Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Już od momentu wynalezienia broni palnej człowiek zaczął się zastanawiać nad sposobami uczynienia jej jeszcze bardziej efektywną. Usiłował udoskonalić działanie mechanizmów po to aby wystrzeliwane pociski leciały do celu pewniej, silniej i szybciej. Istniał jednak jeszcze i inny cel: zwiększenie szybkostrzelności. Pierwotną formą broni wielostrzałowej były wielolufowe działka odprzodowe lub działka – organowe (organki),strzelające, zależnie od sytuacji, odpalanymi po kolei pociskami lub całymi salwami. Była to jednak ślepa uliczka; chociażby dlatego, że ponowne załadowanie działka do oddania kolejnej salwy wymagało bardzo długiego czasu. Dopiero opracowanie skutecznej metody ładowania broni odtylcowo, nabojem zespolonym, stanowiło szansę rozwoju broni palnej, lecz i to jeszcze nie wystarczało. Udoskonalenie naboju zespolonego składającego się z twardego pocisku osadzonego w sztywnej i powtarzalnej w formie i w kształcie metalowej łusce, mieszczącej ładunek miotający i ładunek inicjujący zapłon, umożliwiło podawanie naboi w sposób mechaniczny. Tak właśnie zrodziła się broń strzelająca ogniem maszynowym (ciągłym),pierwotnie napędzana zewnętrznie, następnie uruchamiana energią odpalanych i wystrzeliwanych naboi – karabin maszynowy. Wszystko tylko po to, by po prawie stu latach wrócić do swojej pierwotnej formy, zewnętrznie napędzanego wielolufowego karabinu. Broń maszynowa całkowicie zmieniła naturę i formę konfliktów zbrojnych oraz taktykę walki. „Historia broni maszynowej” to książka opisująca m. in. powstanie, rozwój i schyłek pistoletów maszynowych, najsłynniejszych: Thompsona, najbrzydszego Stena czy najpopularniejszego MP40. Opisuje także narodziny na polach bitew Pierwszej Wojny ręcznych karabinów maszynowych, ich rozwój i przemianę w uniwersalne karabiny maszynowe. Wszystko barwnie zilustrowane i opisane według wszelkich norm, co powoduje, że czyta się zerkając w tym samym czasie jednym okiem na ładne fotografie i zdjęcia. Solidne opracowanie, choć bardziej z gatunku popularnonaukowych niż typowo technicznych, ale może przez to lepiej trafi do czytelnika.