Najnowsze artykuły
- ArtykułySEXEDPL poleca: najlepsze audiobooki (nie tylko) o seksie w StorytelLubimyCzytać1
- ArtykułyTom Bombadil wreszcie na ekranie, nowi „Bridgertonowie”, a „Sherlock Holmes 3” jednak powstanie?Konrad Wrzesiński2
- Artykuły„Dzięki książkom można prawdziwie marzyć”. Weź udział w akcji recenzenckiej „Kiss cam”Sonia Miniewicz4
- Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński37
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Daryna Hładun
1
7,0/10
Pisze książki: poezja
Urodzona: 1993 (data przybliżona)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
2 przeczytało książki autora
0 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Radio "Wojna" Daryna Hładun
7,0
Gdy młodziutka ukraińska poetka, Daryna Hładun, zaczynała pisać wiersze zamieszczone w zbiorze „Radio ”Wojna”, Ukraina była wolna, choć zmagała się z tysiącem problemów, które hamowały jej swobodny rozwój. Później nastąpiła niespodziewana rosyjska agresja i zmieniło się wszystko. W poezji pisanej w tym czasie wyraźnie wyczuwa się tę zmianę. Choć i wcześniej tchnie ona jakąś beznadzieją, smutkiem pomieszanym ze zniechęceniem, jakby poetka nie tylko nie spodziewała się poprawy sytuacji, ale być może też przeczuwała nadchodzącą katastrofę, która kazała jej zamienić pióro na karabin, spakować plecak i wyruszyć, by wraz z innymi mieszkańcami Ukrainy bronić ojczyzny .
Przede wszystkim obserwujemy ukraińską szaroburość, brzydotę i bylejakość pozostawioną przez dziesięciolecia radzieckich rządów:
„nie pamiętam imion sekretarzy generalnych
widziałam tylko odciski czasu na architekturze literaturze życiorysie”
Wokół betonowe monstra, bez okien i sufitów, dalej stoją, nie do końca wyburzone, jakby na siłę chciały jeszcze zostać, wdrukować w ludzką pamięć swoją nieprzemijalność. I oto okazuje się, że stawiają na swoim, reżim upomina się o haracz, kolejny, i kolejny, aż znów zagarnie wszystko. Przekwalifikowane, przydadzą się, by produkować broń, niestrudzenie, bezrefleksyjnie, jak to maszyny, by strzelano z niej równie niestrudzenie i bezrefleksyjnie, do wrogów, do swoich – kto w końcu jest kim?
Wiersze to i nie wiersze, trochę przypominają ulotki, częściej informacyjne artykuły prasowe. Takie dziennikarskie teksty, mocno pokreślone przez cenzurę. Zamazane fragmenty, zaczernione, a więc nieczytelne, czynią treść niejednoznaczną, trudną do zinterpretowania, ale przez to ciekawszą, bo wymagającą indywidualnego zrozumienia poprzez doświadczenia i odczucia każdego czytelnika z osobna. Na zasadzie rebusu, co prowokuje do głębszych refleksji, by wpisać własne uwagi w miejsce: „dowolna fraza”.
Podstępne, kroczące zmiany w podejściu do historii kraju, zręczne manipulowanie informacjami zamieszczanymi w szkolnych podręcznikach, w publikacjach, wypaczanie tego, co było, by pasowało do obecnej narracji, wmawianej ludziom propagandy. Wszyscy to rozumiemy, znamy z autopsji, ba, znów widzimy, jak wraca coraz śmielej, bez żenady twierdząc, że „czarne jest białe”. Tu i tam są od tego fachowcy – „wykradowcy historii” pracujący dla „instytutu przeglądu faktów i falsyfikacji.”
Tekst traktujący o powszednich, małych rzeczach, oszustwach na codzienną skalę, brudzie z kominów osadzającym się ponurą czernią na czystej bieli śniegu, potrafi kończyć się bardzo mocną frazą. W końcu wielka dokuczliwość bierze się z niewielkich składowych i toczy obrastając niczym kula żuczka gnojarka.
Rzadko kiedy autorka pozwala sobie na odkrycie własnych emocji, które nabrzmiewają z każdą stroną i ciężko osiadają we frazach:
„uczucie
jakbym była już w setnym miesiącu ciąży
i musiała urodzić igłą
w poprzek”
O ile pierwsza część to poezja gorzka pamięcią minionego rozczarowania, to mniej więcej od połowy nastrój się zmienia. To wiersze pisane po rosyjskiej napaści, w ów „nieprzestępny rok który zaczął się w środę”. Początkowe niedowierzanie, zawieszenie w zdumieniu, zastępuje smutek na widok kobiet z dziećmi zapełniających imigranckie pociągi, to początek kolejnej tułaczki po obcych domach i ulicach.
„na dworcu
nawet żebracy ucichli
nawet wrony
nikt nie może przekrzyczeć pożegnania Słowianki”
Żal po utraconym życiu dramatycznie wybrzmiewa w wierszu „bez (domu)”, gdzie ktoś inny już, jakiś anonimowy rosyjski żołnierz „dożywa życia które pospiesznie zostawiłam”. I tylko ziemia, jak zawsze cierpliwa i chłonna, przechowa pamięć kolejnej wojny, jak i tych poprzednich.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/