Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mongo Beti
Znany jako: Eza Boto
2
6,3/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzony: 30.06.1932Zmarły: 08.10.2001
Mongo Beti (ur. jako Alexandre Biyidi Awala) - kameruński pisarz.
Przyszedł na świat w środkowej części kraju. W wieku 7 lat stracił ojca. Absolwent paryskiej Sorbony. Jego pierwsze opowiadania ukazywały się w wydawanym we Francji kwartalniku panafrykańskim "Présence Africaine". Książkowo zadebiutował w wieku 21 lat. Początkowo używał pseudonimu literackiego Eza Boto. W swoich powieściach ośmieszał m.in. były ustrój kolonialny oraz świat misjonarzy chrześcijańskich. Pisał po francusku. Wybrane dzieła: "Sans Haine et Sans Amour" (1953),"Le Pauvre Christ de Bomba" (1956, polskie wydanie: "Biedny Chrystus z Bomby", PIW, 1967),"Le Roi Miraculé: Chronique des Essazam" (1958, polskie wydanie: "Król cudem ocalony", Instytut Wydawniczy PAX, 1975),"Les Deux Mères de Guillaume Ismaël Dzewatama" (1983),"Branle-bas en Noir et Blanc" (2000),"Mongo Beti Parle: Testament d'un Esprit Rebelle" (2006). Żona: Odile Tobner (31.08.1963-08.10.2001, jego śmierć).
Przyszedł na świat w środkowej części kraju. W wieku 7 lat stracił ojca. Absolwent paryskiej Sorbony. Jego pierwsze opowiadania ukazywały się w wydawanym we Francji kwartalniku panafrykańskim "Présence Africaine". Książkowo zadebiutował w wieku 21 lat. Początkowo używał pseudonimu literackiego Eza Boto. W swoich powieściach ośmieszał m.in. były ustrój kolonialny oraz świat misjonarzy chrześcijańskich. Pisał po francusku. Wybrane dzieła: "Sans Haine et Sans Amour" (1953),"Le Pauvre Christ de Bomba" (1956, polskie wydanie: "Biedny Chrystus z Bomby", PIW, 1967),"Le Roi Miraculé: Chronique des Essazam" (1958, polskie wydanie: "Król cudem ocalony", Instytut Wydawniczy PAX, 1975),"Les Deux Mères de Guillaume Ismaël Dzewatama" (1983),"Branle-bas en Noir et Blanc" (2000),"Mongo Beti Parle: Testament d'un Esprit Rebelle" (2006). Żona: Odile Tobner (31.08.1963-08.10.2001, jego śmierć).
6,3/10średnia ocena książek autora
6 przeczytało książki autora
13 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Król cudem ocalony Mongo Beti
6,3
Książka, o której (jak się okazuje, po przeszukaniu bazy) nikt nie słyszał, nikt nie jej nie czytał, nikt nic nie wie. Szkoda, bo "Król cudem ocalony" to ciekawe opowiadanie, pokazujące katolickie misje w Afryce od kuchni, z tej bardziej praktycznej, a mniej patetycznej strony. O dylematach czysto teologicznych prawie nie ma mowy.
Otóż mamy księdza Le Guena, szefa misji w wiosce plemienia Esazamów. Wielu jego członków przyjęło już religię, którą im przywiózł, ale naczelnik, Esamba Menduga, nadal się opiera. Dałby się może ochrzcić i stałby się przykładnym katolikiem, gdyby nie jeden drobny problem - żona. A w zasadzie - żony. Nie jest w stanie zrezygnować z wielożeństwa. Kiedy wódz niespodziewanie zaczyna gorączkować i chorować, i wydaje się, że lada chwila opuści ten świat, jego głęboko wierząca ciotka w ewangelizacyjnym szale udziela mu chrztu. Kłopoty zaczynają się, gdy król niespodziewanie zdrowieje...
Wydaje się, że przy odrobinie dobrej woli z tego małego opowiadanka można by napisać dużą, wielowątkową powieść. Z chęcią przeczytałabym więcej o niektórych postaciach, których wątki pourywano na rzecz głównego. Sposób narracji chwilami irytuje, zwłaszcza opisywanie rozmów zamiast zapisania ich dialogiem, co potwornie spowalnia akcję.
Poza tymi dwiema wadami pozycja jest ze wszech miar godna polecenia. Wydaje mi się, że przedstawiony w niej punkt widzenia może być szczególnie cenny dla Europejczyka, który - bądźmy szczerzy - rzadko zastanawia się, jakich trudności czysto logistycznych nastręcza zderzenie dwóch tak skrajnie innych religii i kultur.
Biedny Chrystus z Bomby Mongo Beti
6,3
Na tyle, na ile znam twórczość Mongo Betiego (a przeczytałam dwie jego książki),stwierdzam, że tematyka misji katolickich w Afryce jest jego ulubioną. Problematyka "Biednego Chrystusa z Bomby" do pewnego stopnia pokrywa się z tym, co później będzie ukazane w "Królu cudem ocalonym" - ewangelizacja a tradycje plemienne, ewangelizacja a poligamia, ewangelizacja a komunistyczne (sic!) zapędy wielkomiejskiej młodzieży.
Mamy więc ojca Drumont (przełożonego ojca Le Guena, którego zobaczymy później w "Królu cudem ocalonym" samodzielnie prowadzącego inną misję). Już dwadzieścia lat zajmuje się swoimi owieczkami, zna je na wylot, a jego metody są niezawodne. Gdy jednak przychodzi czas nawiedzenia opuszczonych przed dwoma laty (w ramach kary) wiosek, a skrzętnie ukrywane przez mieszkańców grzechy wychodzą na jaw, Drumont zaczyna wątpić w zasadność swoich postulatów...
Choć powieść czyta się dobrze, to jej największą siłą nie są umiejętności pisarskie autora. Mongo Beti stworzył szereg dobrze nakreślonych postaci, i to one właśnie są głównym atutem jego książek. To dzięki nim wydarzenia następują po sobie płynnie. Całą fabułę ocenia się mimowolnie przez pryzmat bohaterów. Mamy ojca Drumont, któremu na początku chciałam skopać jego kabotyński zadek, ale który w miarę rozwoju akcji bardzo zyskał w moich oczach. Mamy Zachariasza, kucharza o nihilistycznym podejściu do życia, mamy Katarzynę, jego kochankę, mamy wreszcie Dionizego, młodziutkiego, naiwnego ministranta i jednocześnie naszego narratora. Wszystkie te i inne osoby dają nam swoistą panoramę misji katolickich w Afryce w połowie XX wieku.
Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie jedna jeszcze cecha pisarstwa Betiego - całkowite powstrzymanie się od oceny. Zarówno w "Królu cudem ocalonym", jak i w "Biednym Chrystusie z Bomby" (pisanym przecież w pierwszej osobie!) trudno dopatrzeć się jakichkolwiek sądów odautorskich. Szczególnie Beti powstrzymuje się od tego w finałach swoich książek, co powinni docenić czytelnicy lubiący samodzielnie wyciągać wnioski z lektury.
Moje przymusowe zetknięcie z twórczością Betiego nie było, jak się obawiałam, bolesne, ale raczej ubogacające. Polecam spróbować samodzielnie.