęła na niego ponad ramieniem. – Skąd ty, kurwa, bierzesz te teksty?
– Nie wiem. – Rej wzruszył ramionami. – Wydawało mi się, że pochodnie w piramidach długo płoną. Przynajmniej tak jest na filmach.
– Chyba science fiction...
Najgorsze były takie momenty jak ten, gdy leżała na łóżku, myśląc o tym, że jej dzień wreszcie był wesoły, niezmącony niepotrzebnymi dramatami i kłótniami (...). Najgorsze były właśnie takie momenty, gdy uświadamiała sobie, że niektórym nie jest już dane uśmiechnąć się ani do własnego odbicia, ani do nikogo innego.
Wiedziałem o tym, że udawanie jest częścią nas -moja i jej - i chociaż teraz siedzielismy obok siebie prawdziwi jak nigdy wcześniej, mieliśmy świadomość, że zewnętrzny świat nieiele daje nam takich okazji.
Podobno łzy feniska leczą, więc płacz, skarbie , ulecz swoją duszę do końca, tak jak zrobiłaś to z moją.
Dopadnę ją w przerwie, żeby
pogadać o jej nieodpowiedzialnym zachowaniu.
Czy w istocie tak jest? Czy po prostu cholernie pragnę zobaczyć te zielone oczy, przez które nie mogłem w nocy spać? Nie wiem.
- Na pewno poszła spać i zostawi mnie na pastwę wilków, jeleni czy pasikoników - mamrotał sam do siebie, ale nie podniósł się z miejsca. Mokra trawa pod plecami orzeźwiała go.
Weronika wyszła na zewnątrz w jego bluzie i klęknęła obok niego, lekko się krzywiąc z powodu rosy, która Przemkowi sprawiała przyjemność.
- Boże, Przemek, ale jesteś zalany.
- Czy pasikoniki są mięsożerne? - zadał jej pytanie, a dziewczyna przyłożyła mu dłoń do czoła.
- Masz gorączkę? jakie znowu pasikoniki?
- No świerszcze, powiedz mi - Spojrzał na nią błagalnie, na co w odpowiedzi przewróciła oczami.
Nocowania w górach nie należą do komfortowych, ale czym jest komfort w obliczu miliona gwiazd rozświetlających nocne niebo? Nie oddałabym tego za najwygodniejsze łóżko świata”.
- A teraz wstawaj, słoneczko, idziemy spać.
– Jak mamy iść spać, skoro jestem słoneczkiem i muszę świecić? – Jego kolejne pytanie sprawiło, że Weronika postanowiła wprowadzić zakaz picia podczas ich pobytu w tym domu.
– Okej, gwiazdko, trzeba jaśniej poświecić, a żeby to zrobić, trzeba iść spać, rozumiesz?
– Tak – odpowiedział, pewnie klepiąc dłońmi w kolana. – No to daj ciuma na zgodę i nie stresuj się. – Ułożył usta w dzióbek, mrużąc przy tym oczy.