cytaty z książek autora "Monica Murphy"
Prawdziwym kochankiem jest mężczyzna, który potrafi podekscytować cię pocałunkiem w czoło lub uśmiechem do twoich oczu albo po prostu wpatrywać się w przestrzeń.
Kochanie kogoś jest podejmowaniem nieustannego ryzyka z uczuciami. Kiedy znajdujesz właściwą osobę, jedyną, z którą wiesz, że chcesz być, ta osoba staje się warta ryzyka.
Zbyt uwikłana. Te dwa słowa ciągle pobrzmiewają w mojej
głowie. Doskonale opisują to, jak się teraz czuję. Uwięziona
w pułapce twoich czułych, chwytających za serce słów,
twoich silnych, męskich ramion i ciepłych, miękkich ust.
Zbytnio pochłonęło mnie to… życie na niby.
Nie lubię tego, jak się czuję, gdy skupia na mnie swój wzrok. Cała drżę i nie potrafię być wówczas swobodna. To uczucie jest mi zupełnie obce i występuje tylko wtedy, gdy jestem w jego pobliżu, i nie ma żadnego sensu.
Wpatrywanie się w Crew jest jak bycie złapanym w pułapkę.
To niemal przerażające, jak wielką i władczą moc może mieć jedno spojrzenie.
Mój umysł przenosi mnie w miejsce, w którym nie chcę być, jakby nie mógł się powstrzymać. Ale naprawdę… jak by to było mieć całkowitą uwagę tego chłopaka? Żeby patrzył na mnie tak, jakby faktycznie mu zależało, a nie z tak wielką nienawiścią?
Typowe. Zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, że tak właśnie wszyscy mnie traktują. Jakby wszyscy do mnie mówili, zamiast ze mną rozmawiać, bo nigdy nie biorę udziału w rozmowie.
Gdy zarzucił ramię na oparcie mojego krzesła, byłam tak blisko niego, że czułam się jak w kokonie Crew Lancastera. I podobało mi się to. Podobało mi się, że był blisko, a od tej bliskości moje serce zaczęło szaleńczo bić.
Czuję, jak powoli podnoszą mi się włoski na karku, i robię wszystko, żeby się nie odwrócić i nie zobaczyć, kto się gapi.
Mimo że wiem. Czuję na sobie ciężar jego rozmarzonego spojrzenia.
Tak subtelnie, jak tylko potrafię, zerkam przez ramię, na
potykając jego wzrok – jest skupiony na mnie i na nikim innym,
i właśnie wtedy robi najdziwniejszą rzecz.
Uśmiecha się.
- Oczekuję tego samego. Powiedz mi wszystko, Ptaszyno.
Zdradź, co o mnie myślisz, każdą ukrytą myśl.
Jego słowa sprawiają, że się wzdrygam. Jak może powiedzieć
coś, co brzmi tak niewinnie, i sprawić, że jednocześnie wydaje
się brudne?
- Nie mam ukrytych myśli związanych z tobą.
Wszystko, czego kiedykolwiek chciałam, to żeby ktoś zobaczył
mnie taką, jaka jestem naprawdę. Każdy ma swoje oczekiwania i w końcu wpadłam w swoją rolę, dając ludziom to, czego ode mnie potrzebowali. Inni nie dają mi poczucia, że mogę być po prostu sobą, kiedy jestem w ich towarzystwie.
Ta świadomość uderza mnie w środek klatki piersiowej, przypominając mi, że jestem śmiertelnikiem. Lubię zachowywać się tak, jakby nic mnie nie dotyczyło, ale obecnie jest tylko jedna rzecz - jedna osoba, która ma moc, by mnie poruszyć.
- Och, daj spokój, Wren, dramatyzujesz.
- Przez ciebie! Sprawiasz, że tak się czuję. - Wyrzuca ramiona
w górę. - To świat Crew Lancastera, a wszyscy w nim tylko żyjemy, prawda?
Nie. Czuję, że dzielę mój świat z Wren, nawet kiedy tego nie
chcę. Jest niepodobna do żadnej innej dziewczyny, którą znam
- niezależna myślicielka, a jednocześnie snobistyczna pruderyjka. Pomimo tej jej snobistycznej postawy mogę powiedzieć, że jej
zależy.
Coś w tej dziewczynie sprawia, że chcę stracić wszelką kontrolę.
- A co, jeśli powiedziałbym ci, że ja jestem zainteresowany.
- Słowa opuszczają mnie, jakbym nie miał kontroli nad swoimi
myślami i uczuciami. Nigdy nie powinienem był tego mówić.
Poza tym nigdy wcześniej nie pozwoliłam sobie na
zauroczenie się chłopakiem. Nie całkiem.
Dopóki nie poznałam Crew. Myślę o nim ciągle. I on sprawia,
że czuję te wszystkie… rzeczy. Uczucia, których nigdy wcześniej
nie doświadczyłam i od których powoli się uzależniam.
Nienawidzę tego. Nie znoszę poczucia winy z powodu
czegoś, co jest niezwykłe. Nie cierpię bycia uwikłanym
w relacje z niewłaściwymi osobami - takimi, które wszystko niszczą.
Ten pocałunek nie miał nic wspólnego z udawaniem.
Chcę od niego znacznie więcej, niż jest skłonny mi dać.
Lecz ta dziewczyna… nie wydaje się bez znaczenia. Jest prawdziwa, piękna i idealnie wpasowuje się w moje ramiona. Sprawia, że znowu pragnę czuć.
Nie chcę, by zachowywał się jak gentleman ani jak uprzejmy, troskliwy chłopak. Nie zniosę tych… kłamstw. Potrzebuję czegoś prawdziwego. Zimnych, twardych faktów.
Pokrewne dusze się odnajdują. Może brzmi to banalnie, ale zaczynam wierzyć, że może spotkaliśmy się nie bez powodu.
Niszczę tę chwilę. Pozwalam, by przeszłość przyćmiła teraźniejszość i całą przyszłość. Ogarnia mnie niewytłumaczalny gniew.
A Million Kisses in Your Lifetime. To jest to, czego chcę. Chcę, żeby ktoś obiecał mi milion pocałunków i więcej. Pragnę mieć przy sobie kogoś, kto będzie mnie kochał, dbał o mnie i chciał uszczęśliwiać.
Nie czuję się dobrze. Czuję się, jakbym stawała się kimś innym. Jakby świat przez cały czas trzymał przede mną zamknięte drzwi, a ja w końcu za nie zajrzałam.
I okazało się, że to wszystko, czego mogłam chcieć.
- Kiedy mamy szczęście znaleźć kogoś, kto czyni nasz świat jaśniejszym, czy nie powinniśmy chwycić się tej osoby i nigdy nie pozwolić jej odejść?
Udowodnię jej, że nie zapomniałem o niej jak wszyscy inni. Kiedy mówiłem, że jestem jej przyjacielem, mówiłem poważnie.
Kiedy mówiłem, że mi na niej zależy, dokładnie to miałem na myśli. Nie ma mowy, żebym ją teraz stracił.
- Lubię różowy albo czerwony. - Waham się, ale zadaję to pytanie: - Jaki jest twój ulubiony kolor?
- Zielony. - Pochyla się, jego usta są tak blisko mojego ucha, tak jak wyobrażałam to sobie zeszłej nocy. - Jak twoje oczy.
Pokrewne dusze się odnajdują. Może brzmi to banalnie, ale zaczynam wierzyć, że może spotkaliśmy się nie bez powodu.
Nie mogę pozwolić, by mnie kontrolowała. Lecz nie potrafię zapanować nad swoimi odruchami. Potrzebuję pomocy. Jestem totalnym wrakiem i chcę, aby ktoś mnie ocalił, dopóki to jeszcze możliwe.