cytaty z książek autora "Roland Topor"
Kretyn to istota zabawna, malownicza. Obcując z nim, człowiek zyskuje na pewności siebie, słowem - kretyn wprawia w dobry humor i zapewnia zdrowie.
Wpadłszy w gówno stwierdzamy, że panuje tam tłok, jak w metrze w godzinie szczytu.
Zawsze był skrupulatny. Wymyślił zegar, którego wskazówki starannie zdrapywały czas, tak by nie zostawić z tyłu ani odrobiny.
Policjant - Czy to dziecko przybite do drzwi należy do pana?
Pan Laurent - Tak.
Policjant - A ma pan pozwolenie?
Pani Maria - Co sądzi pan o zapobieganiu ciąży, panie Laurent?
Pan Laurent - Nic dobrego.
Pani Maria - A o aborcji? Jest pan za, czy też przeciw?
Pan Laurent - Przeciw. Uważam za niedopuszczalne zabijanie istoty ludzkiej przed urodzeniem. To dowodzi braku cierpliwości.
Żyje się tylko raz, lepiej więc utrzymywać ze sobą dobre stosunki.
Sprawiedliwość boska jest na podobieństwo Boga: nie ma jej.
To nie ty wydalasz ekskrementy, to one odrzucają cię z odrazą. Zważ na ich chwalebne przeznaczenie: zmieszane z glebą wzbogacają ją o dobroczynne pierwiastki, których ty nie potrafisz wykorzystać, bo jesteś zbyt głupi. No a ty, jaką szlachetną misję wypełniasz? Kogo wzbogacasz? Opychasz się, żresz, niszczysz przyrodę. Twój gnój jest więcej wart od ciebie.
Życie wewnętrzne nikogo nie interesuje, bo po pierwsze każdy z nas jakieś tam ma, a po drugie, i tak jest ono niezgłębione.
Jest pan jednym z najlepszych dyliżansów w galopie ku śmierci, jakie kiedykolwiek koło mnie przemknęły.
Są bezimienni żywi i renomowani zmarli, żywi zapomniani i zmarli, o których myśli się na co dzień. Zmarli, z którymi łączy nas zażyłość, i żywe trupy. Żywi zmarli i śmiertelni żywi.
Nie czuję się wcale, (...) brak zmartwień mnie zabija
Sztukę należy zmieniać, tak jak zmienia się majtki, ze względu na miłość do niej, wygodę i samopoczucie".
[N]ie proszę was, byście mnie kochali, wiem, że jest to niemożliwe, gdyż nie jestem przyjemny, lecz dajcie mi w jałmużnie wystarczająco wiele pogardy, aby mnie nie zauważyć.
Zycie jest jak płyta kręcąca się na talerzu adaptera. Ramię jest blisko ostatniego rowka i jednocześnie niedaleko pierwszego. Trudno określić, czy ta odległość jest duża, czy mała.
W sumie to nie powinienem marzyć, może się to obrócić przeciwko mnie.
Zmysłowe uciechy rozwijają ducha, a cierpienie go niszczy i podważa jego istnienie.
Nieszczęśni śmiertelnicy, wszyscy jesteśmy w tym samym położeniu, pod rynną. Deszcz, podobnie jak śmierć, równo traktuje każdego. Tak samo moczy biednych, jak i bogatych, młodych i starych, kobiety i mężczyzn.
Dlaczego się starzejemy? Dlaczego umieramy? Z braku wiary w siebie. Ponieważ wątpimy w swoje możliwości.
Jeśli każdemu się zdaje, że wszyscy zwariowali, i wszyscy mają rację, to nikt nie zwariował.
[Przelotne burze] s.81.
Śmierć to ziemia. Z niej wychodzą pączki życia i próbują umknąć. Kierują się w przestrzeń. Śmierć pozwala na to, gdyż jest bardzo łasa na życie. Zadowala się pilnowaniem swej trzody, a gdy zwierzęta podrosną, połyka je niczym łakocie. Powoli trawi pokarm, który powrócił do jej łona, szczęśliwa i syta jak gruba kotka.
Ich dola jest mi równie obojętna jak los owadów. Widok muchy z oberwanymi skrzydełkami też nie dodałby mi ducha. Mógłby, co najwyżej, trochę mnie rozerwać, ale nie dostrzegłbym w tym dowodu na istnienie wyższego porządku. Sprawiedliwość boska jest na podobieństwo Boga: nie ma jej.
Modlitwa często sama ciśnie mi się na usta, chociaż nie jestem wierzący. Nie lękam się pustki spowodowanej brakiem Boga. Wręcz przeciwnie, dzięki niej zyskuję więcej miejsca na własny rozwój. Łatwiej znoszę niedobór pierwiastka boskiego niż ssanie w żołądku. Chyba że jedno jest przyczyną drugiego. Bóg objawia się w każdym człowieku. Ale u każdego przyjmuje inną postać. U mnie jest głodem. "Żarłok kopie sobie grób własnymi zębami", tak mówi przysłowie. Ja swoimi zdołałbym wznieść kościół.
Po wyjściu z biura koledzy zaprosili mnie na jednego, ale jeden kieliszek łatwo się rozmnaża.
[Cztery róże dla Lucienne], s.36.
O, młodzi, nie starzejcie się - nigdy! Żyjcie intensywnie, nie martwiąc się o sukcesy, ubarwiajcie dni, rozbielajcie noce, bądźcie zuchwali, lekkomyślni i zabierzcie się stąd jak najszybciej tylko się da!
Czul, że jego widok ich podnieca. Ponieważ widzieli w nim ofiarę, mogli stać się katami.
Ujrzał swoje odbicie w witrynie. Nie był inny. Taki sam, dokładnie taki sam jak te potwory.
Ludzkość potrzebuje uwznioślenia. A najwyższą jego formą jest sztuka. Najszlachetniejszą zaś odmianą sztuki jest awangarda.