Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Na dobrą sprawę nie wiem, którą z licznych wad książki wymienić jako pierwszą. Czy niemożebnie sepleniącą aktorkę grającą główną postać? A może nieporadne przetłumaczenie tytułu, nie oddające sensu przysłowia angielskiego? Czy może to, że jest to typowe naciągane romansidło? Czy też to, że książka pełna jest nielogiczności i niekonsekwencji, które zupełnie nie przeszkadzają autorce? A może przesłodzony i przewidywalny od samego początku happy end? Czy też wyidealizowaną sylwetkę faceta marzeń? Nie mogę się zdecydować, a lista wcale się nie skończyła. Zatem, czy jest coś, co warto pochwalić? I owszem, jest. Pomysł na tak skonstruowaną fabułę. I poczucie humoru, które od czasu do czasu przejawia się w wypowiedziach głównej bohaterki. Moja ocena – dostateczna. To znaczy, gdyby obsadzić inną aktorkę w roli głównej bohaterki i dopracować najbardziej rażące błędy logiczne, książka byłaby całkiem znośna.