„Bo męska rzecz być daleko, a kobieca – wiernie czekać”? „Listy z pionowego świata” Cecylii Kukuczki
Kochacie góry, a nazwiska tych, którzy zdobywają te może nie zawsze najwyższe, ale z pewnością najtrudniejsze szczyty, doskonale znacie? A może przeciwnie – to nie wasze klimaty, bo wolicie siedzieć w domu i o dalekich (wysoko)górskich wyprawach raczej czytać? W każdym z tych przypadków warto, byście sięgnęli po „Listy z pionowego świata” Cecylii Kukuczki.
„Jerzego Kukuczkę, najwybitniejszego polskiego himalaistę, poznałam dopiero po jego śmierci”
Gdy pojawiła się szansa, bym napisała artykuł o „Listach z pionowego świata” (Wydawnictwo Agora), zastanawiałam się: co ja wiem o himalaizmie? Odpowiedź brzmiała: niewiele. Potrafię wymienić nazwiska tych najbardziej znanych himalaistów, nazwać góry, o których zdobyciu wielu z nich marzy – i które części z nich zdobyć się udało – i to mniej więcej tyle. Ale właśnie dlatego zdecydowałam się po wspomnienia Cecylii Kukuczki sięgnąć. Ona przecież też himalaistką nie jest, choć jej nazwisko, za sprawą męża, zna pewnie większość Polek i Polaków. Jak autorka „Listów…” pisze w pierwszym rozdziale książki:
Jerzego Kukuczkę, najwybitniejszego polskiego himalaistę, poznałam dopiero po jego śmierci. Trzydzieści pięć lat temu. Wcześniej niewiele o tamtym Jurku wiedziałam. Dokąd leci, z kim i kiedy mniej więcej planuje atak szczytowy, to tak, ale jak mu tam było, mnie się nie zwierzał. Skoro nie chciał opowiadać, nie pytałam.
Mąż więc, nie chcąc denerwować żony, nie opowiadał jej o tym, jak w Nowej Zelandii spadł dwanaście metrów w dół (na szczęście na półkę skalną, a nie w przepaść), bo zerwał się blok, o który zaczepił linę. Nie wspominał też, że stracił przytomność, potrącony wcześniej przez spadające kamienie, że przyleciał po niego śmigłowiec ratunkowy. Nie chciał dokładać dodatkowych trosk żonie, na której głowie w czasie jego nieobecności – czyli bardzo często – zostawał cały dom, a później i wychowanie dwóch synów – Maćka i Wojtka, którym Cecylia Kukuczka zadedykowała swoją książkę.
„Nie mogłam pozbawiać go pasji, zabronić mu tej miłości”. Jerzy Kukuczka był zdobywcą Korony Himalajów i Karakorum, czego dokonał jako drugi człowiek na świecie – po Reinholdzie Messnerze. Kukuczce nie zależało jedynie, jak zaznacza jego żona Cecylia, na biciu nowych rekordów. Himalaista zdobył wszystkie czternaście ośmiotysięczników, a na dziesięć z nich wszedł nowymi drogami, trzynaście szczytów zdobył bez tlenu, cztery – jako pierwszy zimą, a jeden – samotnie. Jerzy Kukuczka zginął 24 października 1989 roku, w wieku 41 lat, podczas próby zdobycia południowej ściany Lhotse. Jedną z książek jego autorstwa jest „Mój pionowy świat”, stąd też „Listy z pionowego świata” Cecylii Kukuczki – oddajmy więc głos tej, która przez lata pozostawała w cieniu, była określana przede wszystkim jako „żona”, i która teraz opisała, jak ten świat wielkich wypraw wyglądał z perspektywy żony, matki. Z perspektywy polskiej – przede wszystkim katowickiej, istebniańskiej – rzeczywistości, w której też trzeba było mierzyć się z niejednym, choć zdecydowanie innym niż w Himalajach, problemem.
„Długo zastanawiałam się, czy i po co opowiadać o swoim życiu. Tym bardziej, że nic szczególnego się w nim nie działo”
„W mojej rodzinie nikt nie chodził po górach” – pisze Cecylia Kukuczka, z domu Ogrodzińska. Absolwentka handlówki, która pierwotnie uczyła się w liceum ekonomicznym, ale fizyczka oblała ją na poprawce („Wydawało mi się, że jestem do tej poprawki przygotowana. Dlaczego się na mnie uwzięła? Dlaczego zmieniła mi życie?”). Po szkole pracowała m.in. w pasmanterii, sklepie monopolowym, w którym przed świętami ruch był taki, że musiała pomagać jej matka. Nieśmiałego w kontaktach z dziewczynami Jurka poznała, gdy miała 24 lata: „nie od razu wiedziałam, że Jurek się wspina, a kiedy mi już powiedział, nie bardzo rozumiałam, na czym to wspinanie się właściwie polega”.
Wybiegając z tego miejsca daleko w przyszłość, gdy Jerzy Kukuczka już nie żyje, a jego żona zainicjowała powstanie w Istebnej Izby Pamięci jego imienia, można wspomnieć ten fragment książki, w którym pani Cecylia opisuje jedno jedyne niemiłe wydarzenie, do którego doszło w całej historii tejże Izby. Kobieta oprowadzała po niej starszą parę, a na koniec dowiedziała się, że „trzeba było nie wychodzić za niego dla pieniędzy, toby nie została wdową”. Czytając wspomnienia Cecylii Kukuczki, można się jednak dowiedzieć, jak to naprawdę wyglądało: himalaista często brał udział w wyprawach organizowanych przez kogoś innego, bo sam nie mógł sobie pozwolić na ich sfinansowanie. „Żyliśmy na poziomie podobnym do tego, jaki miały inne śląskie rodziny”. Część osób pamięta zapewne z czasów PRL-u, jak ich rodzice, dziadkowie bądź oni sami jeździli np. do Niemiec Wschodnich, by potem sprzedawać w Polsce Ludowej precjoza rodem z NRD. Jerzy Kukuczka ze swoich wypraw przywoził natomiast kryształy, przyprawy, sokowirówki, ubrania, meble, bawełnę, z której Cecylia szyła potem pościel, wszystko przeznaczając na dalszy handel. Dzięki tym wyprawom po całym świecie rodzina miała jednak to, czego w PRL-u większości brakowało: słodycze, owoce.
No właśnie: rodzina. Jerzy i Cecylia Kukuczka doczekali się dwóch synów, których – jak pisze wdowa po himalaiście – wychowała głównie ona, ponieważ Jerzego często nie było w domu. A co za tym idzie zajmowała się nie tylko sprzątaniem, gotowaniem, odrabianiem lekcji, ale i decydowaniem. Jak wspomina: „Serce mi pękało, raz, że długo go nie będzie, a dwa, że nie jest łatwo zostawać samej z dziećmi i o wszystkim decydować”. Czy jednak małżeństwo to opierało się na wyśpiewywanej lata temu przez Alicję Majewską, i cytowanej również przez Kukuczkę, relacji polegającej na podziale ról: „męska rzecz być daleko, a kobieca – wiernie czekać?”. Jak pisze autorka „Listów z pionowego świata”:
Denerwowałam się, kiedy słyszałam, że dla kobiet nie ma miejsca w górach, bo skoro są matkami, to powinny zajmować się dziećmi, a nie narażać swoje życie. Widziałam w tym niekonsekwencję, bo jak to? Ojcowie mogą je narażać?
Cecylia Kukuczka dodaje również, że jej mąż twierdził, iż „wspinaczka to nie jest sport dla bab”. Uważał, że kobieta powinna być delikatna, piękna i zadbana, w podobny sposób została wychowana sama Cecylia. „Dzisiejsze kobiety są bardziej wymagające i od życia, i od swoich partnerów, role społeczne się odwróciły”. W swojej książce autorka wspomina również o tym, jak mężczyźni himalaiści podchodzili do osiągnięć Wandy Rutkiewicz – a podchodzili tak, że ciężko im było pogodzić się z tym, że kobieta jako pierwsza osoba z Polski wspięła się na Mount Everest, a potem także na K2. „Pokazała na co nas, kobiety, stać, że nie jesteśmy wcale gorsze od mężczyzn”.
No dobrze, ale dlaczego właściwie książka ma tytuł „Listy z pionowego świata”? Poza tym, że nawiązuje do publikacji Jerzego Kukuczki. O jakie listy chodzi? O te, które pisał z wypraw do swojej żony właśnie słynny himalaista – bo choć to jej książka, to Cecylia Kukuczka, podobnie jak swoje zaangażowanie w prowadzenie Izby Pamięci im. Jerzego Kukuczki w Istebnej, tak i głos w „Listach…” oddaje swojemu mężowi. Ten najczęściej w listach tych „przesyłał całuski”, „ściskał gorąco”, zwierzał się, że myśli o swojej rodzinie „co noc”, i zapewniał, że wróci.
Tak jak wszystkie żony himalaistów, którzy zginęli w górach, chciałam wierzyć, że skoro mówił, że do nas wróci, to wróci. Dokładnie tak powiedział, zanim wskoczył w Katowicach do pociągu do Warszawy: „Dbaj o synów. Ja wrócę”.
O autorce
Cecylia Kukuczka – żona Jerzego Kukuczki (1948-89), jednego z najsłynniejszych na świecie himalaistów, który zginął podczas próby zdobycia nieosiągalnej wówczas dla żadnego wspinacza legendarnej południowej ściany Lhotse. Od lat robi wszystko, aby świat nie zapomniał o wybitnych osiągnięciach jej męża. Od 1996 roku prowadzi Izbę Pamięci Jerzego Kukuczki w Istebnej, gdzie turyści mogą oglądać prawdziwe eksponaty i przedmioty, które należały do Kukuczki. Prowadzi także wykłady i aktywnie działa w obrębie kultury górskiej. Wielokrotnie doceniania za swoją pracę i wkład w popularyzowanie dokonań Jerzego Kukuczki. W 2022 roku na Festiwalu Górskim im. Andrzeja Zawady w Lądku-Zdroju odebrała nagrodę na Gali Kultury Górskiej.
Książka jest już dostępna w sprzedaży online.
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.
komentarze [27]
Strasznie szowinistyczna ta piosenka i dziwię się, że pani Alicja takie coś śpiewa. Rozumiem taki tekst w czasach wojny ale w pozostałych przypadkach?
Panowie mogą robić co chcą, włóczyć się tam gdzie mają ochotę a bezpłatne służące mają czekać na powrót pana do domu. Tak jak i ci himalaiści. Oni przepadają na całe dnie a kobiety zarabiają na dom i dzieci i wszystkiego...
Fajnie byłoby gdyby wznowiono wydanie „Mojego pionowego świata” 😊
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
W moim przypadku zachodzi dziwne zjawisko. Uwielbiam wyprawy w góry, ale jeszcze nie przeczytałem ani jednej książki typowo w tej tematyce (chociaż kilka ponoć dobrych leży już na mojej półce). Natomiast bardzo chętnie pochłaniam wszystko co związane z wątkami marynistycznymi, okrętami i żeglugą, a marynarz ze mnie nijaki.
Obecnie jestem w trakcie lektury "Obłęd na Krańcu...
Uwierz mi na słowo: pierwsza lepsza książka związana z morzem będzie ciekawsza niż zdecydowana większość książek górskich. Niewiele tracisz.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTo zależy dla kogo. Na morzu to właściwie tyko woda i albo "cisza na morzu" albo jakiś huragan albo coś pomiędzy 😊.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa chętnie przeczytam. Tematyka górska zdecydowanie bardziej pasuje mi w książce i wygodnym fotelu niż na rzeczywistym szczycie 😀
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMój Tato interesuje się Himalaizmem i posiada książki związane z tą tematyką. Są to nie tylko książki o Jerzym Kukuczce , są też O Chajzerze , Adam Bielecki , Broad Peak I wiele innych. Ja też lubię góry tylko te niskie jak Ślęza koło Sobótki. Jak byłem mały zdobyłem dwa razy Równicę w Beskidach . Raz wejście zimowe i raz wejście latem oraz Wielką Czantorię. Oczywiście...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@Przemek
Masz rację, robią to TYLKO dla siebie, a przynajmniej niektórzy. Ciekawa jestem czy któryś ostrzegł przed ślubem przyszłą żonie, że z wszystkimi problemami w domu będzie borykać się sama bo on albo będzie w górach albo będzie się szykował na wyprawę, a i wszystkie oszczędności pójdą na ten "zbożny" cel.
@Aka fakt, takie pasje mogą nie być korzystne dla związków. Należy wybierać sobie takiego partnera, który je podziela, na przykład do wspinania się po górach, albo takiego który wie w co się pakuje i w pełni to akceptuje. To się nazywa dopasowanie. Nie można również zapominać, że kobiety też zdobywają górskie szczyty. Wszystko można wspólnie przepracować, żeby nie było...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
To nie takie proste, najpierw chodzą razem po górach a potem ona siedzi z dziećmi w domu a on bez opamiętania łazi po różnych Everestach a w przerwach leczy rany albo zarabia dorywczo na nowe wyprawy. Potem bardzo często kończy się rozwodem (no chyba, że kobieta wcześniej zostanie wdową).
Małżeństwo Wandy Rutkiewicz też zakończyło się rozwodem.
hahah "łazi po różnych Everestach"😁
Złożony temat nie da się ukryć, ale też nie można wszystkiego generalizować, bo co dajmy na to z policjantami, strażakami, górnikami ect ect Nawet nie musi łazić po górach, żeby zostawić żonę z dziećmi i olać rodzinę, jak sięgnie po alko to jeszcze gorzej 🤨
Stety albo niestety Kobiety są twardsze niż faceci, bo ostatnimi czasy, że tak to...
Strażacy, górnicy, policjanci to bardzo szlachetne zawody. Niestety wydaje mi się, że niektórzy "lodowi wojownicy" to po prostu skrajni egoiści (którzy ani minuty swojego cennego czasu nie poświęcą dla dobra najbliższych i żadne komunikowanie nie pomoże). A kobiety, które przy nich trwają to chyba wcale nie to, że są takie twarde ale moim zdaniem zwyczajne masochistki.
...
Masz rację, coś w tym jest... tych "lodowych wojowników" raczej determinuje egocentryzm i przegrywają w przedbiegach z "ogniowymi wojownikami" 😉
Wracam do Colubmo, wolę oglądać jak łapie drani 😎
Ja mam całego w domu, był kiedyś wydawany na płytkach dvd w odcinkach co dwa tygodnie i stoi sobie teraz na półce obok Przystanku Alaska 😊) A na tej ogólnodostępnej leci na Antenie a na kablówce na TVS. To czasami oglądam. Po tych odcinkach widać jak zmieniała się moda i wystrój wnętrz a i sam porucznik.
A książki o których mówiłaś to są napisane na podstawie serialu?...
Moja Droga nie posiadam tych sprzętów, tylko lapka. Wszystkich płyt dvd i innych oraz tv pozbyłam się lata temu. W moim lapusiu i w chmurze mam wszystko czego mi potrzeba 🤩
A książki dotyczą zupełnie innych spraw, to jest 6 tomów. Oczywista oczywistość dla mnie rewelacyjnie się to czytało.
Tu masz linka do cyklu :
https://lubimyczytac.pl/cykl/44561/columbo
Można sobie chyba...
Tak tylko płaszcz się nie zmienia. 😀
TV to właściwie teraz dla wielu ekran do laptopa i przeróżnych platform streamingowych a stacje można odbierać online więc właściwie nie ma znaczenia czy sam telewizor jako przedmiot jest w domu czy nie. TV jest tylko zmieniła miejsce zamieszkania 😄
Płyt DVD się nie pozbywam chciażby ze względu na cały komplet Columbo i Przystanku...
😁 płaszcz i cygaro.
Co do płyt t nie miałam jakiś rarytasów filmowych, to nie było mi szkoda się pozbyć, ot pochłaniacze kurzu.
Ale te Twoje z czasem może zyskają na wartości, kto wie. Sprawdziłam i kolekcję Columbo 52 odcinki na płytach dvd za jedyne 750 złotych można kupić 😉
A Przystanek Alaska na cda jest dostępne.
O dzięki, dobrze wiedzieć, już jakiś czas tam nie zaglądałam. Ale w necie dziś coś jest a jutro nie ma a płytki sobie leża i jeść nie wołają 😁. A może potraktuję jak lokatę kapitału 😊
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dużo kolekcjonerów tak robi, jako inwestycję traktują, na przykład w gry na PS albo właśnie DVD. Książki też 😉
Na yt jest jeden, razem z żoną mają olbrzymią kolekcję i uwielbiają oboje grać. Fajny kontent zresztą lubię posłuchać, bo sama czasami w coś tam grywam, albo oglądam jak inni grają 😅
Hi hi, ja też czasem oglądam jak inni grają.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNa pewno sięgnę. Jedna z wyczekiwanych książek w tym roku przeze mnie :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa z chęcią przeczytam. Bardzo podobają mi się książki o tematyce związanej z himalaistami.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPrzeczytacie książkę Cecylii Kukuczki? Jesteście miłośnikami gór, śledzicie poczynania himalaistów, a także historię górskich podbojów, w którą wpisał się Jerzy Kukuczka?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie, himalaizm to jest dla mnie coś czego fenomenu nigdy nie rozumiałem ani się wyczynami himalaistów nie ekscytowałem. Nie nazywam tego nawet sportem. I to mimo tego że góry lubię (gdybym wygrał w Totka to pewnie do Karpacza bym się z Łodzi przeprowadził), ale wspinanie się po to żeby się wspiąć, ryzykując życiem (zwłaszcza że na wszystkich górach jeśli dobrze kojarzę, już...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej@Iselor: dla mnie to taka gloryfikowana forma samobójstwa. Jak ktoś się powiesi na żyrandolu, wskoczy pod pociąg, albo palnie sobie w łeb to nikt, poza lokalnym portalem informacyjnym o tym nie wspomni (chyba, że był celebrytą, wtedy aj waj, jaki wspaniały człowiek). Świry włażące na góry, tylko po to żeby prędzej czy później z nich spaść urastają do rangi bohaterów, a...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej