Śmiertelnie ciche miasto. Historie z Wuhan Murong Xuecun 6,4
Na początku 2020 roku nazwa tego chińskiego miasta była na ustach wszystkich. Wuhan było odmieniane przez wszystkie przypadki. Po raz pierwszy w naszym życiu musieliśmy zmierzyć się z pandemią, która uziemiła nas na wiele tygodni. Wszyscy wstrzymaliśmy oddech i wyczekiwaliśmy kolejnych wiadomości, mając cały czas z tyłu głowy obawę z życie swoje i naszych bliskich. Mieliśmy tylko dostęp do wyselekcjonowanych, szczątkowych informacji i ich interpretacji.
Tymczasem autor przedstawia osoby, które były naocznymi świadkami i ich relacje z tego, co działo się wtedy w epicentrum pandemii.
Z jednej strony, pandemiczna codzienność, problemy ze zdrowiem, zaopatrzeniem i izolacja, a także strach, osamotnienie i bezradność. Z drugiej strony, władze centralne i lokalne, które nie podołały wyzwaniu i które pozwoliły, by epidemia wymknęła się spod kontroli. Przemilczenia, dobra mina do złej gry i pozory sprawiły, że miliony ludzi na całym świecie poniosły śmierć, a Wuhan na zawsze zmieniło swoje oblicze. Nie wszyscy jednak są zgodni w ocenie poczynań chińskich władz. Parta Komunistyczna ma się tam całkiem dobrze.
Prócz Covid-19 jest tam sporo o życiu w Chinach i o mechanizmach działania władzy.
Książkę czyta się jak thriller lub kryminał. Niestety, to wszystko wydarzyło się naprawdę i to przeraża jeszcze bardziej.
Na końcu znajduje się także osobisty dziennik pandemiczny redaktora Clive Hamiltona. To niejako kronika wydarzeń kluczowych dla rozwoju tego koronawirusa. Obejmuje zapisy od 18 listopada 2019 roku do 19 maja 2020 roku.
„Do 25 stycznia wirus obejmuje swoim zasięgiem nie tylko całe Chiny, lecz także dociera do Tajlandii, Japonii, Stanów Zjednoczonych i wielu innych krajów. Tego dnia lockdown zaczyna obowiązywać także w Anlu. We wszystkich pozostałych regionach trwa polowanie na przyjezdnych z Wuhanu. Na drogach wyjazdowych z prowincji Hubei pojawiają się blokady, często w formie rowu wykopanego w poprzek jezdni. Prowincja stała się samotną wyspą na bezkresnym oceanie”. Tamże, s.81.