Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik249
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Hiroya Oku
Źródło: http://gantz.wikia.com/wiki/Hiroya_Oku
67
7,6/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 16.09.1967
Hiroya Oku (奥 浩哉 Oku Hiroya?, born September 16, 1967 in Fukuoka, Fukuoka) is a manga artist who is the creator of Gantz, Zero One and HEN, all of which have been serialized in Young Jump. He is currently working on Phase 3 of Gantz, which began in October 2009. His manga often contain explicit violence and gore, as well as sexual situations.
7,6/10średnia ocena książek autora
54 przeczytało książki autora
109 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
GIGANT, Vol. 1 Hiroya Oku
7,0
Ekstremalnie szalona rzecz. Manga z prawdziwego zdarzenia, dla prawdziwych mężczyzn z ich popędliwym libido. Absolutne odkrycie. Fantastyczna mieszanka Sci-Fi z surrealizmem ,,Alicji w Krainie Czarów''. Twórca ,,Gantz'' (tytuł, który ostro skrytykowałem) odpala fajerwerki, ale z detonatorem w ręku, który pieczołowicie trzyma za łydki i nie puszcza, aby ktokolwiek opuszczał salę kinową. Bo mamy do czynienia z młodym studentem, który marzy o karierze filmowca (pierwsze rozdziały to kopalnia plakatów ze słynnymi seriami z Ameryki Północnej, jak ,,Die Hard'' czy ,,Back to The Future''). Fan aktorki porno! z ksywką ,,Papico''. Ma okazję poznać pół szwedkę-pół japonkę podczas nocnej eskapady. Spotyka swoją dziewczynę ze snów, do której nocami się ,,poci''. Mając przegląd płyt DvD z jej najstarszymi erotykami. Ale to ledwie wprowadzenie do szalonego umysłu Oku - twórcy, który nie idzie na kompromis. Dorzuca zwariowanego staruszka, który przybył z przyszłości, a łącze internetowe huczą o stronie, gdzie spełniają się nasze podłe pragnienia, jak nagie aktorki biegające po mieście. Zabawa na sto pięć! Bez wulgarnej, cyfrowej zazdrości. Jazda po stokach Kilimandżaro. Bezpretensjonalny orgazm w waszych domach.
Tytuł niesamowicie na czasie: wraz z Twitterami, które ogłaszają światu, co dzieje się wokół nas, rozmowy wirtualne i w barach przy piwie. Cacuszka technologiczne, które wykorzystujemy w złych intencjach: najczęściej do rozróby i tanich podniet - wirtualne rozpasanie, witaj nam. Mimo golizny oraz wierszy stukanych dla dorosłych - wyjątkowo dojrzale, ze smakiem oraz z pomysłem. Prawdziwy klejnot w zalewie leniwych produkcji, które szokują zawartością, ale nie potrafią wydusić z siebie nic więcej, jak brzydkie wyrazy, pokraczne meetingi gołosłowne czy dosłowność powielanej sceny z popkultury. Nie dość, że ubaw do pasa, to jeszcze dziarsko zakręcone, jak na młodej pannicy włosy ze stylizacją.
Gigant #09 Hiroya Oku
8,5
Co to była za jazda bez trzymanki!
Zaczyna się jak nietypowa historia coming of age spokojnego nastolatka z aktorką porno, która potrafi zmieniać swój rozmiar do gigantycznych rozmiarów. Dalej wchodzą kolejne wątki nadprzyrodzone i paranormalne kończąc na totalnej apokalipsie. Romans w czasach zagłady, krytyka konsumpcjonizmu i przebodźcowanego społeczeństwa mediów i sensacji.
Początek był kiepski - to trzeba przyznać. Jednak z każdym kolejnym rozdziałem jest coraz dziwniej, ale i bardziej intrygująco. Tropy w wielu przypadkach powtarzają się z Gantz, ale i tak nie zawodzą. Gantz było rollercoasterem po odmętach szaleństwa, w których człowiek pokazuje swoje wszystkie najgorsze cechy. Gigant jest natomiast kolejką górską, która oprócz bezrefleksyjnie brutalnych treści stara się przekazać historię o akceptacji, zrozumieniu i próbie pokochania drugiej osoby mimo jej niedoskonałości. Jak nie lubię romansów, tak tu nawet na sam koniec się lekko wzruszyłem.
Hiroya Oku nigdy nie zawodzi.