A, tak. Masz ten swój klub książki. Rzeczywiście powód do dumy! Masz te swoje recenzje. Śmiechu warte, oceniać książki może każdy kretyn. Sa...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jagoda Wochlik
6
7,2/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, literatura obyczajowa, romans, literatura piękna, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://sloneczny-zakamarek.blog.onet.pl/
7,2/10średnia ocena książek autora
442 przeczytało książki autora
419 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
(…) życie to kawał gówna. A my, jak te żuczki gnojowniki, toczymy tę kulkę przed sobą.
2 osoby to lubiąDziadek posiadał zadziwiająco dużo książek. To wiedziałam o nim na pewno. Był zapalonym czytelnikiem. Choć gdy przyjechałam tu jako ośmiolat...
Dziadek posiadał zadziwiająco dużo książek. To wiedziałam o nim na pewno. Był zapalonym czytelnikiem. Choć gdy przyjechałam tu jako ośmiolatka, byłam przekonana, że jest tak dlatego, że jest stary. Wszyscy starzy ludzie siedzą popołudniami w fotelach i czytają. Bo to najnudniejsze zajęcie na świecie! Tak wtedy myślałam, pamiętam to doskonale.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Miłość na niby Jagoda Wochlik
7,7
W przypadku „Miłości na niby” autorstwa Jagody Wochlik można śmiało posłużyć się tekstem z kultowego polskiego serialu „Alternatywy 4”, czyli. „mam ochotę na chwileczkę zapomnienia”. Fabuła jest bowiem nieskomplikowana, dająca czytelnikowi spokój, wytchnienie i wiarę w prawdziwe uczucie, tym bardziej nieplanowane. Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, ale zapewne gdzieś tam czekają na nas idealne połówki jabłka. Czy chcielibyśmy je odszukać w taki sposób, jak bohaterowie powieści? Tego nie wiem, ale ja, mimo bardzo lekkiej fabuły, świetnie się bawiłam. Nie znoszę przesłodzonych dialogów, a tutaj ich nie znalazłam. Nie cierpię też opowieści zdjętych z taśmy produkcyjnej, ale dzięki autorce czytelnicy mogą zobaczyć coś niecodziennego.
Elżbieta (vel Lizzy, Bietka lub Lilibet) oraz Maks. On i ona, totalnie różne osobowości i totalnie inne nastawienie do życia i osób trzecich. Ona jest kobietą niewiele po trzydziestce, pracuje w jednym z poznańskich muzeów, a zatem jej praca nie jest zbyt skomplikowana i wycieńczająca. Na dodatek mieszka ona razem ze swoją koleżanką ze studiów. Nini, bo o niej mowa, traktuje Elżbietę jak rodzinę, zawsze jej pomaga i wspiera, zwłaszcza jeśli chodzi o nieporozumienia rodzinne. Może wydawać się to dziwne, ale Elżbieta, nieznosząca zresztą swojego sztywnego imienia, jest córką szanowanych w swym zawodzie lekarzy. Powinna zatem świecić przykładem i także solidnie się wykształcić. Tak się, niestety, nie stało, co utworzyło typową kość niezgody, zwłaszcza na linii córka-ojciec. Dlaczego Ela jest tak mało ambitna? Dlaczego nie pnie się po szczeblach kariery? Warto się tego dowiedzieć i od razu nie krytykować bohaterki.
On, Maks, to zupełne przeciwieństwo Elżbiety. Jest to mężczyzna zakochany w swojej pracy biurowej, nie ma czasu dla kochającej go rodziny, a ukochana nie zniosła sztywnego grafiku Maksa. Nasz pierwszoplanowy bohater wyznaje jednak zasadę, że pieniądze może szczęścia nie dają, ale łatwiej się dzięki nim żyje. Rodzina mężczyzny ubolewa jednak nad tym, że po wielu godzinach pracy wraca on do ładnego, ale pustego mieszkania. Na skutek ciągłych utyskiwań, szczególnie ze strony matki, a także działań Marka, najlepszego przyjaciela, Maks decyduje się na bardzo szatański plan, który można nazwać udawaniem zakochanej pary. W tym celu idealną kandydatką okaże się właśnie Ela. W jaki sposób bohaterowie się poznają? Czy Ela uzna, że Maks jest niespełna rozumu? Czy udawane uczucie można łatwo odkryć? Jest to może banalny, ale dobrze skonstruowany wątek, który niejednokrotnie mnie rozbawił, ale też skłonił do osobistych refleksji.
„Miłość na niby” to powieść prosta, ale po lekturze można zadać sobie wiele kluczowych pytań. Po pierwsze, wielu odbiorców powinno zastanowić się nad relacjami rodzinnymi. Czy są one złe, poprawne, a może nazbyt bliskie? Bardzo szkoda było mi Elżbiety, gdyż jej rodzice zachowywali się jak prawdziwi lekarze, do których w Polsce nie można szybko się dostać. Sztywność, zapatrzenie w siebie to raczej mało pożądane j cechy człowieka, prawda?
Historia miłosna Jagody Wochlik to także niezła okazja do przemyśleń na temat ambicji człowieka, Co jest bowiem lepsze: spokojna egzystencja bez bogactwa, czy też ciągła pogoń za pieniędzmi i tytułami? Czy dobrze też jest nie starać się, nie wierzyć w swoje możliwości, nie stawiać na osobisty rozwój? Są to pytania ważne, zmuszające do bardzo głębokich analiz. Jeśli wpłyną one na pozytywne zmiany u choć jednej osoby, to już jest ogromny sukces- zarówno wydawniczy, jak i prywatny.
„Miłość na niby” była świetnym wyborem, by móc odpocząć i nie myśleć o swoich kłopotach. Topografa miasta także bardzo mi odpowiadała- jako rodowita poznanianka miałam okazję niemalże przenieść się w konkretne miejsca, na przykład na Plac Wolności. Podobała mi się także okładka, jak też lekkie nawiązanie do zbliżających się grudniowych świąt. Ogromnym plusem jest druk- duży, wygodny dla osób mających problemy ze wzrokiem.
Na sam koniec warto przytoczyć słowa odnoszące się do kłamliwej natury człowieka. Autorka napisała bowiem, że „najlepsze kłamstwa to takie, które składają się w dużej mierze z prawdy. Im więcej prawdy, tym mniej musisz zapamiętywać. Nie musisz zapamiętywać, nie popełniasz błędów.” Zgadzam się z tym stwierdzeniem w stu procentach.
Książkę jak najbardziej mogę polecić- jest idealna na długie, ponure wieczory.
Miłość na niby Jagoda Wochlik
7,7
Maks odniósł w życiu sukces. Ma stabilną i dobrze płatną pracę oraz własne mieszkanie. Jedyne, o czym marzy, to by rodzina przestała na niego naciskać, żeby znalazł sobie dziewczynę. W jego głowie rodzi się chytry plan,, by znaleźć kobietę, która przez pewien czas będzie udawała przed bliskimi jego partnerkę.
Gdy Elżbieta poznaję w kawiarni przystojnego mężczyznę w garniturze, który proponuje jej,, by udawała jego dziewczynę".Kobieta dostrzega w tym szansę na przekonanie rodziców, że wbrew temu, co myślą, stać ją na coś więcej.
Okazuje się, że pracującą w muzeum niespełnioną artystkę i zafiksowanego na punkcie swojej pracy biznesmena łączy więcej, niż pragnęliby przyznać.
Jak potoczą się losy głównych bohaterów❓️
„Miłość na niby” to lekka i przyjemna lektura, idealna dla miłośników romansów. Autorka tej wyjątkowej powieści doskonalę balansuje między humorystycznymi sytuacjami a romantycznymi momentami, tworząc historię, która z pewnością rozbawi i rozczuli czytelnika. Postacie są wyraziste, a ich zabawne perypetie wiodą przez zawiłości miłosnych labiryntów. Mimo pewnych klasycznych motywów romansowych, książka zaskakuje oryginalnymi zwrotami akcji. Choć może brakować głębokiej refleksji, „Miłość na niby” świetnie spełnia rolę lekkiego, relaksującego czytania, pozostawiając uśmiech na twarzy czytelnika.