cytaty z książek autora "Anna Sakowicz"
Umiar jest potrzebny. Gdy cierpię, to płaczę. Gdy jestem szczęśliwa, to się śmieję. Pozwólmy sobie na słabości. Myślę też, że nie należy ludziom wmawiać, że wszystko zależy od nich, bo to gówno prawda. Jaki ja mam wpływ na to, że wymarło mi pół rodziny, jeżeli nie odsypałam im arszeniku do obiadu?
Ludzkie ramiona miały niezwykłą moc. Nie tylko dawały wsparcie, lecz także możliwość podłączenia się do czyichś zasobów energetycznych. To jak ładowanie baterii.
Nie poddawaj się rozpaczy, bo życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne.
A z miłością też bywa różnie. Trzeba ją brać, kiedy przychodzi, bo nie wiadomo, na jak długo zawita w naszych sercach.
Obyś nie wypowiedział tego w złą godzinę. Przygoda zawsze oznacza kłopoty, a ja muszę dbać o swoją reputację.
A plotki zawsze żyją własnym życiem, niepodlegającym żadnej logice i żadnym granicom (...).
-Jolka, powiedz mi, dlaczego to ja zawsze mam iść na ugodę, mam być tą grzeczną? On ma w dupie wszystko, a ja chodzę na palcach.
(…)
-Bo jesteś dobrym człowiekiem – odpowiada. – Ale jak sobie nie wyhodujesz twardej dupy, to wiele osób cię jeszcze skrzywdzi. Nie można iść przez życie, schodząc wszystkim z drogi.
- Ale emocje często są dobrym doradcą, po co więc zaraz myśleć o najczarniejszym scenariuszu - powiedziała z uśmiechem na twarzy. Spojrzałam na nią, bo w pierwszej chwili pomyślałam, że żartuje. - Może warto zaufać?
- Wie pani, ja już kilka razy zadziałałam pod wpływem emocji i nic dobrego z tego nie wyszło. Zawsze okazywało się, że to było durne i niedojrzałe. Właśnie tego też się boję, że będę musiała znów podejmować ważną decyzję i nigdy nie będę miała pewności, czy dobrze zrobiłam.
- A po co pani taka pewność? - spytała.
- Hm - zawahałam się. - Szczerze? Nie wiem - odpowiedziałam. I faktycznie zaczęłam się nad tym zastanawiać. Po cholerę mi pewność? Przecież nigdy jej mieć nie będę, a trzeba się cieszyć z tego, co jest, doceniać to, a nie rozważać, co by było, gdyby. - Może to racja? - dodałam. - Nie wiem.
Ludzie rzeczy traktują jak coś, co można wyrzucić i kupić nowe, ale przecież przedmioty są znakiem naszych czasów i uczą nas historii.
(...) zapach książki to suma zapachu słów użytych przez autora.
Stare tory nie są złe, ale od czasu do czasu warto zmienić kierunek jazdy.
Czasami tak jest, że gdy o czymś tak marzysz i marzysz, to boisz się te marzenia realizować, bo wydaje ci się, że jeżeli się uda, to zostanie po nich pustka.
Od czego zaczyna się czytanie nowej książki? Od zapachu. Otwiera się wolumin mniej więcej na środku. Rozkłada się przed sobą niczym ciało kochanki i zanurza twarz, wciągając w nozdrza jej zapach. To jak gra wstępna przed czytelniczą orgią.
Długo nie mogę zasnąć. głowie kotłują mi się różne myśli. Nasłuchuję jak zawsze odgłosów domu, a wyobraźnia podsuwa mi najczarniejsze scenariusze.
Kiedyś przeczytałam, że miłość jest jak połknięta pestka. Nie pamiętam, co autor , a może autorka miał lub miała na myśli. Może była to metafora nowego życia?
Bycie kochaną musi być dobre. Pod warunkiem, że jest kochaniem bez kresu.
- Smutna pani - powiedział, a potem wskazał na dłoń, kręciłam chyba bezwiednie obrączką. - Przez męża?
- Nie da się ukryć. Niektórzy faceci to straszne... - szukam odpowiedniego słowa - chuje.
- Pewnie tak - odparł, wzruszając ramionami. - Pewnie też takim chujem jestem, ale niektóre kobiety to straszne suki.
Parsknęliśmy śmiechem. Rozbroił mnie tym tekstem.
Jestem... w czarnej dupie. Odkąd sięgam pamięcią tkwię w tym miejscu zaklinowana pomiędzy olbrzymimi pośladkami. Wokół siebie widzę ciemność.
Nie mierzy się wartości matki miarą jedzenia, choć ona uważa, że pierogami ze sklepu wychowam degenerata. Tylko własnoręcznie ugniecione ciasto da szczęście dziecku, a matce satysfakcję z należycie wypełnionego obowiązku. Ble, ble, ble, głupie gadanie.
Ślina glina, tfu! Grawitacja manipulacja!
Gdyby głupota mogła latać, unosilibyście się w powietrzu niczym Oda.
Nie odzywam się. Stoję z ręką na klamce i czekam, aż wyjdzie. Pierwszy raz czuję, że mam nad nim przewagę. Nie wiem, z czego ona wynika.
Moja babcia zawsze powtarzała, że nić przeznaczenia zawsze tworzy równy szef.
Myśl zawarta w książkach ma moc. Czasami niezbyt wielką, gdy tylko rozśmiesza lub wzrusza, ale bywa, że potrafi porwać tłumy, otworzyć oczy, dać oręż w walce. Dlatego właśnie książki mogą być groźne. Przynajmniej tak się wydaje słabym istotom.
W powietrzu krążyły książki i księgi, a wokół nich wirowały połyskujące litery. Gdzieniegdzie na niebie widać też było skrzydlatych ludzi, było ich jednak mniej niż przed kilkoma dniami.
Powoli wyjęła zza pazuchy swój skarb. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. W ręku trzymała książkę. Niewielki tom oprawiony w skórę. Pod opuszkami palców czuła przyjemne ciepło. Niby nic niezwykłego, bo przecież w domu mieli kilkanaście książek, ale ta była inna. Miała skrzydła! Klara dotknęła delikatnie jednego z nich. Opadło, jakby uleciało z niego życie. Nagle pod wpływem ciepła jej palców skrzydło się wyprostowało i naprężyło. Dziewczynka mocno chwyciła książkę, przestraszona, że ta za chwilę odleci.
Ewenement. Mój ojciec miał kasę tylko w dzień wypłaty, rozdawał nam hojnie banknoty, potem te banknoty zabierał, powtarzając, że łatwo przyszło, łatwo poszło. Kasa jak wódka - musiała płynąć.
Nigdy nie można wychodzić w góry bez dorosłych.