Popularne hasła / tagi
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Włodzimierz Piotrowski

- Pisze książki: biznes, finanse, literatura dziecięca, poezja, religia
- Urodzony: 14 lutego 1922
- Zmarły: 2 sierpnia 1983
Włodzimierz Piotrowski - ur. 14.02.1922 w Łęczycy. Poeta, pisarz, publicysta, dramaturg, krytyk literacki i rzeźbiarz. We wrześniu 1939 był inicjatorem utworzenia Komendy Obrońców Polski w Łęczycy wraz ze swoim bratem Zbigniewem . Służył w AK. Ukończył Wydział Prawa i Ekonomii na Uniwersytecie Łódzkim. Był członkiem Związku Literatów Polskich oraz ZAIKS. Laureat a następnie juror i inicjator wielu konkursów literackich: I nagroda na Turnieju Poezji w 1957 roku w Łodzi za poemat "Mój kraj", Ogólnopolski Turniej Poetycki o Złotą Lampkę Górniczą, Wałbrzyskie Ścieżki Literackie. Działacz społeczno-kulturalny, założyciel oraz prezes Wałbrzyskiego Klubu Literackiego. W swojej spuściźnie literackiej pozostawił 15 książek i tomików poetyckich, z których największy rozgłos zyskały powieści: "Dole i niedole diabła Boruty" (4 wydania) i "Opowieści z lechickich pól" oraz tomy wierszy: "Progi niepokoju", "Etiuda na len z towarzyszeniem wiatru", "Wpisany w krajobraz", "Być bratem", "Któraś jest", "Pieśni miłosne", oraz dramat "Muzyk z Grodkowa". Jako rzeźbiarz zasłynął z wykonania wraz z żoną Jadwigą wielu wnętrz - głównie mebli i płaskorzeźb w dolnośląskich kawiarniach, zajazdach i restauracjach, m.in.: „Zagłoba” i nieistniejący już „Beczkoś” w Świdnicy, „Kasztelanka” w Jeleniej Górze, „Limanowa Pokusa” w Krzeszowie, „Juhas” we Wrocławiu, „Barbórka” w Wałbrzychu. Jego rzeźby znajdują się w prywatnych kolekcjach na terenie Niemiec, Francji i USA. Również na terenie skansenu Pstrążna obok Kudowy Zdroju. Zmarł 03.08.1983 w Niedźwiedzicy, gdzie mieszkał wraz z drugą żoną Jadwigą i dziećmi - Justyną i Jarogniewem od roku 1971.
- 28 przeczytało książki autora
- 38 chce przeczytać książki autora
Książki i czasopisma
Cytaty
Tylko mała garść potajemnych wyznawców starej wiary zakradała się tu o zmierzchu w dnie dawnych świątek i przedzierając się przez kolczaki zanosiła na pagór bochny, a także szepty mało już co i dla nich samych zrozumiałych modłów. Wszelako wierzono pospólnie, że bogowie nie opuścili całkiem wzgórza. Posągi pokruszono, ale bogowie zostali.
Tylko mała garść potajemnych wyznawców starej wiary zakradała się tu o zmierzchu w dnie dawnych świątek i przedzierając się przez kolczaki z...
Rozwiń Zwiń