Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Henryk Vogler
![Henryk Vogler](https://s.lubimyczytac.pl/upload/authors/30118/68588-140x200.jpg)
Źródło: z okładki książki "Wyznanie mojżeszowe"
16
7,0/10
Urodzony: 06.03.1911Zmarły: 19.02.2005
Henryk Vogler (ur. 6 marca 1911 w Krakowie, zm. 19 lutego 2005 tamże),pisarz i krytyk literacki, pierwszy redaktor naczelny Wydawnictwa Literackiego; mąż Romany Próchnickiej.
W 1933 ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, w latach 1939–1941 studiował na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie[1]. W latach 1942–1945 był więziony w niemieckim obozie koncentracyjnym Groß-Rosen.
Był autorem powieści psychologiczno-obyczajowych na temat m.in. martyrologii Żydów, utworów scenicznych, słuchowisk, szkiców literackich. Kierownik artystyczny teatru im. Słowackiego; redaktor Życia Literackiego, publikował m.in. w Ziemi Kaliskiej i Południowej Wielkopolsce.
* Niepospolici, 1956
* Ocalony z otchłani, 1957
* Romanse literatury, 1964
* Tadeusz Różewicz, 1972
* Dwanaście białych wielbłądów i inne utwory dramatyczne, 1974
* Autoportret z pamięci. Cz. 1, Dzieciństwo i młodość, 1978
* Autoportret z pamięci. Cz. 2, Wiek męski, 1979
* Autoportret z pamięci. Cz. 3, Dojrzałość, 1981
* Śmierć w Paryżu, 1987
* Wstęp do fizjologii strachu, 1990
* Wyznanie mojżeszowe : wspomnienia z utraconego czasu, 1994
* Ojczenasz : niby powieść, 1996http://
W 1933 ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, w latach 1939–1941 studiował na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie[1]. W latach 1942–1945 był więziony w niemieckim obozie koncentracyjnym Groß-Rosen.
Był autorem powieści psychologiczno-obyczajowych na temat m.in. martyrologii Żydów, utworów scenicznych, słuchowisk, szkiców literackich. Kierownik artystyczny teatru im. Słowackiego; redaktor Życia Literackiego, publikował m.in. w Ziemi Kaliskiej i Południowej Wielkopolsce.
* Niepospolici, 1956
* Ocalony z otchłani, 1957
* Romanse literatury, 1964
* Tadeusz Różewicz, 1972
* Dwanaście białych wielbłądów i inne utwory dramatyczne, 1974
* Autoportret z pamięci. Cz. 1, Dzieciństwo i młodość, 1978
* Autoportret z pamięci. Cz. 2, Wiek męski, 1979
* Autoportret z pamięci. Cz. 3, Dojrzałość, 1981
* Śmierć w Paryżu, 1987
* Wstęp do fizjologii strachu, 1990
* Wyznanie mojżeszowe : wspomnienia z utraconego czasu, 1994
* Ojczenasz : niby powieść, 1996http://
7,0/10średnia ocena książek autora
97 przeczytało książki autora
142 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autora![2tonsofbooks - awatar](https://s.lubimyczytac.pl/upload/avatars/130601/1148351-32x32.jpg)
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wyznanie mojżeszowe. Wspomnienia z utraconego czasu
Henryk Vogler
7,4 z 5 ocen
21 czytelników 1 opinia
2011
Autoportret z pamięci. Cz. 1, Dzieciństwo i młodość
Henryk Vogler
7,0 z 1 ocen
5 czytelników 1 opinia
1978
Najnowsze opinie o książkach autora
Opowiadania fantastyczne Henryk Vogler ![Opowiadania fantastyczne](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/47000/47627/352x500.jpg)
6,0
![Opowiadania fantastyczne](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/47000/47627/352x500.jpg)
Henry Vogler to autor mi praktycznie nieznany, który wydał zbiór opowiadań fantastycznych. Nie ukrywam, że lubię takie zbiory, bo można trafić na coś ciekawego i klimatycznego. Nieraz nawet historie „z dreszczykiem” można tam znaleźć. Zbiór zawiera osiem opowiadań.
Sen urzędnika - pierwsza historia zaprezentowana przez autora zabiera nas w świat dziwny i niepokojący, gdzie zwykłe pomniki lub budynki nabierają cech przerażających. Udało się stworzyć lekki klimat niesamowitości spowodowany znalezieniem się bohatera w niespotykanej sytuacji. Finał uważam za dobry i może się podobać. Pomysł na historie ciekawy, napisany językiem przystępnym i czyta się przyjemnie.
Manekin ze starej kamiennicy - zaczynająca się niewinnie historia o wyprawie dwójki dzieci do opuszczonej kamienicy. W pewnym momencie wkrada się pierwiastek fantastyczny. Na pewna krótka aczkolwiek interesująca opowieść z niezwykłym klimatem. Sam finał trochę dziwny, ale spodobał mi się.
Dziewczyna i diabeł - ile już mieliśmy do czynienia z podobną historią. Autor też spróbował swoich sił w takiej opowieści z dobrym skutkiem. Zaczynająca się zwykle historia, w którą zaczyna się wkradać tajemnicze i nieco fantastyczne klimaty. Plusem jest stylizowane na podanie o kontakcie z diabłem i jego skutkach w małym miasteczku. Opowieść przypadła mi do gustu, a na pewno finał wniósł wiele do samego opowiadania, które dzięki temu stało się jeszcze lepsze.
Kraina olbrzymów - historii o zaginionych cywilizacjach jest sporo i autor nie oparł się pokusie sięgnięcia po taki motyw w tym opowiadaniu. Czwórka przyjaciół przezywa niebezpieczną przygodę. Dobra historia, ale nie jakaś odkrywcza. Napisana lekkim językiem z ciekawym pomysłem i niezłym zakończeniem.
Moloch - nasz bohater wyrusza, aby odnaleźć kolegę niedający znaku życia. Przenosi się do małego miasteczka skrywającego wiele tajemnic. Jak zwykle sama opowieść zaczyna się zwyczajnie i obserwujemy przygody bohatera, aby później skręciła tym razem w rejony grozy. Dopełnieniem historii jest przerażające zakończenie, które zaserwował czytelnikowi autor. Na pewno wnosi wiele do samej opowieści i spodobało mi się. Nie jest to długie opowiadanie, ale jedno z ciekawszych w zbiorze.
Eliksir młodości - krótka opowieść bardzo mocno osadzona w czasach PRL-u, gdzie autor sięga po motywy eliksiru dającego możliwość odmłodnienia. Najpierw serwuje czytelnikowi zaczynającą się niewinnie historie, aby później wzbogacić ją o motywy fantastyczne. Sam finał opowieść jest interesujący i zarazem straszny. Autorowi udało się mnie zaskoczyć takim pomysłem, jaki przyszedł mu do głowy na zakończenie tego opowiadania.
Jaki jestem duży - krótka historia, lekka z dodatkiem fantastyki i przewrotnym humorem. Spodobała mi się.
Jajko – kolejna nieduża opowieść na zakończenie zbioru. Trochę groteskowy utwór, który może się podobać.
Henry Vogler swoje opowiadania osadził nieraz bardzo mocno w czasach PRL-u. W zwykłe życie wykreowanych na potrzeby książki bohaterów wkracza coś dziwnego i tajemniczego. Bohaterowie przeżywają niezwykłe przygody pełne niebezpieczeństw i dziwnych wydarzeń. Same historie są dobre i pomysły na nie jakby zaczerpnięte ze znanych motywów stosowanych w innych książkach. Pakt z diabłem, zaginiona cywilizacja, tajemnica skrywana przez mieszkańców to tylko, co niektóre, jakie wymieniłem. Często zaprawione przedziwnym klimatem zbliżonym do opowieści „z dreszczykiem” z dodatkiem nieraz fantastyki lub groteski. Zaczynają się zwyczajnie niekiedy od błahego powodu, jakim jest na przykład wyprawa w góry żeby później skręcić w rejony niezwykłych zdarzeń, jakie występują. Przyznaje większość zamieszczonych tutaj opowieści ma swój urok i podobały mi się. Na plus zaliczam również zakończenie niektórych opowiadań, które mogą zaskoczyć. Nie można odmówić wykreowania pewnego klimatu jak w Śnie urzędnika bliższego fantasmagorii i onirycznego albo w Molochu, gdzie autor pod koniec wprowadza klimat grozy. Zabawa konwekcją przychodzi Henremu Voglerowi z łatwością i zaprawiona jest czasami swoistym lekkim humorem niepsującym odbioru utworu. Jeszcze rysunki zamieszczone w książce do poszczególnych opowiadań robią wspaniałe wrażenie. Jednak opowiadania nie są pozbawione pewnych niuansów. Po pierwsze jak wspominałem autor często na samym początku odwołuje się do czasów PRL-ów. W jednym czy dwóch utworach mógłby tak zrobić, ale przy kolejnym opowiadaniu czytelnikowi pozostaje pytanie, dlaczego autor nie zrezygnował z takich prób. Akurat przeszkadzało mi to średnio i można się przyzwyczaić po jakimś czasie, lecz dalsze części opowiadań, jakie tutaj mamy rekompensowały wszystko. Po drugie czasami wydawało mi się, że brakowało większej dawki grozy lub mocniejszego akcentu nie licząc finału utworów. Przydałoby się, bo wtedy opowieści byłyby mroczniejsze. Może jest tak ze względu na swoją objętość, bo same historie do długich nie należą.
Nie wiedziałem, czego się spodziewać po zbiorze opowiadań i nie zawiodłem się wcale. Oczekiwania też dużych nie miałem i byłem nawet zaskoczony pozytywnie w niektórych przypadkach. Lektura ciekawa i wspaniale się czyta. Zakończenia poszczególnych opowiadań zapadają nawet w pamięć, co jest zasługą autora. Nie jest to cos wybitnego, ale dobrze skrojone na miarę opowiadania z interesującymi zakończeniami sprawiają dobre wrażenie. Czytało mi się szybko i przyjemnie. Książkę oceniam, jako bardzo dobrą z minusem, bo nie spodziewałem się, że tak dobrze wypadnie. Autor dostał u mnie szansę i na pewno sięgnę po inne jego książki jak będę miał okazje.
Polecam miłośnikom opowieści „z dreszczykiem” i dobrej książki.
Opowiadania fantastyczne Henryk Vogler ![Opowiadania fantastyczne](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/47000/47627/352x500.jpg)
6,0
![Opowiadania fantastyczne](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/47000/47627/352x500.jpg)
Błahe, miałkie i na dokładkę mocno przegadane opowiadania, oparte na takich sobie pomysłach i zamknięte fatalnie bezpłciowymi puentami, które nie dość, że nie uwypuklają przedstawionej idei, to jeszcze potrafią ukatrupić zrodzone gdzieś po drodze drobinki klimatu. Jak by tego było mało, teksty zauważalnie się już zestarzały, zostały bowiem silnie powiązane z minioną już rzeczywistością, czyli czynem społecznym, wysoką pozycją robotników i kierowaniem się w życiu socjalistycznymi ideami. Jedyne plusy to potoczysty, umiarkowanie bogaty język oraz jak zawsze urokliwe, całostronicowe ryciny Daniela Mroza.
Nie ma co szeregować opowiadań według jakości, ta bowiem jest nieodmiennie średnia, bądź wręcz niska. "Sen urzędnika" nie wiadomo, po co w ogóle powstał (gdy wsiąkają ludzie, a czas staje, urzędnik robi kipisz we własnym biurze),"Manekin ze starej kamienicy" finiszuje w raczej bezsensowny sposób (dwóch chłopców znajduje w piwnicy przeznaczonego do rozbiórki domu częściowo żywego manekina),w "Dziewczynie i diable" trudno stwierdzić, co było autorskim zamysłem (po nocnych odwiedzinach diabła prowincjonalna dziewczyna ozdabia ściany domu kultury dalekimi od socjalistycznej sztuki malunkami),"Kraina olbrzymów" denerwuje zarówno koślawym pomysłem, jak i urwanym zakończeniem (czwórka turystów trafia w Tatrach na społeczność olbrzymów - gdy fabuła zaczyna docierać do reguł rządzących społecznością, najpierw robi się głupio, a zaraz potem bohaterowie uciekają),"Moloch" rozwija się klimatycznie, ale kończy w sposób niezbyt zrozumiały (architekt szuka zaginionego na Mazurach kolegi, wchodząc w swego rodzaju romans z babochłopem),"Eliksir młodości" biegnie wytartym szlakiem, ale w finale autor niespodziewanie przekracza krawędź dobrego gustu (kierownik spółdzielni budowlanej próbuje odzyskać kontrolę nad firmą),"Jaki jesteś duży" proponuje dziwaczne przesłanie (zauroczenie deklamatorem z telewizji),a o "Jajku" wolałbym się nie wypowiadać (mężczyzna siedzi zamknięty w wielkim jaju przez bodaj tygodnie).
Nie za bardzo jest tu więc co polecać, a i nic konkretnego nie zostaje w pamięci, może poza fatalną puentą "Eliksiru młodości" i ogólnie odpychającą wymową "Jajka". Interesująca jest jednak w tym wszystkim zbieżność "Molocha" z "Miasteczkiem" Cichowlasa i Radeckiego. W "Molochu" mamy Morwińskiego zaginionego w fikcyjnej mazurskiej miejscowości Orszany, natomiast akcja "Miasteczka" dzieje się w mazurskich Morwanach. Zwykły przypadek, czy też jednak któryś z autorów wpadł w swojej czytelniczej karierze na opowiadania Vogla...?