Nowojorski ilustrator, rysownik i scenarzysta komiksowy, znany z takich tytułów jak DMZ czy Channel Zero. Przez wiele lat pracował dla Rockstar Games, współtworząc wizerunek Grand Theft Auto, Max Payne, Manhunt i innych.
Do tej pory uważałem zbiorcze wydania przygód Conana za jedną z najlepszych serii fantasy na naszym rynku. Poprzednie tomy bardzo chwaliłem wystawiając im wysokie noty. Niestety, tom 6 to żenujący zjazd w dół. Scenarzysta Brian Wood, którego nota bene bardzo cenię (świetne serie "Briggs Land" czy "Ludzie Północy") kompletnie zmienił charakter postaci Conana - w jego interpretacji jest to cherlawy, wrażliwy romantyk niemający nic wspólnego z barbarzyńcą wykreowanym przez Roberta E. Howarda... Całości dopełnia paskudna szata graficzna - to bez wątpienia najgorzej zilustrowany komiks o Conanie, a przeczytałem ich dziesiątki. Mam nadzieję, że kolejny tom będzie powrotem serii na właściwe tory.
Bardzo fajny akcyjniak. Pracowała przy nim masa autorów, lista rysowników naprawdę robi niemałe wrażenie. Dzięki temu czuć różnorodność stylu i przywiązania do szczegółów. Sama fabuła skupiająca się na organizacji 1001 agentów ratujących świat przed kataklizmami i zaglądą całkiem fajny. Sporo elementów sci-fi i bardzo trafne porównanie na końcu do Mission Impossible. Z drugiej strony trochę te zeszyty są za krótkie, mogliby je nieco wydłużyć i złożyć w jedną całość, bo tak są trochę oderwane od siebie, z drugiej strony można to czytać małymi dawkami i też będzie dobrze. Jestem zdania, że takie albumy są jak najbardziej potrzebne. Gdzie bohaterowie nie prowadzą w myślach głębokich analiz, które ciągną się przez wielkie dymki tylko wymieniają się krótkimi zdaniami i od razu biorą się do roboty. Tutaj jedyna analiza płynie z centrali GP i na jej podstawie budowany jest plan działania , praktycznie zawsze "na żywca".