Już po wojnie pytano mnie:-"Jak właziłeś do czołgu?",na co ja odpowiadałem:-Jest taka bajka. Dziadek pszczoły miał jak woły.A jak one do ula...
Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant64
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński32
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Artiom Drabkin
3
6,8/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
56 przeczytało książki autora
107 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ani kroku do tyłu. Wspomnienia żołnierzy walczących w batalionach karnych
Artiom Drabkin
7,3 z 18 ocen
61 czytelników 5 opinii
2016
Przeżył jeden ze stu. Radzieccy zwiadowcy podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-1945
Artiom Drabkin
6,2 z 10 ocen
41 czytelników 3 opinie
2012
Przeciw Panterom i Tygrysom. Wspomnienia czołgistów walczących w T-34
Artiom Drabkin
6,9 z 28 ocen
70 czytelników 4 opinie
2011
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Mój kolega Mój kolego,w agonii śmiertelnej nie przywołuj na darmo przyjaciół. Już lepiej ogrzeję ci dłonie Nad twą dymiącą wciąż krwią. Nie...
Mój kolega Mój kolego,w agonii śmiertelnej nie przywołuj na darmo przyjaciół. Już lepiej ogrzeję ci dłonie Nad twą dymiącą wciąż krwią. Nie płacz,nie jęcz, nie jesteś dzieckiem, nie jesteś ranny,a po prosty martwy. Na pamiątkę zdejmę ci walonki. Nas jeszcze czekają walki. Jona Łazarewicz Degien.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Ani kroku do tyłu. Wspomnienia żołnierzy walczących w batalionach karnych Artiom Drabkin
7,3
okół Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, narosło wiele mitów. Przez lata wychwalano męstwo krasnoarmiejców, którzy z okrzykiem Za Stalina!, walczyli za swoją ojczyznę, a później pomogli w „wyzwoleniu” innych państw spod niemieckiej okupacji. Choć ZSRR upadł prawie 25 lat temu, wciąż niechętnie pisze się o słynnym rozkazie Stalina z 22 lipca 1942 roku. Rozkaz, który został potocznie nazwany Ani kroku w tył nakazywał rozprawiać się z dezerterami opuszczającymi pozycję bez rozkazu itp. Mało również pisze się o żołnierzach sztafbatu, czyli karnych batalionów. Co prawda w 2004 roku powstał miniserial produkcji rosyjskiej pt. Karny batalion, ale - powiedzmy sobie szczere - w zbyt wielu miejscach odbiegał on od prawdy historycznej.
Obecnie, do rąk polskiego czytelnika trafia kolejna z prac (wcześniejsze to m.in. Przeciw Panterom i Tygrysom czy Przeżył jeden na stu) rosyjskiego badacza Artioma Drabikna pt. Ani kroku do tyłu. Książka przedstawia losy 18 mężczyzn, którzy w latach 1942-1945 z różnych powodów zostali skierowani do karnych batalionów. Dostać się do tej „zaszczytnej” jednostki nie było trudno. Przedstawmy fragmenty dwóch relacji:
"Szofer dowoził prowiant i zabrał bochenek chleba oraz parę puszek tuszonki. Poczęstowawszy jednego żołnierza, najprawdopodobniej wygadał się o tym i ten go wydał. Oskarżona go o kradzież państwowego mienia. Skazano na pięć lata z zamianą na trzy miesiące karnej kompanii."
"Całe to wysłanie do karnej kompanii było czystej wody samowolą ze strony kombryga (dowódca brygady). Na jego rozkaz został „wysmażony” fałszywy rozkaz o moich „wojskowych zbrodniach”, on go podpisał i wszystko, „naprzód do sztrafoty”.
Czytaj więcej: https://histmag.org/artiom-drabkin-ani-kroku-do-tylu-recenzja-12588
Przeżył jeden ze stu. Radzieccy zwiadowcy podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-1945 Artiom Drabkin
6,2
Kilka rzeczy urzekło mnie w tej pracy - opisy i wspomnienia z akcji zwiadowczych (tu aż zadziwia jak bardzo zbliżone one były jeśli idzie o podział grupy wykonującej zadanie, sposób wykonania pora etc),z akcji bojowych (sporo osób jako najgorsze wspomnienie podaje forsowanie rzeki a to Donu a to Niemna a to innej),rekrutacji, składu osobowego etc.
Jest tu multum ciekawych informacji na temat życia i sposobu wykonywania zadań zwiadowczych. Mega fajne i ciekawe.
Natomiast to co mnie najbardziej urzekło - podejście do rzeczy których normalnie się nie wspomina. Bo generalnie żołnierz mówi, że wróg był zły i wszyscy to wiedzieli (nawet jak jeszcze w boju nie byli - skąd? ano z propagandy własnej) ale oni sami święci nic nie widzieli, nikt nic złego u nich nie zrobił może tyłowi ale frontowi absolutnie nie. Bardzo rzadko zdarza się by ktoś wspominał, że widział takie rzeczy, jeszcze mniej można spotkać takich którzy wspominają, że to ludzie z jego kompanii robili takie coś a już kogoś kto się sam przyzna....
Przodują w tym kłamstwie - kłamstwie bo nie ma się co oszukiwać każda wojna jest okrutna a biorąc pod uwagę masowość każdej nawet w najlepszej etycznie armii o niezwykle ostrej dyscyplinie znajdą się chore jednostki - Niemcy. Jedynie promil żołnierzy Wehrmachtu przyzna się, ze coś słyszało/widziało ale to daleko i nie na naszym odcinku frontu a w ogóle to dobrzy dla wszystkich byliśmy a jak już ktoś z SS to taki święty, ze i Jezusa miłości i miłosierdzia dla wrogów mógłby uczyć.
Tu we wspomnieniach zdarzają się gwałty, kradzieże, zbieranie zegarków i innych łupów wojennych, rozstrzeliwanie jeńców (tu jeden się do tego przyznaje!). Jasne sporo jest też twierdzeń, ze to nie frontowcy a tyłownicy ale ilość osób które do czegokolwiek się przyznają - w porównaniu z Niemcami - jest niesamowita. Czapki z głów za szczerość.
Choć co oczywiste jest to zbiór wspomnień/wywiadów a więc teksty są mocno nierówne.