Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
- Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Andrzej Nadolski
14
7,9/10
Pisze książki: powieść historyczna, historia
Urodzony: 26.11.1921Zmarły: 24.12.1993
Polski historyk, archeolog, historyk wojskowości, wybitny znawca broni. Wykładowca wielu polskich i zagranicznych uczelni, związany także z Polską Akademią Nauk.
7,9/10średnia ocena książek autora
272 przeczytało książki autora
312 chce przeczytać książki autora
6fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Pani Chłodna (opowieść o warszawskiej ulicy)
Andrzej Nadolski
6,8 z 9 ocen
26 czytelników 4 opinie
2008
Uzbrojenie w Polsce średniowiecznej 1350-1450
Jan Szymczak, Andrzej Nadolski
10,0 z 2 ocen
9 czytelników 0 opinii
1990
Obronność polskiej granicy zachodniej w dobie pierwszych Piastów
Wacław Korta, Andrzej Nadolski
8,5 z 2 ocen
5 czytelników 0 opinii
1984
Broń i strój rycerstwa polskiego w średniowieczu
Andrzej Nadolski
7,3 z 28 ocen
79 czytelników 3 opinie
1979
Miecze średniowieczne z ziem polskich
Andrzej Nadolski, Marian Głosek
9,0 z 2 ocen
5 czytelników 0 opinii
1970
Zarys dziejów wojskowości polskiej do roku 1864 Tom II od roku 1648 do 1864
7,7 z 3 ocen
19 czytelników 0 opinii
1966
Zarys dziejów wojskowości polskiej do roku 1864 Tom I do roku 1648
8,0 z 4 ocen
23 czytelników 0 opinii
1965
Polskie siły zbrojne w czasach Bolesława Chrobrego. Zarys strategii i taktyki
Andrzej Nadolski
7,6 z 11 ocen
31 czytelników 1 opinia
1956
Studia nad uzbrojeniem polskim X-XII wieku
Andrzej Nadolski
8,1 z 9 ocen
21 czytelników 1 opinia
1954
Najnowsze opinie o książkach autora
Grunwald 1410 Andrzej Nadolski
7,2
Niby wszystko wiemy - wygrali Polacy ;) Ale jak zwykle "diabeł tkwi w szczegółach". Oczywiście autor nie miał za dużo twardych danych i opierał się w dużej mierze na zapiskach Jana Długosza, którego ojciec walczył w tej bitwie.
Dowiemy się jak ważna była przedwojenna dyplomacja, od niej zależało poparcie, lub neutralność innych państw, a przede wszystkim wsparcie ochotników, lub najemników. Bywało, że skaptowani już najemnicy, po przybyciu wysłanników drugiej strony - "zmieniali barwy".
Najważniejszą decyzją Jagiełły było dążenie do stoczenia jednej walnej bitwy (wojska polsko-litewsko-ruskie miały liczebną przewagę) w dogodnym miejscu i tak się stało. Kluczowym momentem w samej bitwie była ucieczka wojsk litewskich (jest spór czy był to celowy/taktyczny odwrót, czy nie zdzierżyli; - raczej jednak to drugie),bowiem Krzyżacy w pogoni rozpierzchli się tracąc szyk i impet, wracający zaś później Litwini, będąc bardziej zwrotnymi, zdziesiątkowali rozproszonych rycerzy zakonu, - załamało się wtedy lewe skrzydło Krzyżaków.
Najwięcej Krzyżaków poległo nie w samej bitwie, lecz podczas panicznej ucieczki. Zginął nie tylko wielki mistrz, ale 80 % czołowych rycerzy zakonu, a tylko kilku znaczniejszych rycerzy polskich.
Książeczka małego formatu do przeczytania w 3-4 godziny do tego mapki i zdjęcia znalezisk, ryciny.
Warto.
Pani Chłodna (opowieść o warszawskiej ulicy) Andrzej Nadolski
6,8
Pod płaszczykiem monografii jednej z ciekawszych warszawskich ulic, Chłodnej, dostajemy obrzydliwą prawicowo-antysemicką agitkę, miejscami żenująco głupią (do łez rozbawił mnie fragment, w którym autor oburza się na twórców kultowego serialu "Polskie drogi", że śmieli zdrajcą i szmalcownikiem zrobić MIESZKAŃCA CHŁODNEJ). Książka pełna obrzydliwych przeinaczeń, zionąca nienawiścią. Do Żydów (bo mieli lepiej niż dziadkowie autora, handlarze z Kercelaka, w czasie okupacji szmuglerzy rąbanki ze wsi),do baptystów (na Chłodnej znajduje się od lat ich zbór, co doprowadza autora książki do - niezbyt dla mnie zrozumiałego - szału, bo po pierwsze zbór ma adres Waliców 25, po drugie baptyści byli obecni w rejonie Chłodna/Żelazna/Grzybowska od XIX wieku, po trzecie nikt im łaski nie robił, bo za parcelę pod zbór oddali inną działkę na Woli),do modernistycznego osiedla Za Żelazną Bramą (nie przedstawia jednakowoż niestety swojej, zapewne genialnej, koncepcji zabudowania zrównanych niemal z ziemią terenów po getcie...). Do przybyłych po wojnie do Warszawy mieszkańców innych rejonów, szczególnie wschodnich rubieży Polski. Oczywiście do "Sowietów", lewicy, niewierzących... Nawet do restauracji "Czerwony wieprz":D
Czyż muszę dodawać, że idolem "Artura III" (ROTFL) jest "prawdziwie demokratyczny prezydent Warszawy", twórca Muzeum Powstania Warszawskiego i "syn powstańców" (tak na marginesie to matce tego wzoru cnót ciężko byłoby zdalnie brać udział w powstaniu ze Starachowic;)). A kiczowaty obelisk ku czci Popiełuszki pośrodku ulicy Chłodnej uważa za świetny pomysł?
Nie znajdziemy w "Pani Chłodnej" przykładów szmalcownictwa, wydawania Żydów Niemcom nie tylko za pieniądze, ale i z czystej nienawiści. Polacy byli kryształowo szlachetni i pomagali wrednym Żydom jak mogli, pojawia się za to dość śmiała teoria, że Żydzi przechodzący słynną kładką nad Chłodną (ulica była wyłączona z getta i zbudowano nad nią drewniany most, łączący Duże i Małe Getto) wcale nie patrzyli z tęsknotą i zazdrością na normalnie toczące się po aryjskiej stronie życie. No bo czego niby miał zazdrościć żydowski bogacz biednemu Polakowi gnieżdżącemu się w ubogiej izbie? Naprawdę, nie zmyślam - trzy razy przecierałam oczy czytając te bzdury. Inny kwiatek to wmawianie czytelnikom, że słynny likwidator Powstania Warszawskiego, Kat Ochoty Bronisław Kamiński nie miał nic a nic wspólnego z Polską (imię i nazwisko zapewne zmyślił na złość Nadolskiemu, a pochodzenie wymyślił do spółki z "sowietami" i "lewakami"),był bowiem Rosjaninem, a w zasadzie to Niemcem, może nawet Polinezyjczykiem czy Czukczą, w każdym razie gdzieżby tam Polak był takim zdrajcą:D Tak sobie naginając i koloryzując, tworzy Nadolski przedziwną historię "Pani" (czemu do licha pani?) Chłodnej, ulicy, na którą brzydko uwzięli się Rosjanie, potem Niemcy, potem "lewacy", a teraz rzecz jasna żydofile... Połowę ksiązki zajmuje przerażająco nudny "rys historyczny". Biedny czytelnik (który wszak wypożyczył książkę, by poszerzyć wiedzę o ULICY CHŁODNEJ) musi czytać o Katyniu (a jakże),a nawet o "mających problemy z tożsamością narodową" mieszkańcach radzieckiego (oj, przepraszam, "sowieckiego" rzecz jasna) rejonu, w którym pracował był Artur Trzeci... Na dodatek jest ów nieszczęsny czytelnik wprowadzany w błąd, książka roi się od niechlujstw i błędów (przykładowo, autor szlagieru "Dziś panna Andzia ma wychodne...", Szlengel, to wg niego "Szlenkier", a popularna piosenka okupacyjna "Siekiera, motyka, bimber, szklanka..." brzmi w jego wersji "SIEKIERKA, motyka...". "Lewacy" raz wg niego niszczyli kościoły w powojennej Warszawie (?),to znowuż zupełnie bez sensu przesunęli kościół przy Lesznie, by wybudować okropniastą trasę W-Z (czemu nie skorzystali z pretekstu, aby "przeszkadzający" kościół zburzyć, zamiast przeprowadzać skomplikowaną i kosztowną operację przesunięcia świątyni na specjalnych rolkach??).
Szczególnym kuriozum jest druga częśc tego arcydzieła - wspomnienia autora z lat młodości, rzekomo nagrodzone w jakimś konkursie z lat 80. Artur Trzeci czas spędzał a to podglądając prostytutki w ruinach, a to niszcząc transparenty pierwszomajowe, a to biegając do kościoła i maszerując w procesjach (na pohybel baptystom!;)),a to bijąc dozorcę szkoły, którą bezczelni "lewacy" zbudowali tuż przy jego kamienicy... Dla wtajemniczonych dodam, że Artur Trzeci zamieszkiwał nie tę część Chłodnej, którą kojarzy każdy, lecz (nie)słynny Dziki Zachód, postrach stolicy;) na szczęście już nieistniejący ("lewacy" wybudowali tam dwie szkoły, a teraz o zgrozo stawiają apartamentowce dla obrzydliwych przybyszy z innych dzielnic, a nawet - Boże czemu nie grzmisz??? - prowincjuszy).
-------------------
Zastanawiam się, co skłoniło Bellonę do wydania tej książki? Dlaczego nikt jej nie zredagował?? Dlaczego jeszcze nie poszła na przemiał???? Wstyd mi, że jedna z ulic mojego dzieciństwa, bliska mojemu sercu - którą codziennie przemierzam - stała się bohaterką tak żenującego tworu...
Dałabym dodatkową gwiazdkę za archiwalne zdjęcia wygrzebane z archiwów państwowych i prywatnych, bo lubię, i za oburzenie autora na powojenne wyburzenie częściowo ocalałych kamienic na Chłodnej, bo jak kazdy warszawiak popieram, ale dla zasady - nie dam! Oszołomom tryskającym nienawiścią - stanowcze NIE.