Moje lata na Downing Street Margaret Thatcher 7,4
ocenił(a) na 85 lata temu Przez jedenaście lat zarządzała jednym z najsilniejszych krajów na świecie; wielokulturowym, wstrząsanym strajkami, socjalistycznymi zapędami i problemami gospodarczymi. Wygrała trzy kampanie wyborcze i wedle jej opowieści nigdy nie straciła ideałów, którymi się kierowała. Żelazna Dama, pierwsza kobieta premier. Jak twarde jest żelazo?
Moje lata na Downing Street
"Moje lata na Downing Street" to długa, ale niesamowicie interesująca książka. To prawie 900 stron niezwykle szczegółowych opisów polityki i okoliczności, w jakich Margaret Thatcher rządziła. A nie było łatwo, ponieważ przede wszystkim należy pamiętać, że okres jej rządów przypadł na lata 1979 – 1990, czyli niepewną sytuację międzynarodową (wyścig zbrojeń, ruchy antykomunistyczne, dążenia socjalistyczne oraz ogólnoświatowa recesja). Ta z kolei komplikowała sytuację w Wielkiej Brytanii i ogromnie wpływała na decyzje, jakie Thatcher podejmowała w swoim kraju.
Cel: uzdrowić kraj
Thatcher przede wszystkim chciała, żeby ludziom żyło się lepiej i żeby jej kraj był silny zarówno wewnątrz jak i na arenie międzynarodowej. Choć brzmi to teraz dość naiwnie i populistycznie, bo właściwie każdy polityk mógłby to powiedzieć, to jednak ta kobieta miała w głowie konkretny plan oraz siłę, żeby faktycznie do tego doprowadzić.
Przede wszystkim musiała ożywić gospodarkę oraz uporządkować wewnętrzną politykę kraju. Plan niezwykle ambitny zważywszy na okoliczności. Thatcher często przyznaje, że w wielu sytuacjach nie było dobrych rozwiązań. Trzeba też przyznać, że często jej decyzje nie były popularne. Robiła, to co uważała za odpowiednie wedle jej wizji. Jak się jednak po latach okazało, były to decyzje na tyle słuszne, że pozwoliły Wielkiej Brytanii wydobyć się z recesji.
Gospodarka
W wielkim skrócie Thatcher planowała ograniczyć wydatki publiczne po to, żeby zmniejszyć podatki i rozruszać prywatne firmy. Była wielką zwolenniczką wolnego handlu i kapitalizmu. To była jej wielka idee fixe, która nadawała kierunek jej polityce. Uważała, że siła gospodarcza kraju zależy od zamożności i pracowitości jego obywateli. Była wielką przeciwniczką komunizmu i socjalizmu. Uważała, że zbyt wielka pomoc państwa w trudnych sytuacjach rozleniwia ludzi przez co stają się roszczeniowi i wiecznie niezadowoleni.
Strajki
Właściwie cała pierwsza połowa jej rządów, to okres intensywnych strajków górników, którzy sprzeciwiali się m.in. zamykaniu nierentownych kopalni. Wspierani przez bardzo silne związki zawodowe (finansowane przez komunistów) blokowali całymi miesiącami wydobycie węgla, na którym znacząco opierała się wtedy krajowa produkcja. Powodowało to wiele problemów, włącznie z osłabieniem całej gospodarki oraz zagrożeniem przerwami w dopływie energii elektrycznej do domów.
Moje lata na Downing Street
Żadne słowa nie opiszą jak dramatyczna musiała być wtedy sytuacja. Jeśli kogoś jednak interesuje bliżej ten temat polecam obejrzeć film Billy Elliot. Jego akcja toczy się właśnie w tych latach i jest tam wiele świetnych scen pokazujących, jak brutalne były akcje strajkujących górników.
Thatcher wprowadziła prawo ograniczające samowolę związków. Nie obyło się to bez wielu problemów oraz wymagało niesamowitego uporu i odwagi, ale ostatecznie się udało.
Terroryzm
Wiele w tej książce jest także o terroryzmie IRA, z którym borykała się w tamtych czasach Wielka Brytania. IRA to organizacja, która w czasach Thatcher walczyła o zjednoczenie Irlandii i Irlandii Północnej, która była częścią wielkiej Brytanii (wiki). Niestety Thatcher nie wyjaśnia tych powodów wystarczająco zrozumiale w swojej książce, zapewne wychodziła z założenia, że jest to wiedza oczywista.
Za to wiele pisze o zamachach. W jednym z nim straciła swojego przyjaciela, w innym o mało co sama nie zginęła. Była jednak twarda także pod tym względem – uważała, że z terrorystami się nie negocjuje. Jej postawę świetnie pokazuje operacja Nimrod, czyli akcja uwalniania zakładników, którą Thatcher pozwoliła relacjonować w mediach (źródło wiki i reportaż na YT). Była to pierwsza tego typu akcja na świecie.
Wojna o Falklandy
Bardzo szczegółowo jest również opisana wojna o Falklandy. Argentyna zajęła wyspy, które prawnie były częścią Wielkiej Brytanii. Thatcher nie pozwoliła jednak na ich przejęcie i pomimo wielu nacisków z całego świata o rozwiązanie sprawy pokojowo, postawiła na swoim i nie pozwoliła agresorowi na stawianie warunków. Siłą odebrała wyspy (wielki szacun za tę decyzję). Umocniła w ten sposób pozycję Wielkiej Brytanii i jej wizerunek, jako silnego państwa.
Wspólnota Europejska
Jednocześnie wraz z konfliktami mniej lub bardziej zbrojnymi, toczyły się walki nie mniej ważne, choć bezkrwawe. Chodziło mianowicie o wysokość wkładu do budżetu Wspólnoty Europejskiej, której Wlk. Brytania była członkiem. Thatcher uważała, że wkład jej kraju był o wiele za wysoki i próbowała za wszelką cenę go zmniejszyć.
Częściowo to osiągała, choć nigdy nie udało jej się wynegocjować takiej stawki, jaką chciała. A walczyła o to tak zaciekle, bo wiedziała, że większość pieniędzy we Wspólnocie jest
marnotrawiona w ten czy w inny sposób.
Nie tylko polityka
To, co opisałam powyżej, to tylko kilka z wielu wątków, które Thatcher omawia w swojej książce. Dużo miejsca poświęca także polityce międzynarodowej. Dokładnie opisuje relacje ze Stanami Zjednoczonymi, Francją, Niemcami oraz ZSRR. Pokazuje całe zaplecze swoich rządów oraz plastycznie przedstawia poszczególnych polityków z różnych krajów, opisując ich cechy charakteru oraz okoliczności, w jakich ich spotykała.
Każdy temat, o ile było to możliwe, jest opisany oddzielnie, oddaje perspektywę jak wiele działo się jednocześnie. Dużo spraw i decyzji musiało być rozważanych właściwie w tym samym czasie.
Co jest również ważne, Thatcher nie przypisuje wszystkiego tylko sobie. Duży nacisk kładzie także na opowiedzenie historii jej doradców i współpracowników. Najlepiej wspomina tych, którzy ją wspierali, ale nie pomija tych, którzy mieli inne poglądy. Pisze raczej szczerze. Nie szczędzi pochwał, ale nie ma też oporów przed dosadnym opisaniem ich decyzji jako błędów.
Bardzo szanuję sposób przygotowania argumentacji do obrony projektów jej rządu – wraz z zespołem starali się przewidzieć wszystkie pytania i zarzuty jakie mogą paść i zawczasu przygotowywali argumenty. To oznacza, że byli świadomi otoczenia oraz silnych i słabych stron ich pomysłów i potrafili o nie walczyć.
Inne ciekawostki
Thatcher opisuje dokładnie przygotowania oraz prowadzenie kampanii wyborczych. Te relacje są niesamowicie ciekawe, bo pokazuje je od zaplecza. Zwraca uwagę na konieczność użycia pewnej teatralności gestów oraz dopasowania tego, co będzie dobrze wyglądać na zdjęciach i w TV, bo nie zawsze jest to tożsame.
Gra o tron
Thatcher doskonale pokazuje, jak trudno jest być dobrym politykiem, gdzie słowo “dobry” oznacza polityka, który nie jest odrealniony (o co łatwo) i bezwzględnie działa w interesie swojego kraju. Polityka to niezwykle silna siatka wielu zależności różnego rodzaju. Naciski dyplomatyczne mogą być skierowane z każdej strony i w każdym momencie.
Gra o tron jest trudna, nie można być ani zbyt miękkim, ani zbyt hardym, choć sama Thatcher należała raczej do tych twardych i jak lwica broniła swoich decyzji, które często spotykały się z niechęcią i niezrozumieniem społeczeństwa, jak i innych polityków. Nie zyskiwała przez to sympatii, często wręcz przeciwnie. Zyskiwała jednak szacunek, a to może być czasem ważniejsze niż chwiejne emocje. Widać w tej książce emocje, widać też hart ducha, wiarę w siebie i w słuszność własnych przekonań.
Smutne wnioski nt. polityki
Polityka to okrutny biznes. Każdy w tym środowisku pragnie władzy, dlatego zawsze, niezależnie od tego, czy rząd się sprawdza czy nie, jest jakaś opozycja ludzi którzy myślą inaczej. I choć istnienie opozycji jest dobre i konieczne, problem leży w tym w jaki sposób sprzeciw jest okazywany. Thatcher opowiada o ciągłym zalewie przeinaczeń, naciągnięć, niedopowiedzeń płynący właśnie od opozycji, czy z mediów (nawiasem mówiąc polecam obejrzeć film Czwarta władza). Czasami były one tak wymierzone, żeby bolały najmocniej jak się da, ze szkodą nie tylko dla partii rządzącej, ale dla wizerunku czy gospodarki całego kraju.
Zresztą Thatcher straciła władzę właśnie przez zagrywki nieprzychylnych jej rządom członków z jej własnej partii. Po poznaniu okoliczności złożenia jej urzędu poczułam, jakby odeszło coś dobrego i wielkiego, idea, z którą większości się zgadzam i za którą sama bym poszła. Chciałabym doświadczyć rządów takiego polityka, bo choć święta nie była, a jej poglądy momentami były kontrowersyjne, to miała odwagę o nie walczyć, a do tego robić to uczciwie. Plus naprawdę bardzo mi się podobał jej pomysł na ożywienie gospodarki.
Po przeczytaniu tej książki mam jeszcze więcej niechęci, do polityki i polityków. Może to nawet już nie jest zwykła niechęć, a obrzydzenie…
Jeszcze kilka spraw technicznych…
Niestety wydawnictwo się nie postarało, ponieważ w tej książce korekta nie istnieje. Może wydawca nie wierzył, że ktoś z własnej woli będzie taką cegłę czytał uważnie? Dużo jest w niej literówek i powtórzeń, czasami jakieś niezręczności gramatyczne itp. Kumam, 900 stron, ale mimo wszystko.
Poza tym nie mam większych uwag. Książka jest napisana dość równo, choć jest kilka słabszych momentów. Thatcher czasami zdarza się zajawić wątek i go właściwie natychmiast porzucić, bez większego wyjaśnienia. Np. pisze o pewnych problemach, które miała podczas wizyty w kanadzie w 1983 roku, ale nie kończy i nie wyjaśnia, co miała na myśli. Kilka zdań później leci już do Waszyngtonu. Ale nie mam ani tego za złe, ani w sumie mnie to nie dziwi, bo ilość problemów, z którymi się borykała jako premier jest niesamowicie duża, a książka i tak jest wystarczająco szczegółowa.
Moje lata na Downing Street to niezaprzeczalnie niezła cegła. Biorąc ją do ręki zastanawiałam się ile czasu będę ją czytać i czy w połowie się nie znudzę. Nie znudziłam i przeczytałam szybko. Napisana jest prostym językiem, nastawionym na w miarę szczegółowe opisanie jedenastu lat rządów. Warto, bo to wspomnienia jednej z najwybitniejszych kobiet wszechczasów.