Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Pewnego dnia, Agnieszka podjęła jedną w ważniejszych i zaskakujących (chyba nawet ją samą) decyzji i postanowiła zmienić swoje dotychczasowe życie. Rzuca pracę. Z partnerem u boku i plecakiem na ramieniu rusza na wyprawę do jednego z najbardziej fascynujących krajów na świecie tzn. do Indii. Podróż trwa pół roku i obejmuje miejsca, do których prawdopodobnie nie zabiorą nas wycieczki zorganizowane przez biuro podróży. Agnieszka i Norbert przemierzają miedzy innymi Keralę, Maharasztrę, Radżastan, archipelag Andamanów, pustynię Thar a nawet niedostępny dla turystów stan Arunaćal Pradeś. „Indie w kolorze kurkumy” są zapisami Agnieszki z tej podróży. Możemy tam znaleźć nie tylko wspomnienia ze spotkań z mieszkańcami, którzy bardzo życzliwie przyjmują turystów. Równie interesujące są spotkania ze zwierzętami, które nie zawsze są tak przychylne. Autorka pokazuje nam swoich nowych przyjaciół, zarówno ludzi, jak i zwierzęta na reportażowych zdjęciach, które stanowią o dodatkowej wartości tej książki. Są także opisy smakowitych egzotycznych potraw tak sugestywne, że czujemy ich smaki i zapachy. Szkoda, że autorka nie podzieliła się z czytelnikami choćby fotografiami niektórych z nich. Zabrakło mi tez mapki tej imponującej trasy obejmującej piętnaście tysięcy kilometrów. Może to jakiś pomysł na II wydanie „Indii w kolorze kurkumy”? Jest to udany debiut młodej podróżniczki. Poza ciekawymi faktami dotyczącymi Indii, jej książka to prawdziwa skarbnica intymnych przeżyć, głębokich emocji i osobistych refleksji. I chyba to Agnieszkę Kaszycki wyróżnia spośród wielu autorów książek podróżniczych. Bo przecież nie wystarczy odbyć podróż na własną rękę do dalekiego kraju i przeżyć tam niepowtarzalne przygody, by napisać dobrą książkę.