Adanna. Historia, która zmieniła świat Tom Davis 7,7
ocenił(a) na 58 lata temu Jaka straszna szkoda, że autor nie napisał kolejnej, czwartej książki z zakresu literaty faktu, ale napisał "Adannę", jako swoją pierwszą powieść - historię fikcyjną, luźno opartą na faktach. Te ziarna prawdy, które znajdujemy w książce są poruszające, przerażające i jak z innego świata. One wpychają w fotel i nie pozwalają się oderwać. Gdyby autor zamiast fikcyjnej powieści spisał tylko faktyczne części historii, to z pewnością książkę oceniłabym bardzo wysoko.
Tak się jednak nie stało, ponieważ autor wymyślił sobie spłodzić pierwszą w swoim życiu powieść. Jak sam napisał pisanie pierwszej powieści szło mu piekielnie ciężko, wiele razy rzucał pomysł i stwierdzał że nie podoła, potem zmieniał wiele razy historię i zakończenie, a w końcu przy pomocy innych, którzy poprzerabiali książkę tak jak uważali za słuszne - wydał powieść. Niestety czytelnik odczuwa czytając książkę i tę mękę pisania i fatalną konstrukcję i brak warsztatu. To wszystko jednak jeszcze jakoś by się dało przeżyć, ponieważ autor ma sporą wiedzę o Afryce i fragmenty, w których tę wiedzę przemyca są uzależniające jak narkotyk.
To co jednak przeważyło o mojej niechęci, to to, że autor nie pisze książki faktu, czy nawet powieści, ale przede wszystkim na siłę ewangelizuje czytelnika i czyni to w taki sposób, że cała ta ewangelizacja robi się zabawna. Mimo, że jestem osobą wierzącą, to po prostu drażniło mnie, że co chwilę dziewczynka miała jakieś wizje czy objawienia. A gdy te wizje zaczął mieć i sam narrator, to stało się to tak nierealne, że po prostu zabawne. Nie na tym polega wiara, że pisze się bajkę o objawieniach, których w rzeczywistości nie było i które nie pasują do sytuacji.
Nie podoba mi się też w książce poprawność polityczna oraz amerykańska moda na to, żeby wszystkie ludy ziemi widzieć jak kalkę Amerykanów. Ludzie są różni. Nie rozumiem tworzenia w książce postaci plemiennych Afrykanów z mentalnością Amerykanina z wyższym wykształceniem i zachodnimi standardami. Ludzie wychowani w pewnych standardach, są tacy jak ich ukształtowany realia. W gruncie rzeczy mogą być bardziej wartościowi od nas, ale brak im pewnych schematów zachodnioeuropejskich. Trudno wymagać od niepiśmiennych ludzi dialogów, jakie włożono w usta matki Adanny, czy pisania wierszy po angielsku. Są książki, które opowiadają o b wartościowych Afrykańczykach ale one są realne, widzi się ich serce i ono przebija pewien brak wykształcenia, nie trzeba przenosić na nich zachodnich wzorców kulturowych.