Najnowsze artykuły
- ArtykułyLicho nadal nie śpi, czyli książki z motywami słowiańskimiSonia Miniewicz40
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj egzemplarz książki „Dziewczyna o mocnym głosie“LubimyCzytać1
- ArtykułyCzytamy w weekend. 6 września 2024LubimyCzytać335
- Artykuły„U schyłku czasów“ . Weź udział w konkursie, aby wygrać książki!LubimyCzytać9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Charles Liblau
1
6,9/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
35 przeczytało książki autora
87 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Kapo z Auschwitz Charles Liblau
6,9
Autor w sposób subiektywny opowiada swoje wspomnienia i przeżycia z obozu Auschwitz i Birkenau. Przez trzy lata przebywał w 5 obozach "pracy". W książce Charles Liblau skupia się na osobach kapo, min.: Berger, Emil, Ignatz, Franz i Kurt. Autor czasami rozmija się z faktami, ale tak czasami zdarza się w pamiętnikach, zwłaszcza pisanymi po latach.Na szczęście są przypisy które wyjaśniają te nieścisłości. Kolejna książka "ku przestrodze", a słowa autora wyjaśniają wszystko : "Wspomnienia te budzą we mnie wstręt-wyznaje-spisałem je by pokazać, jak człowiek odnosił się do człowieka".
Polecam
Kapo z Auschwitz Charles Liblau
6,9
Kapo to taki więzień nie więzień. Mimo że pełnił ważną funkcję w obozowej hierarchii i miał z tego powodu wiele przywilejów, to nadal był jednym z wielu. I choć niektórzy wykorzystywali fakt bycia „lepszym”, bijąc, a często mordując niewinnych ludzi, nie ponosząc przy tym żadnej kary, to byli i tacy, którzy mimo niewdzięcznej roli zachowywali ludzką twarz.
„Kapo z Auschwitz” to opowieść, w którym główną odrywa nie osadzony, a kapo. Autor książki opowiada, co przeżył podczas swojego trzyletniego pobytu w obozach koncentracyjnych. Na przestrzeni lat moje ręce dotykały wielu historii. Moje oczy widziały ogrom cierpienia spisanych na białych, a często i pożółkłych kartach. Wiele z nich zmieniło mój sposób myślenia. Pozostało w serce na dłużej. Choć były różne, to każda niosła za sobą ogromny bagaż emocjonalny. Wywoływały łzy, powodowały wzruszenie, bo nie da się przejść obojętnie obok cierpienia niewinnych ludzi.
Tutaj niemal od pierwszych stron poczułam dużą różnicę względem dotychczasowo przeczytanych pozycji. Tu nie ma emocji, nie ma tu łez i zapłakania na cudzym losem. Jest to taka lektura, w której warstwa ta została zupełnie odcięta jakby ostawiona na dalszy plan. Czytelnik od samego początku zostaje wrzucony w straszną i przerażającą tragedię autora. Co ciekawa, nie znajdziemy to obszernych opisów obozowego życia. Za to dowiemy się, jak to jest być kapo. Jak to jest być wrogiem dla reszty. Zobaczymy, że nie każdy strażnik jest zły. Nie każdy bije, krzyczy i morduje. Można zachować taką twarz, za którą niejeden więzień uroni nie jedną łzę.
Nie jest to typowa książka o Auschwitz jakich wiele na księgarnianych półkach. To cały przekrój zachowań ludzi, którzy dostąpili wątpliwego zaszczytu bycia dozorcą w komandzie. To obiektywne spojrzenie na tych, którzy mieli wszystko, a tak naprawdę nie mieli nic.
Czy warto przeczytać tę pozycję? Z pewnością. Choć dla mnie zabrakło emocji i szerszego kontekstu, to mimo to spojrzałam na funkcje kapo innym okiem. Nie takim zero-jedynkowym. Przecież nie każdy funkcyjny człowiek był zły.