Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński1
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać315
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marcin Cielecki
Źródło: http://zeszytypoetyckie.pl/poezja/18-marcin-cielecki
4
7,4/10
Marcin Cielecki publikował na łamach "Undergruntu", "Więzi", "Znaku", "Zeszytów Poetyckich", "W drodze", "Frondzie". Mieszka w Olsztynie. Pracuje jako nauczyciel historii i WOSu w Olsztynku. Urodzony w 1979 roku.
7,4/10średnia ocena książek autora
51 przeczytało książki autora
93 chce przeczytać książki autora
5fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Archipelag Lewiatana Marcin Cielecki
7,3
Morderstwo na początek, ukrycie się w klasztorze i rytm opowieści wedle brewiarza - ciekawy pomysł i wciągający. Główny bohater i jego nieoczekiwani towarzysze owej ni to kryjówki, ni to rekolekcji - ksiądz Henryk i Agnieszka - dają się stopniowo poznawać. Nieźle pomyślane postacie, choć czasem perorują może zbyt literacko. Wart uwagi jest drugi plan: narwany policjant Brzoza, znakomita siostra przełożona, wspaniałe koty. Motywy czynu wypływają na końcu. Literacko jest to bardzo pięknie wystylizowana książka, pisana przez inteligentnego autora o inteligentnych bohaterach, którzy potrafią mówić zdaniami wielokrotnie złożonymi o złożonych sprawach. Szukanie Boga, dobro i zło, sprawiedliwość i miłosierdzie, sumienie, powołanie zakonne, istota życia klasztornego, kontemplacja, modlitwa wstawiennicza, odpowiedzialność - trudno dziś znaleźć poważną i z wyczuciem napisaną powieść, która podejmuje takie kwestie. Brakowało mi jednak doprowadzenia wątków do końca, a zakończenie jest więcej niż dziwne, rozmazuje dramatyczną oś narracji, załamuje kluczową właśnie kwestię odpowiedzialności. Zatem troszkę za mało, aby to mogła być nasza mała polska współczesna "Zbrodnia i kara". Ale próba wysokiej klasy.
Dziedziniec pogan Marcin Cielecki
8,6
„Dziedziniec pogan” to swoista kronika. Zbiór przemyśleń i zapis pobytu autora w odosobnieniu. Oczywiście, wszystko obserwuje on z perspektywy pierwszoosobowej, wszak to doświadczenia Marcina Cieleckiego. Jednak uparcie myślę zawsze o bohaterze książki, nawet jeśli ma ona znamiona autobiografii czy jest swego rodzaju publicystyką (tylko taką bardziej w wymiarze intymnym). Bo któż wie, na ile sami się kreujemy pisząc, na ile możliwe jest w ogóle oddanie nas samych przez własne pióro w skali 1:1?
Zatem bohater Cieleckiego cyklicznie zamyka się w ascetycznym pokoju klasztornym. To jego czas. Czas na bycie ze sobą. Czas ciszy. „Uciekłem, aby odzyskać własną mowę, a jedynym znanym mi językiem, mową pierwotną jest gwar, zamęt, hałas”. Próba pozbycia się tej warstwy zewnętrznej jest niezwykle poruszająca. Tak! – żyjemy w świecie nieustannego chaosu, a gdy mamy okazję kontemplacji ciszy – nie potrafimy. Coś nas nosi, czegoś brakuje. A finalnie okazuje się, że cierpimy na deficyt… samego siebie. Coraz trudniej we współczesnym świecie na relację ze swoim ja. Nie ma czasu, nie ma odwagi. Książka Cieleckiego jest dla mnie takim właśnie spotkaniem się z wewnętrznym głosem. Odłożeniem życia na bok i wysłuchaniem, co mam sam sobie do powiedzenia.
Od początku widać, że bohater tych szkiców usiłuje przeżyć ten czas zamknięcia w pełni. Zwraca uwagę na każdy drobiazg z otoczenia, niczego nie pomija i nad każdym się pochyla. Zauważając go, obserwuje, myśli, szuka też emocji, jeśli jakieś wyzwala. Zapisywanie może też być taką swoistą formą spotkania ze sobą i własnymi refleksjami. Niejednokrotnie bowiem to, co zapisane może zaskoczyć nas samych.
Eseje w „Dziedzińcu pogan” dotyczą tego, o czym akurat myśli autor, co czyta, czym się aktualnie zajmuje. Sporo miejsca zajmują tu książki. Są dla bohatera źródłem wiedzy, ale także impulsem, zachętą, zapalnikiem. Cielecki dzieli się z nami swoimi „śledztwami” dotyczącymi pewnych postaci czy wątków. I imponuje swoją wnikliwością, uporem oraz dążeniem do rozwikłania zagadki do samego końca.
Sporo tu również o modlitwie, brewiarzu, religii. Jednak Cielecki nie ma w sobie niczego z upartego kaznodziei. To raczej uchylenie furtki do jego intymności, jego przeżywania spraw duchowych. Przyznam, że z pewną nieśmiałością przeglądałam te rozdziały. Trochę jak intruz, a trochę jednak z fascynacją, że można być tak mocno zanurzonym w swojej duchowości i podążać obraną ścieżką, ale uczestniczyć w tej podróży właśnie z pełną świadomością. Nasunęła mi się taka wizja, że tam, gdzie większość wierzących ślepo podąża za tłumem (bo tak trzeba/wypada/bo inni…),Cielecki kroczy zupełnie osobną dróżką, z dala od zgiełku, w samym sercu swojej wiary.
Sporo też autor zdradza informacji „od kuchni” o zakonie, klasztorze. I tu, co zaskakujące (a może wcale nie) Cielecki pochyla się nad człowiekiem (nie instytucjami) w jego najbardziej ludzkim wymiarze. Rozważa kwestię samotności, wyborów, idei i relacji. W ogóle człowiek pozostaje nieustannie w centrum uwagi pisarza. Pokazuje nam sporo ciekawych sylwetek, wspomina choćby o A Kijowskim, J. Custerze czy M. Suszyńskim.
Podoba mi się, w jaki sposób Cielecki analizuje interesujące go zagadnienia. Bierze je na warsztat i przygląda im się najpierw od zewnątrz, dostrzega wszelkie stereotypy, wyobrażenia, kulturowe wizerunki. Dopiero potem zagląda do środka, dociera do ich istoty i z nową wiedzą osadza ponownie w różnych kontekstach.
Wiele tematów pojawia się w „Dziedzińcu pogan”. Poza wymielonymi zdarzy się szkic m.in o depresji, o pisaniu i czytaniu, o naturze, problemach nastolatków, wszędobylskiej popkulturze oraz kilka ciekawostek (przynajmniej dla mnie),jak np. „Ocean Lodowaty”. Są też rozważania o prawdzie, pamięci, historii i micie.
Marcin Cielecki to dla mnie wzór pisarza, a jego książki – najlepszy przykład tego, co znaczy dobre pisanie, ambitna literatura. Poza tym – jakim on jest zdumiewającym czytelnikiem! Czujnym i wrażliwym. A czytanie wydaje się dla niego dopiero początkiem lektury. Wyłuskuje bowiem to, co go porusza, zastanawia, uwiera, zachwyca i drąży! Ileż pytań stawia, ile wniosków wysuwa i z jaką łatwością porusza się w swoich rozważaniach po ogromnej przestrzeni kulturowych kontekstów!
„Dziedziniec pogan” to uczta literacka! A zatem to książka do smakowania! Polecam lekturę niespieszną (mimo pokus!),do rozmyślań nie tylko nad zagadnieniami, jakie autor podsuwa, ale i nad sposobem w jaki on sam postrzega świat. Marcin Cielecki pokazuje bowiem pewien model życia – to bycie w pełni w naszym tu i teraz, wielka uważność, a przede wszystkim nieustanna refleksja.