Rozdeptane na chwałę Bożą Małgorzata Sokołowska 7,4
ocenił(a) na 67 lata temu Na tych kilkudziesięciu stronicach nie sposób opisać jakoś dogłębnie problematyki palenia na stosach kobiet uznanych za czarownice. Można jedynie zasygnalizować pewne kwestie, obrazowo przedstawić najważniejsze elementy zagadnienia. I właśnie w taki sposób zajmuje się tematem pani Sokołowska. Jak dla mnie - trochę za bardzo w stylu popularnych książek o różnych historycznych skandalach i sensacjach, ale z drugiej strony - nie na tyle populistycznie, żeby irytowało w czasie lektury.
Trafnie rozprawia się autorka z przyjętym schematem, według którego to średniowiecze miało być epoką palenia na stosie (nawet jeśli trochę zbytnio upraszcza niektóre fakty). Szkolna wiedza raczej rzadko zestawia humanizm Renesansu z paleniem czarownic, a to przecież właśnie wiek XVI i XVII przyjąć trzeba za czas największej nagonki na heretyków i czcicieli szatana. W interesujący sposób przedstawia też autorka podłoże ówczesnego mizoginizmu, szczególnie na przykładzie twórców "Młota na czarownice". Gdy już człowiekowi blisko do grobu, a i oręż nie do końca sprawny - lepiej odżegnać się od spraw płciowości, zohydzić je do szczętu, aby tym większej zasługi nabrać w oczach Boga. Idiotyczne podejście, ale, jak widać, znalazło swój oddźwięk w ówczesnych społeczeństwach.
Warto przeczytać - bardziej jako wstęp do konkretnych opracowań, ale jednak. Tym bardziej, że wartki język pozwala pochłonąć książeczkę na jedno krótkie posiedzenie ;)