Najnowsze artykuły
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
- ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant977
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Piotr Włódarczak
1
6,6/10
Pisze książki: literatura podróżnicza
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
23 przeczytało książki autora
36 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Moja Karolina Piotr Włódarczak
6,6
Rzadko, bardzo rzadko sięgam po książki z półki podróżniczej. Jakoś zawsze bałam się suchych faktów i tego, że zwyczajnie będę się przy takich pozycjach nudzić. Dlaczego więc sięgnęłam po tę pozycję? Jako zootechnik, choć nie pracujący w zawodzie, nie mogłam nie poznać przygód drugiego zootechnika. A tak bardziej poważnie byłam ciekawa tej podróży, poznanych ludzi, licznych wycieczek.
„Moja Karolina” to relacja z podróży do Stanów Zjednoczonych, Pan Piotr tuż przed czterdziestką postanawia wybrać się na fermę trzody chlewnej w Karolinie Północnej. Zamieszkał on w małym, zaledwie czterotysięcznym miasteczku Elizabethtown, by tam przez prawie dwa lata pracować na fermie macior, w dziale rozrodu. Wykonywał tą sama pracę co „czarni” czy meksyki, którzy raczej większych kwalifikacji nie mieli, często też był jedynym białym, na tej amerykańskiej prowincji zdominowanej przez kolorowych.
Autor ma duży dar do opowiadania, robi to z wielkim poczuciem humoru, dzięki czemu uśmiałam się nie jednokrotnie. I jeśli ktoś myśli, że skupia się tylko na pracy, to absolutnie nie. Poznajemy miasteczko Elizabethtown i jego mieszkańców, zwyczaje jakie panują. Jestem zaskoczona kulturą jaka panuje na drogach, nikt nie przekracza prędkości, a już broń boże nikt na nikogo nie trąbi! Pełna kultura! Finanse opierają się na pełnym zaufaniu, i wszędzie płaci się czekami, wyobrażacie sobie coś takiego w Polsce? W pracy nie wolno do nikogo za bardzo się zbliżać ani żartować z podtekstem seksualnym, gdyż najmniejszy żart jest traktowany jako napastowanie, i taka osoba od razu jest zwalniania. Pan Piotr niejednokrotnie musiał się ugryźć w język, by nie wypalić coś głupiego. Ale i tak nie brakowało innych żartów, które robili mu Murzyni, a on im.
Jedno co bardzo mi się nie podobało u Amerykanów, to bardzo mała ilość urlopu jaka przysługuje pracownikom, podobnie też uważał Pan Piotr, który musiał dużo się nakombinować, pozamieniać, by udało mu się wyjeżdżać i trochę pozwiedzać, dzięki czemu poznajemy relacje między innymi z podboju Dzikiego Zachodu. Utah, stan najbogatszy w parki narodowe, kaniony i czerwone skały, Kalifornia - „piekielna ziemia, sucha jak wiór z kamienistym podłożem i surowymi skałami”, San Francisco, Los Angeles i wiele innych miejsc udało się zwiedzić autorowi a przy okazji nam.
Piotr Włódarczyk opowiadając nam o Stanach Zjednoczonych, nie jednokrotnie wtrąca wspomnienia z pracy w Polsce, z praktyk produkcyjnych w PGR w Polsce oraz NRD, oraz wcześniejszych licznych podróży, tego jak wraz z kolegą próbowali dostać się do Włoch, podróży autostopem przez Jugosławię, Węgry, Czechosłowację.
Muszę częściej sięgać po książki podróżnicze, to były niezapomniane chwile i wrażenia. Miło jest poznać inne zwyczaje, kulturę. Dowiedzieć się jak w praktyce wygląda życie na innym kontynencie, życie wśród kolorowych. W książce znajdują się też zdjęcia Pana Piotra, dzięki czemu jeszcze lepiej możemy poznać jego przygody!
Polecam, jeśli chcecie poznać prawdziwe życie, koniecznie musicie zapoznać się z „Moją Karoliną” Piotra Włódarczyka! To zupełnie inny świat!!!
Moja Karolina Piotr Włódarczak
6,6
Stany Zjednoczone, to z jednej strony banalny i oklepany kawałek Ziemi, a z drugiej dzięki różnorodności kultur, języków i swojej ekscentryczności, wciąż ciekawi ludzi na całym świecie. Ten zlepek wszystkich krajów świata połączony w jedno państwo, wciąż intryguje także mnie. Dlatego też bardzo się ucieszyłam, gdy mogłam przeczytać "opowieści z USA".
Autorem tej książki, która jest połączeniem osobistego dziennika, pamiętnika i reportażu, jest Piotr Włódarczak. Wylatując do Stanów, miał 40 lat. Po przyjeździe zamieszkał w miasteczku Elizabethtown i zatrudnił się w farmie macior, w dziale rozrodu. Nie jest to jego jedyna podróż, bowiem zdarzało mu się podróżować już wcześniej. Po lekturze książki, jestem rozdarta. Z jednej strony lektura bardzo mi się podobała i uważam, że jest niezwykle wciągająca, przyjemna i ciekawa, a z drugiej strony mimo, że nie znam autora osobiście, z całą pewnością stwierdzam, że strasznie go nie lubię.:) Autor ewidentnie szczyci się swoją znajomością języka angielskiego, aż do przesady. Na każdym kroku podkreśla, że mówi płynnie, biegle i jak rodowity Amerykanin. Krytykuje natomiast wszystkich, którzy nie radzą sobie tak dobrze jak on. Swoich kolegów z pracy, z którymi jak twierdzi nie da się nawet rozmawiać, przez to że nie potrafią dobrze mówić, krytykuje także aktorów takich jak Jodie Foster, która jak twierdzi on sam:
"nie umie mówić po angielsku". Piotr Włódarczyk wydaje się być niesympatyczny, wywyższający się ponad innych, mimo że sam też przecież znalazł się w USA w poszukiwaniu pracy.Jako miłośniczkę zwierząt, do wrzenia doprowadza mnie traktowanie świń przez Piotra. O nowych małych świnkach, świeżo po urodzeniu, mówi: "urodziły się kotlety", a swoich znajomych z pracy nazywa meksykami i murzynami i jak twierdzi, nie chciałby pracować z nimi, bo ich narzędziami są ostre siekiery i noże.
Jednak z drugiej strony, pisze prosto, potocznym językiem cała prawdę, ze szczegółami. Cała książka jest pisana takim stylem i językiem, jakbyśmy rozmawiali, a raczej słuchali relacji kolegi z wycieczki. To duża zaleta, bo książka nie jest przez to nudna, a my poznajemy prawdziwe "amerykańskie" życie bez ozdobników i kłamstw.
W książce tej jest wiele śmiesznych sytuacji, wiele kontrowersyjnych, ale i po prostu ciekawych. Dowiedziałam się bardzo wiele przydatnych informacji i ciekawostek, a Ameryka poniekąd nadal pozostała stereotypowa, szczególnie w małych prowincjach.
Mimo, że trudno było mi znieść arogancję autora, książka mnie wciągnęła bo uzyskałam informacje, których nigdy wcześniej nie spotkałam w innych publikacjach. Całość jest bardzo wciągająca i jeśli ktoś ma ochotę poznać prawdziwą Amerykę, to zdecydowanie powinien przeczytać "Moją Karolinę". Choćby po to, żeby samemu ja ocenić, bo na pewno jest to książka, którą każdy odbierze inaczej. No i jest dodatkowy plus, w postaci mnóstwa zdjęć.:)