Przyjaciel moim wrogiem, wróg moim przyjacielem. Panie uchroń mnie przed przyjacielem, bo z wrogiem dam sobie radę sam.
Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Sonia Wiśniewska
Źródło: zdjęcie od autorki
1
6,5/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Urodzona: 27.04.1988
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.vixen.cdx.pl/
6,5/10średnia ocena książek autora
26 przeczytało książki autora
56 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Diabeł przetarł oczy, ale żadne światło nie dochodziło do jego źrenic. - No matkę i ojca! Oślepłem! - spanikował. - Spokojnie, to ja - odezw...
Diabeł przetarł oczy, ale żadne światło nie dochodziło do jego źrenic. - No matkę i ojca! Oślepłem! - spanikował. - Spokojnie, to ja - odezwał się Marvick
2 osoby to lubią- Jesteśmy bogami, nie powinniśmy mieć serc, dusz i krwi. My mamy za zadanie istnieć...
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Miasto Nieśmiertelnych Sonia Wiśniewska
6,5
Dwudziestu bogów. Dwa Kręgi. Walka o władzę. Kogo rodzice wybrali na przywódcę? Kiedy to się stanie? Czym tak naprawdę jest Miasto Nieśmiertelnych? Kto je zamieszkuje? Co jeden z Bogów zobaczył w swojej wizji?
Sonia Wiśniewska to prawie dwudziestopięcioletnia polska autorka Miasta Nieśmiertelnych będących jej debiutem na rynku wydawniczym. Fantastyką zainteresowała się dzięki filmom animowanym, które popchnęły ją do tworzenia swoich prac.
Mitologią zainteresowałam się już od zapoznania się z pierwszymi mitami w szkole podstawowej. Oczarował mnie świat mitycznych bogów i ich historie. Choć w ostatnich latach niestety ją zaniedbałam z chęcią sięgam po powieści w jakiś sposób inspirujące i nawiązujące o tej tematyki. Chociaż opis Miasta Nieśmiertelnych w żaden sposób nie mówi o tym temacie, liczyłam trochę na niego. Można powiedzieć, że jest on utaj obecny w jakimś stopniu.
Nie można odmówić autorce pomysłowości i wyobraźni, bo te jak na debiut prezentują się nawet dobrze. Szkoda, że z tymi cechami nie szło także wykonanie, które pozostawia wiele do życzenia. Bo chyba fakt, że książkę, która ma zaledwie 190 zapisanych stron męczyłam prze prawie tydzień mówi sam za siebie. Może i nie jestem mistrzynią szybkiego czytania i nie połykam 400 stron w jeden wieczór, ale z pewnością z tą lekturą spędziłabym jeden, może dwa wieczory w zależności od stopnia zainteresowania i chęcią zapoznania się z dalszymi losami bohaterów.
W tym wypadku nie chciałam ich poznać. Do kolejnego sięgnięcia po tę powieść nic mnie nie ciągnęło. Odkładałam ją za każdym razem, kiedy po raz kolejny zaczęłam ją kontynuować. Dawno już nie spotkałam się z takim tytułem. Akcja Miasto Nieśmiertelnych w ogóle do mnie nie przemówiła. A może byłoby zupełnie inaczej, gdyby zostałaby ona podana w inny sposób? Może gdyby była ona trochę dłuższa, ale za to bardziej dopracowana lepiej by się ja czytało?
Czytanie utrudniały mi same postacie stworzone przez Wiśniewską. Może nie ich jakieś poszczególne cechy, ale nadanie „bliźniakom” podobnych imion zaczynających się na te same litery, jak np. imiona Panów Błyskawic – Silasa i Sirousa, czy choćby Lerdy i Laroshe, czyli Pana Przyszłości i Pana Zdrady. Gdyby nie spis na początku książki – który zauważyłam zbyt późno, bo jakoś wcześniej nie zwróciłam na niego uwagi – gdzie przedstawieni są wszyscy Bogowie kręgami z pewnością bym się pogubiła. Żaden z nich jakoś szczególnie się nie wyróżnia. Każdy jest taki sam, bezkształtny. Choć autorka starała się tchnąć w nich życie i obdarzyć ich innymi cechami, nieszczególnie jej się to udało. Oczywiście oprócz mocy im przypisanych często tworzonych na zasadzie przeciwieństw, choć to zostało także zgoła naciągnięte.
W Mieście Nieśmiertelnych zabrakło mi także pewnej ciągłości i spójności. Może to wina składu, może czego innego, ale ciągłe przerywanie akcji mnie w pewien sposób wybijało z rytmu, w jakim znajduję się podczas czytania. Denerwujące jest także zrobienie ze zwykłych opisów części należącej do dialogu. Niestety to mnie dezorientuje, bo wtedy zastanawiam się czy ktoś to powiedział, a jeśli tak to, kto to był, a tak naprawdę nikt tego nie zrobił.
Chociaż zostałam uprzedzona o ewentualnych błędach nadal nie mogę ich znieść i w ogóle się do nich nie odnieść. I wiem, że to nie wina autorki, a wydawnictwa. Tym bardziej powinno się na nie zwracać uwagę, bowiem nakładem takiego jednego nie jest przecież publikowana jedna książka, a jest ich znacznie więcej. Jak więc młodzi czytelnicy mają się rozwijać i czytając oswajać ze słowem pisanym, a co za tym idzie z interpunkcją czy ortografią, jeśli korektorzy w ogóle nie zwracają na nie uwagi? Przy tego typu książkach zastanawiam się, po co oni w ogóle tam są, po co ich nazwisko znajduje się na pierwszych czy ostatnich stronach danej powieści. Czy oni w ogóle zaglądają do przesłanych im materiałów do korekty? Jak to jest, że jedne wydawnictwa wydają tytuły prawie bezbłędne, a inne mają w swoich publikacjach błąd na błędzie? Sytuacja jest o wiele ciekawsze, że nie po raz pierwszy spotykam się z podobnym wydaniem spod loga Warszawskiej Firmy Wydawniczej. Zastanawiałam się, czy to może wina tego jednego korektora, ale nie. Choćby na drugiej powieści znajduje się zupełnie inne nazwisko. Skąd oni się tam wzięli, tego nie wiem… Miasto Nieśmiertelnych jeszcze dobrze się nie zaczęło, a już widnieje jeden z ważniejszych błędów. Jeśli więc jednak wpadnie w Wasze ręce ten tytuł Pan Księżyca zwie się Ari-nova, nie zaś Ari-afte, jak będziecie mogli zobaczyć.
Niestety tym razem polska powieść mnie nie porwała. Jedynymi rzeczami, jakie przypadły mi do gustu to sama koncepcja książki i koniec, a dokładniej ostatnie zdanie. Szkoda, bo z Miasta Nieśmiertelnych mogłaby wyjść naprawdę dobra historia o bogach, braterstwie, zdradzie i władzy. Nie spisuję jednak talentu Sonii Wiśniewskiej na straty, bo nie debiuty nie zawsze są dobre.
_____
http://szeptksiazek.blogspot.com/2014/03/miasto-niesmiertelnych-sonia-wisniewska.html
Miasto Nieśmiertelnych Sonia Wiśniewska
6,5
Recenzje znajdziesz też tutaj: http://recenzjeoptymisty.blogspot.com/2014/03/sonia-wisniewska-miasto-niesmiertelnych.html
Jest takie jedno miejsce na ziemi, gdzie ludzie nie mają dostępu. Chociaż staraliby się nie wiadomo jak bardzo, nigdy nie będą w stanie odkryć tajemnic skrywanych przez tamto miejsce. A jest nim Miasto Nieśmiertelnych.
Sonia Wiśniewska to debiutująca pisarka. Z wykształcenia jest grafikiem oraz ilustratorem. W 2012 roku napisała debiutanckie "Miasto Nieśmiertelnych". Na tej powieści nie koniec, bo autorka ma w zanadrzu (dokładniej w szufladzie) kilka innych dzieł, które kiedyś postanawia wydać.
W zamkniętym przed ludźmi Mieście Nieśmiertelnych mieszka dwudziestu Bogów. Panujące między braćmi spięcia doprowadziły do podzielenia się ich na dwa kręgi, w których to dwaj Panowie Błyskawic walczą o pozycję lidera. Targające rodzeństwem negatywne uczucia sprawiają, że spiskują przeciw sobie, oddalają się od siebie i zapominają o łączących ich więzach.
Wkrótce jednak wszystko ma się zmienić za sprawą wizji Pana Przyszłości.
Pakt Pokoju i Pakt Tajemnicy zostały zerwane…
Któremu z bogów uda się przetrwać w panteonie i kim będzie lider?
Z początku trudno była mi zapamiętać imiona wszystkich bogów. Kiedy pojawiało się jakieś imię szybko przewracałem kartki na pierwsze strony, gdzie rozpisane są imiona bogów i ich żywioły. Po przekroczeniu setnej strony problem ten zniknął, a czytanie ruszyło pełną parą. Niestety zaraz musiałem przyhamować, bo nastąpił koniec.
Autorce należy się wielkie uznanie za stworzenie czegoś całkowicie nowego. Znam prawie wszystkie mity greckie i rzymskie (moja pasja w podstawówce) i jeszcze nigdy nie spotkałem się z czymś podobnym. Oryginalny pomysł, oryginalni bohaterowie, oryginalne imiona. Wszystko razem zmieszane tworzy całość, która po prostu zachwyca.
Akcja rozwija się powoli, dojrzewa przez 3/4 książki, aż wreszcie staje się dojrzała i dochodzi do wybuchowego zakończenia. Trwa wojna, w której to, jak mówi przepowiednia, zginie dziesięciu najsłabszych bogów. Takie rozwiązanie bardzo mi się spodobało, zwłaszcza iż od początku do końca walki nie byłem pewien kto przeżyje.
Szata graficzna nie jest zachwycająca, ale nie należy też do tych gorszych. Okładka moim skromnym zdaniem powinna być nieco jaśniejsza. Sam rysunek jednak bardzo mi się spodobał. Zastosowano tu sposób numeracji stron, którego nie lubię. Inny czytelnik nawet nie zwróciłby na to uwagi, jednak ja jestem wredny (xD) i musiałem się do czegoś przyczepić. Powinna się ona znajdować na dole strony, nie po bokach, ponieważ do takiej numeracji jestem już przyzwyczajony. Wszystko dlatego, że ten sposób kojarzy mi się z książkami Paula Coelho, za którymi nie przepadam.
Kilka słów o poprawności tejże powieści trzeba powiedzieć. Nie wiem, czy Warszawska Firma Wydawnicza zdaje sobie sprawę z tego, że w skład jej korekty wchodzą szóstoklasiści, a może nawet piątoklasiści. Powieść autorstwa Sonii Wiśniewskiej naszpikowana jest błędami gramatycznymi, ortograficznymi i interpunkcyjnymi. Jestem zdruzgotany tym, jak bardzo korekta potrafi zniszczyć dobrą powieść. Radzę wziąć się za robotę i zacząć poprawiać błędy w tekstach przeznaczonych do publikacji, ponieważ to wstyd i hańba dla wydawnictwa, popełniać więcej błędów niż piątoklasiści w swoich wypracowaniach.
Kto powinien przeczytać tę powieść? Każdy, kto chciałby się przenieść w inny, magiczny świat, z którym nigdzie indziej się nie spotka. Jeżeli interesujesz się mitologią, książka stworzona jest specjalnie dla Ciebie.
,,Panie uchroń mnie przed przyjacielem, bo z wrogiem dam sobie radę sam.''