Yesss, wrześniowy TBR wyczyszczony!! (tj. książki, które wyszły we wrześniu, a nie które we wrześniu dodałam na TBR...)
No to pora na opinię. O ile się nie mylę, to pierwsza japońska powieść szkatułkowa na naszym rynku. I dobrze! Im bardziej rozmaicie, tym lepiej, a nie w koło Macieju kocie kawiarnie i antykwariaty.
A czyta się ją, trzeba przyznać, całkiem dobrze. Chwilami zabawna (no, zaśmiewać się do rozpuku nikt nie będzie, ale np. nieporozumienie związane z pogrzebem telefonu mnie rozbawiło),chwilami lekko surrealistyczna (kupowanie stopni schodów, mężczyzna, który zmienił się w nietoperza...),jest dobrym pomysłem na przeczytanie w dwa wieczory (jak u mnie). Nie jest to może Kawabata czy Dazai, ale nie obraża inteligencji czytelnika, jak "Zanim wystygnie kawa" i pozostałe "książki-kocyki".