Najnowsze artykuły
Artykuły
Pisarki i pisarze rezygnują z nominacji w konkursie Grand Press. Dlaczego?Ewa Cieślik1Artykuły
„Dzienniki gwiazdowe” Lema w gwiazdorskiej obsadzie i kosmicznej realizacji AudiotekiEwa Cieślik1Artykuły
„Zbójeckie nasienie”, czyli jak pisać o ciężkich czasach. Wywiad z Marcinem SzczygielskimRemigiusz Koziński1Artykuły
Film o smoku, kolejny rekord „Chłopów”, ekranizacja dziecięcej klasyki i serial, o który walczą faniAnna Sierant2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Gerard Van den Aardweg

5
5,5/10
Urodzony: 1936 (data przybliżona)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,5/10średnia ocena książek autora
80 przeczytało książki autora
60 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2021
Nauka mówi nie! Oszustwo homo-małżeństwa
Gerard Van den Aardweg
4,8 z 25 ocen
48 czytelników 9 opinii
2021

2010
Święci się nie skarżą. Dojrzałość ludzka na przykładzie św. Josemarii Escrivy
Gerard Van den Aardweg
8,0 z 8 ocen
16 czytelników 3 opinie
2010

2008
Spragnione dusze. Zjawy z czyśćca. Ich widoczne ślady - Muzeum Dusz Czyśćcowych w Rzymie
Gerard Van den Aardweg
6,5 z 11 ocen
27 czytelników 0 opinii
2008

1998
Homoseksualizm i nadzieja : psycholog opowiada o leczeniu i przemianie
Gerard Van den Aardweg
4,5 z 22 ocen
41 czytelników 8 opinii
1998
Najnowsze opinie o książkach autora
Walka o normalność Gerard Van den Aardweg 
3,7

Przeczytałem dzięki wylewowi krytyki na Empik, za to że pozwolił na to by w jego ofercie książkowej znalazło się coś tak obrazoburczego jak ta pozycja.
Ocena zawyżona, bo podejrzewam że wielu ludzi wstawiło 1/10 bez przeczytania, tylko po postu ze złości.
Co do samej treści to zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, gdyż traktuje nie tyle o homoseksualizmie, ale o niedojrzałości której homoseksualizm jest skutkiem. Bardziej niż na tym dlaczego nie być homoseksualistom, książka skupia się na tym dlaczego powinno się być heteroseksualistom. Zaś rzeczy takie jak pornografia, masturbacja czy choćby erotyczne fantazjowanie, powinny być uważane za patologie niezależnie od tego z jakimi osobami mamy do czynienia.
Określenia pejoratywne są, ale niewiele i nie są szczególnie mocne.
Jednak nie jest to książka dla każdego homoseksualisty, ponieważ autor ewidentnie wierzy w Boga, i to nie nieokreśloną siłę kosmiczną. Krótko mówiąc, jest katolikiem i tego nie ukrywa. Choć nie pisze o mocach nadprzyrodzonych., to stwierdzenia o skuteczności modlitwy działają na niewierzących czytelników jak płachta na byka. Choć nawet jeśli trudno o naukowy dowód na jej nadprzyrodzone działanie, to jest ona na pewno przynajmniej pewną formom autosugestii,. Jednak dostrzeżenie tego wymaga podejścia racjonalnego a nie emocjonalnego.
Co do krytyki to martwi mnie to, że nie zauważa się dwóch rzeczy:
1. Autor ani razu nie nawołuje do przymusowego zamykania osób z popędami homoseksualnymi w ośrodkach w którym ma się ich podać trapi
2. Trudno zaprzeczyć że są ludzie, którzy stosując się do rad autora osiągnęli to czego chcieli. I wiodą życie bez pornografii, masturbacji i fantazjowania, i że są z tego powodu szczęśliwsi.
3. Autor nie obiecuje cudów, lecz ciężką i długotrwałą pracę, być może trwającą lata. Oraz zdaje sobie sprawę, że pewni ludzie jednak wracają do stanu z przed terapii. Całkowite wyzwolenie od dawnych skłonności stwierdziło tylko od 10 do 15%, 30% rezygnuje po kilku miesiącach, a wielu będzie się zapewne zmagać przez całe życie.
Na koniec, brak zgodności z powszechnymi standardami "naukowymi" znaczy o wiele mniej, kiedy za tą "nauką" stoją siły polityczne, gotowe płacić za potwierdzenie głoszonych przez siebie tez.
A że pan Aardweg jest osobą mówiącą, aby pozwolono działać takim jak on, bez wspomagania ich przymusem państwowym, stojącą na przeciw tych, którzy gotowi są na poparcie reform wprowadzających nieomal totalitarną indoktrynację i kontrolę w placówkach publicznych. Krytykowanie go za brak zgodności z takim tłumem znowu traci na sile.
Sytuacja tutaj przypomina to, co się stało na blogu popularnonaukowym "to tylko teoria", kiedy jego twórca spotkał się z bardzo negatywnymi reakcjami, kiedy jasno stwierdził że ludzie fundamentalnie różnią się od zwierząt, a nazywanie hodowli kurczaków, moralnie równemu holocaustem, jest bzdurom.
Ideologia szkodzi nauce, każda. Obawiam się, że najlepszym sposobem na bezstronność, jest obniżenie zaangażowania państwa w naukę. Problem w tym, że tak nauka, jak i religia, zawsze były, i zawsze będą skutecznymi narzędziami do zdobywania władzy.
Ostatecznie, polecam przede wszystkim homoseksualistom wierzącym w Boga i nieakceptującym swoich skłonności. Oraz tym wytrwałym psychicznie (nie sugeruję, że tan kto się nie zgadza z autorem, jest słaby psychicznie, to, że poglądy z którymi się nie zgadzamy powodują dyskomfort psychiczny jest całkiem normalne, brak tego dyskomfortu jest większym problemem niż jego przerost).
Nauka mówi nie! Oszustwo homo-małżeństwa Gerard Van den Aardweg 
4,8

No nie.
Jeśli chcemy stawać w prawdzie, nie możemy manipulacji zwalczać innymi manipulacjami. Ta pozycja jest jednostronna i mówię to jako przeciwnik „homomałżeństw” (ale nie samych homozwiązków).
Kiedy zobaczyłem na okładce zapowiedź wstępu napisanego przez ks. Dariusza Oko (do którego mam przychylny stosunek),sugerującego katolicką perspektywę, a na drugiej stronie widzę cytat z Nietzschego: „Choroba umysłowa u jednostek jest czymś rzadkim, ale w grupach, partiach, narodach i w niektórych epokach stała się regułą” – już wiedziałem, że w tej książce prawdopodobnie będą miały miejsce niezłe fikołki (Nietzsche słynie z bycia krytykiem chrześcijaństwa).
Swoją drogą, wstęp ks. Oko wyważa otwarte drzwi, z infantylnym (moimi słowami) „Ha! Lewaki! Racja jest po naszej stronie! Teraz możecie nam skoczyć!” - na tle przedmowy bp Andreasa Laun wypada komicznie i ks. Dariusz zupełnie niepotrzebnie pcha swoje trzy grosze. Jeśli już ks. Dariusz chciał usilnie w tej książce zaznaczyć swoją obecność, mógł to zrobić na koniec w posłowiu.
Z resztą przedmowa zastrzega, że książka ta nie jest wymierzona w homoseksualistów, a wręcz zapowiada pomoc… ale dalsza treść temu przeczy.
Mamy tu dużo przywołań różnych badań, wypowiedzi i zwierzeń, ale wszystko jest dobrane pod tezę. Autor nawet nie sili się na większy dystans, co czyni tą książkę jedynie radykalną odpowiedzią na równie jednostronne tęczowe publikacje. Dojrzały czytelnik będzie zmuszony zapoznać się z oboma stanowiskami i samemu rozsądzić jak się sprawy mają.
Przywoływać badanie, które wykazuje że tylko 5% par homoseksualnych utrzymuje wierność monogamiczną, po czym stwierdzić, że nawet te 5% "jest wątpliwe, bo oni często kłamią", jest nieuczciwością. Ujmując to filozoficznie: jeśli istnieje nawet mały procent wiernych sobie par homoseksualnych, to znaczy że rozwiązłego trybu życia nie można w pełni utożsamić z samym homoseksualizmem, jak się w tej książce usiłuje uczynić. Rozwiązły tryb życia i homoseksualizm jest najwyżej bardzo silną korelacją, ale pierwsze wcale nie musi być przyczyną drugiego.
Mając powyższe na uwadze „Nauka mówi nie!” wnosi do dyskusji wartościowe spostrzeżenia.
Szczególnie z wyznaniami samych homoseksualistów warto się zapoznać.
Radykalni katolicy będą usatysfakcjonowani. Radykalni lewicowcy, jeśli w ogóle po to sięgną, ograniczą się do obśmiewania i zaprzeczania wszystkiemu hurtowo.
Rozsądny czytelnik zwróci uwagę na fakty (które należy zweryfikować),a nie na ich interpretacje.
„Drogi czytelniku, z pewnością rzucisz mi pytanie: Dlaczego miałbym wierzyć temu człowiekowi? Odpowiedź brzmi: Proszę absolutnie nie wierzyć mu, lecz umieścić to, do czego on sam i inni autorzy doszli w tym temacie, na skali własnego krytycznego myślenia i samodzielnie zweryfikować, czy to, co mówi i o czym donosi jest prawdą. Drogi czytelniku, doktor van den Aardweg nie chce Tobą dyrygować, lecz pragnie zapewnić Ci warunki do wydania własnego osądu”.