Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Western w świecie „Gwiezdnych Wojen”. Były jedi Dass Jennir zostaje najemnikiem i otrzymuje zadanie unieszkodliwienia gangu terroryzującego małe miasteczko. Wkrótce okazuje się, że sytuacja nie jest wcale tak czarno-biała jak mogłoby się wydawać… Po raz kolejny mamy w tej serii do czynienia z bardziej mroczną stroną galaktyki. Zdrada i oszustwo są tu na porządku dziennym i nie ma jednoznacznie dobrych wyborów. Byli jedi muszą tu podejmować się co najmniej tutaj nie do końca szczytnych zajęć. Nawet w pozornie szlachetnej misji główny bohater musi się uciec do nieczystych zagrań. Żeby było ciekawiej, to gangsterzy mają tutaj pewne zasady, które protagonista bezceremonialnie wykorzystuje przeciwko nim. Dalej pozostaje przy tym jednak pozytywną postacią starającą się ratować niewinnych. Towarzyszy mu przy sarkastyczny droid, który wydaje się życzyć swojemu nowemu panu jak najgorzej – bardzo fajny pomysł. Z całą historią mam tylko jeden problem – nie rozumiem czemu główny bohater nie występował pod fałszywym nazwiskiem, zważając, że wówczas podobnie jak inni jedi był poszukiwany przez Imperium. W tle mamy również wątki lorda Vadera, a także załogi statku „Uhumele”. Vader wyraźnie wydaje się tracić wiarę w Imperatora w związku z wydarzeniami z „Wektora”, a byli towarzysze Dassa Jennira zyskują potężnego sprzymierzeńca. Za rysunki odpowiada tu znany w tej serii Douglas Wheatley. Jego rysunki są dokładne i staranne, doskonale pasują do klimatu historii. Podobał mi się nowy wygląd Dassa Jennira – brodacz w płaszczu i z wielkim nakryciem głowy – przywodzi na myśl podstarzałego kowboja. Widać tu też niestety, że kolorysta odgrywa dużą rolę – część tomu wygląda przepięknie, a część przez wyprane kolory robi wrażenie zrobionej „na odwal się”. Polecam fanom westernów w klimatach fantastyki naukowej.