Zacznę od tego, że nie jest to książka wybitna, ale porusza. W zasadzie, - poza zdjęciem z okładki, dla którego (mimo wyjaśnienia autora, dlaczego flaga jest odwrócona) wciąż nie jestem w stanie znaleźć racjonalnego powodu, - nie mam się do czego przyczepić. Może tylko do niedosytu.
Jest tu wszystko, czego potrzebowałam: od tego, jak ta wojna zaczęła się w 2014 roku, poprzez formowanie się pułku Azow, przez własne doświadczenia i obserwacje autora, na ludzkich historiach kończąc. Bardzo dobrze się przez tę książkę płynie, choć momentami świeczki stają w oczach.
Marek Sygacz nie ucieka także od trudnych dla Ukrainy tematów, od problemów i sytuacji, które szły często z samej góry. Jedno jest jednak pewne. Ukraina chce żyć i będzie żyć. Na pohybel ruskim skur***.... kacapom.