cytaty z książek autora "Krzysztof Stanowski"
Może byłem niepokorny, głupi i nieodpowiedzialny, ale przynajmniej nikogo nie udawałem. Nie lizałem nikomu tyłka i teraz mam świeży oddech.
...najkrótszą w historii odprawę przeprowadził Wojciech Wąsikiewicz, kiedyś trener Amiki...
Podszedł do tablicy, postawił kropkę.
-To jest punkt, z którego wykonuje się rzut karny. Macie go tylko wykorzystać - stwierdził.
Samo sedno.
Chociaż kiedy dzisiaj któregoś ze starszych piłkarzy zapytać, czy korzystał z porad psychologa, to odpowie:
- Mieliśmy, w drużynie jednego na stałe. Na imię miał Johnie, a na nazwisko Walker.
...władował się prosto w nogi przeciwnika w naszym polu karnym. Stevie Wonder wiedziałby, że trzeba podyktować rzut karny, po samym odgłosie tej czystej wycinki.
Uznał: "Koniec tego dobrego, trzeba przyspieszyć". Zabitą kurę - z piórami, flakami i krwią - wrzucił do garnka z wodą i odkręcił gaz na full.
Kiedy Mariolcia wróciła do domu, zadała sobie to samo pytanie, które zadawała sobie cała okolica:
- Co tak śmierdzi?
To już sytuacja znacznie gorsza, ponieważ zawodnicy zaczynają nie tylko rywalizować na gruncie sportowym, ale też tracą do siebie zaufanie i szacunek. Pewien poziom toksyn jest dopuszczalny, ale przekroczenie normy paraliżuje pracę organizmu.
Przed jednym ze spotkań Majewski podchodzi do Grześka Króla, który nałożył na talerz dwa czy trzy kotlety.
- Grzesiu, przecież mecz jest za trzy godziny! A ty to będziesz trawił ze cztery!
- To się dobrze składa, bo ja zawsze wchodzę koło sześćdziesiątej minuty.
Andrzej Iwan o polskiej lidze: Czy znam w Polsce nieprzekupnego piłkarza? Nie spotkałem. A nieprzekupną drużynę? Nigdy. To tylko kwestia ceny. Jak w życiu. Każdy, w którymś momencie, się złamie. Jak nie za milion, to za sto.
To zwodnicze poczucie własnej klasy stanowi przyzwolenie na uleganie pokusom.
Tak, dziennikarz sportowy rzadko się nudzi - i to jest ta zaleta, która przeważa szalę. To jest ten argument, który na starcie wycina inne zawody w pień. Bo przecież chodzi o to, by życie przeżyć bez ziewania.
[...]
Żyjemy w tak dziwnej medialnej rzeczywistości, że trzeba mieć więcej odwagi, by kogoś chwalić, niż krytykować. To prawdziwy paradoks, zwrot o 180 stopni. Chwaląc, narażasz się na ciągłe uszczypliwości – że wchodzisz w tyłek, że jesteś klakierem, że próbujesz coś ugrać. Znacznie bezpieczniej jest krytykować, nawet bez powodu i głupio, bo wtedy nikt nie zarzuca koniunkturalizmu.
[...]
Korupcja w piłce jest stara jak świat, zmieniały się tylko stawki i społeczne przyzwolenie.
...pies bardzo się przydał, bo jako że nie mieliśmy piłki, właśnie on posłużył nam jako rekwizyt do chwalenia się niektórymi interwencjami z przeszłości. Rzucałem kudłacza do Piotrka Lecha, a on łapał w powietrzu, z odpowiednią robinsonadą. Gliwie czy Cabajowi bym nie rzucił.
Kiedy jakiś czas temu zrobiłem sobie wycieczkę szlakiem dawnych miejsc, najbardziej w oczy rzuciły mi się właśnie puste boiska. Ba, często już nawet boisk nie przypominały, bramki zniknęły, a trawa urosła tak wysoka, że nawet nie dałoby się grać. Te boiska, które kiedyś były oblegane od rana do wieczora i z których przepędzali nas starsi, zamieniły się w nieużytki. Dzisiaj nikt już nikogo nie wypędza, na pustych placach srają psy. A przecież wokół stoją bloki - jest ich nawet więcej. W blokach wciąż mieszkają dzieci. Tylko kto dzisiaj wypuszcza dzieci, żeby sobie swobodnie biegały po okolicy? Dzisiaj trzeba je zawieźć na angielski, na plastykę, na pływanie. Albo na piłkę właśnie. Kiedyś dzieci, aby grać w piłkę, zakładały buty i wychodziły przed blok. Dzisiaj są zawożone przez rodziców na <
Całe pokolenia wychowywały się przed blokiem, umorusane, z kluczem zawieszonym na szyi. Dzisiaj całe pokolenia wychowują się w bloku, czyściutkie, z kluczem wetkniętym w zamek drzwi. Nikt nie dzwoni domofonem z pytaniem: <