Marysia odzyskała ojca i zaczyna planować swoje życie. Młoda kobieta chciałaby spełnić swoje marzenie i iść w ślady profesora Wilczura. Jednak Leszek, narzeczony Marysi ma zupełnie inne wyobrażenie o ich wspólnej przyszłości.
Marysia nie potrafi pogodzić się z obowiązującymi konwenansami i zamierza zawalczyć o swoją przyszłość. Czy miłość przetrwa? Jak potoczą się losy młodej kobiety?
#mariajolantawilczurówna to bardzo ciekawa książka przedstawiająca dalsze losy bohaterów, których poznaliśmy w "Znachorze". To książka, która pochłania czytelnika bez reszty i powoduje, że z dużym zainteresowaniem śledzimy losy Marysi.
Autorka oprócz pokazania nam ówczesnych czasów w sposób obrazowy i plastyczny, wplotła wiele ważnych tematów. Znajdziemy tu chęć dążenia do spełniania marzeń, walkę o swoją przyszłość i umiejętność pójścia na kompromis. Katarzyna Echt w swojej książce zwraca uwagę na trudną sytuację kobiet, które tak naprawdę w tamtych czasach nie miały nic do powiedzenia w wielu kwestiach.
To wartościowa książka dostarczająca czytelnikowi wielu emocji. Z jednej strony kibicujemy Marysi w dążeniu do spełniania marzeń ale z drugiej liczymy, że uczucie wygra. Na uwagę zasługuje również delikatny wątek kryminalny, który niewątpliwie czyni lekturę jeszcze ciekawszą. Bo jak się okazuje jest osoba, która ma zamiar zniszczyć główną bohaterkę.
Całość czyta się bardzo przyjemnie. Plastyczne opisy i lekkość z jaką została napisana ta pozycja rozbudza naszą wyobraźnię. Muszę przyznać, że bardzo podobała mi się ta książka. Polecam!❤️
Nie znam chyba osoby, która by nie czytała albo nie oglądała Znachora. Książka stara jak świat i o której chyba nie sposób zapomnieć.
Katarzyna Echt porwała się na kontynuację tej powieści. Postanowiła głownie skupić się na córce profesora Wilczura Marysi ale nie zapomniała również o nim i kilku bohaterach z jego życia.
Młoda Wilczurówna wraca ze swoim ojcem profesorem Rafałem Wilczurem do ich rodzinnego domu, gdzie mieszkali razem zanim profesora opuściła żona. Ślad po niej zaginął i obydwoje postanowili do tego tematu nie wracać. Marysia szczęśliwie zakochana w Leszku szykuje się do ślubu jednak cały czas myśli o tym żeby powrócić do nauki i zostać lekarzem. Gdy Leszek pojawia się z rodzicami w posiadłości ukochanej, ta niezwłocznie przekazuje mu swój pomysł na przyszłość. Reakcja Leszka zaskakuje Marysię i wszystkie ich plany ulegają przesunięciu w czasie.
Leszek nie potrafi zrozumieć decyzji ukochanej, jak może woleć zostać Panią doktor niż siedzieć w domu i wychowywać dzieci. Czuje się urażony i w pewien sposób zdradzony.
Marysia postanawia realizować swoje plany i dopiąć swego czyli zostać lekarzem. Wspiera ją ojciec, który świata poza nią nie widzi. Robi wszystko aby jego jedyna pociecha była szczęśliwa.
Profesor oprócz rozpieszczania córki postanawia wybudować lecznicę na wsi, w której spędził wiele czasu gdy stracił pamięć. Prokop oczywiście mu w tym pomaga i zwołuje lokalną społeczność do pomocy. Stara się jak może aby się odwdzięczyć za pomoc okazaną jego synowi. To przecież dzięki Wilczurowi jego kochany syn stanął na nogi.
Niestety sielanka u głównych bohaterów nie może trwać wiecznie i wkrótce nadciągną ciemne chmury.
Ktoś będzie chciał zburzyć spokój rodziny i sprawić żeby Marysia cierpiała tak samo jak on, który został źle potraktowany przez młodą Wilczurównę.
Prawda oczywiście jest zupełnie inna i to Marysia starała się zapobiec tragedii, która czyhała nad jej koleżankami ze szkoły i nie tylko. Niestety będzie musiała zapłacić za dobre serce..
Sięgając po tę powieść miałam przeczucie, że to już nie będzie to samo co Znachor. Inny autor, inny styl pisania, inna epoka. Według mnie autorce nie udało się oddać klimatu tamtej powieści. Czytając ją czuło się, że jest to trochę historia naciągana i wątki tworzone na siłę. Nie poczułam uroku tamtych lat, bohaterowie okazali się mało ciekawi.
Czytałam tę powieść czekając aż się coś zadzieje ale niestety się nie doczekałam. Wszystko było idealne, cukierkowe, wszystko się układało. Nikt z niczym nie miał problemu, aż za infantylne jak dla mnie to wszystko. Uważam, że chyba lepiej by się stało gdyby kolejna część Znachora nie powstała.