(ur. 1942) - jedna z najwybitniejszych współczesnych pisarek rumuńskich, literaturoznawczyni, tłumaczka i dziennikarka, od 2005 roku redaktor naczelna pisma „Bucureştiul Cultural", działaczka na rzecz praw kobiet w Rumunii, zdobywczyni prestiżowych nagród, takich jak Prix Union Latine, Romanian Writer's Union's Annual Prize oraz Hellmann Hammett Grant przyznawana przez Human Rights Watch. Opublikowała trzy powieści i dwa zbiory opowiadań. Stracony poranek, pierwsza przetłumaczona na polski książka Adameşteanu, ukazał się w 1984 roku i przyniósł autorce światowy sukces.
Rumuńska historia od Gabrieli Adamesteanu to moja kolejna, tanio upolowana, zdobycz. Z pewnością warta tych niecałych piętnastu złotych. Mamy tutaj przekrój przez całą historię dwudziestowiecznej Rumunii, aż do schyłku rządów Ceausescu (choć jeszcze przed upadkiem dyktatury). Wciągające, przeplatające się losy dwóch rodzin, skłaniają do zarwania niejednej nocy.
"Stracony poranek" to powieść monumentalna. Potężna, bogata w postaci i wątki. Saga rodzinna na kilka pokoleń. Do tego, znakomita językowo: żargon Viki brzmi znakomicie, czasem miałam wrażenie, że słyszę którąś z kobiet ze wsi mojej babci.Narracja z punktu widzenia prawie wszystkich bohaterów: każdy z nich ma w książce choćby rozdzialik, prawo głosu. Dzięki temu, sami możemy wybrać, czyja postawa jest nam najbliższa.
To też powieść o Rumunii, nie tak dalekiej geograficznie, a jednak obcej nam kulturowo, o której wiemy niewiele. A przecież Rumuni mają doświadczenia bardzo podobne do nas. I dlatego również warto przeczytać tę książkę.
Nie dobrnęłam do końca, mimo ambitnych założeń. Za dużo - jak dla mnie - polityczno-społecznych dywagacji, które odstręczyły mnie mniej więcej w połowie lektury. Uważam, że konstrukcja powieści jest ciekawa i opis poszczególnych bohaterów również. Kiedyś pewnie zmusiłabym się do lektury, lecz to nie studia, gdzie musiałam czytać wiele nudnawych tekstów, więc teraz wychodzę z założenia, że lektura ma mi sprawiać przyjemność:).