Księgi Kanaanu. Exodus węża Kowal Kowalski 8,5
ocenił(a) na 91 tydz. temu Książkę dostałam za darmo do oceny od autora. Postaram się więc rozpisać aby uzasadnić wam moje zdanie.
Po pierwsze, zgadzam się z podobnym komentarzem, że opis nijak ma się do książki. W ogóle nie mówi, o czym jest. Dlatego też nie uda mi się uniknąć spoilerów.
Akcja zaczyna się pod murami Jerycha. Wojowniczka Atara ledwie ucieka z miasta, tracąc przy tym ojca. Na samym początku mamy już ukazane w bardzo obrazowy sposób jakie zbrodnie wojenne uchodzą za normalne, bo natchnione przez "Boga". Tu też nie mamy żadnego "Boga", ale to, w co rzeczywiście wierzyli Hebrajczycy - panteon bogów Elohim, będący bezpośrednio powiązany z Mezopotamią. W Jerychu mamy postać ulicznego złodzieja, ale jego wątek niespecjalnie mnie zainteresował.
Później akcja przechodzi na pustynię. Pełno tam band rozbójników, a w krzakach i podziemnych tunelach czają się różne abominacje, których brzydzą się nawet bogowie (Ci zaś nie są tu dobrzy, bo tacy nigdy wedle ludzi bliskiego wschodu nie byli. Potrafią przyjść w nocy i szeptać śpiącemu do ucha złe pomysły, by doprowadził się do upadku dla ich własnych celów). Tam poznajemy kolejnego bohatera. Młody książę Chasoru Yafe buntuje się przeciwko ojcu i bratu, organizuje zamach stanu. Tu też mamy kilka wątków moralnych, np. traktowanie uchodźców wojennych. Bardzo brakuje mi tego w opisie od wydawnictwa, bo praktycznie każdy rozdział pokazuje jakiś aktualny obecnie problem moralny. Sytuacja w której ten chłopak ma wybór zamordować i przejąć tron ojca czy pozwolić mu aby rozkazał żołnierzom wymordować uchodźców błagających pod murami miasta zdecydowanie jest taką sytuacją.
Nie inaczej jest chwilę później, gdzie akcja cofa się o 40 lat. Jesteśmy w Egipcie u Echnatona. Tam też mamy całkiem nowe, bardziej normalne spojrzenie na tzw. plagi. Widzimy, co przeżywa ojciec, któremu bóstwo niewolników zabiło dziecko. To kolejna "plaskacz" moralny.
Kolejną postacią jest znajdująca się w tragicznym położeniu prostytutka. Kobieta ta zarabiała tak jako samotna matka w świątyni Inanny, a tu nagle okupanci wprowadzają za to karę śmierci. Gubernator miasta Gibeon robi jej najgorsze, co mężczyzna może zrobić kobiecie i sprzedaje jej dziecko obrzydliwemu kapłanowi który aż za bardzo lubi dzieci. Ona zaś cudem przeżywa i stara się odnaleźć chłopca gdy w mieście dochodzi do powstania.
Nie będę tu dalej opisywać wszystkiego, ale może wymienię, jakie problemy jeszcze są tam poruszane: fanatyzm, nadużycia kapłanów, wybór mniejszego zła, prawa osób tęczowych (Yafe jest moim zdaniem genialnie napisaną postacią, zwłaszcza wszystkie problemy psychiczne jakie przeżywa będąc prawdopodobnie transkobietą, ale nie jest w stanie tego zrozumieć ani nikomu wytłumaczyć w swoich czasach. Natomiast fajnie zagrano tu na motywie odwróconej roli w jego związku z Atarą, co jest kolejnym prowokacyjnym zabiegiem autora),szaleństwo tłumu w oblężonym mieście (kapłani w Chasorze w pewnym momencie wszczynają rewoltę by złożyć ofiarę z dzieci),odmowa posłuszeństwa wobec bogów i walka o swój los.
Nie są to wszystkie wątki i postacie, bo jest przegląd całego starożytnego bliskiego wschodu z czasów Starego Testamentu. Jak u Martina do końca nie wiemy, kto przeżyje. Jest zaskakująco, mrocznie i miejscami obrzydliwie, ale nie rozczarujecie się. I tak, poza wymyślonymi przez autora Kananejczykami, wszystkie te chore akcje Hebrajczyków i Elohim są naprawdę napisane w Księgach Wyjścia, Liczb, Prawa i Jozuego.