Ostrzyłem sobie zęby na ten tytuł. Brzmiało jak coś, co może jeszcze bardziej poszerzyć percepcję takiego koszykarskiego nerda jak ja. Inna perspektywa na ukochaną dyscyplinę sportu, ale na zupełnie odmiennym poziomie. Spojrzenie pod innym kontem i zabarwieniem merytorycznym. Bo wiecie - kiedy zejdzie się dwóch/trzech fanatyków NBA, to przerzucają się obserwacjami, statystykami, hot take'ami i wewnętrznym żargonem żyjąc w swoim świecie najlepszej ligi świata. Tu mieliśmy dostać inną perspektywę, która w ciekawy sposób rozbuduje bazę danych i rzuci świeże spojrzenie od - fanów (a nie fanatyków) koszykówki, ale oparte o poziom ekspertyzy ich specjalizacji zawodowych. Wyszło bardzo nierówno. Jeden rozdział pochłania się jak whisky sour w piątkowy wieczór, a przez inne mozolnie czołga się, jak przez zatłoczony cmentarz pierwszego listopada. W rozdziale o flopowanium ani razu nie pada nazwisko LeBrona Jamesa, ale w części o asystach dowiadujemy się, że jego podania są na równi z boską wolą. Do tego rozdział o zbiórkach - kluczowym elemencie tego sportu - zajmuje 3 lub 4 strony i sprawia wrażenie napisanego na kolanie. Książka miała wielki potencjał, ale został on zmarnowany jak prime Chrisa Paula. Wielki puls za ciekawostki historyczne i luźny, prawie blogowy język autora (windujący pozycję do poziomu "dobrej"),ale niekiedy jest to strasznie nużące przeżycie.
„Oglądaj koszykówkę jak geniusz” to pozycja nieszablonowa i oryginalna. Napisana z humorem, z mnóstwem nietuzinkowych porównań i teorii. To zupełnie coś innego, coś, czego wcześniej na polskim rynku literatury sportowej nie było. Światowym chyba też nie.
W czym tkwi specyficzność tej książki? Otóż autor zamiast o koszykówce rozmawiać z zawodnikami, trenerami, czy dziennikarzami, wchodzi w dyskusje z przedstawicielami, wydawałoby się zupełnie niezwiązanych ze sportem, dziedzin. Jego rozmówcami jest krytyk sztuki, geolożka planetarna, projektanci gier, meteorolog, choreograf baletowy, czy też astrofizyk obliczeniowy i teoretyczny. Wszystkie te postacie spoglądają na koszykówkę przez pryzmat swojego zawodu, a wykorzystując zdobytą wiedzę oraz doświadczenie wysnuwają doprawdy zaskakujące wnioski.
Nick Greene zabiera czytelnika w szaloną koszykarską podróż. Wraz z nietypowymi ekspertami rozkłada basket na czynniki pierwsze, a następnie ukazuje całkiem nowe spojrzenie. Książka pozytywnie zaskakuje. Czyta się lekko, płynnie i przyjemnie. Zawiera mnóstwo koszykarskiej wiedzy i ciekawostek. Bawi i uczy.
Co na temat dzielenia się piłką ma do powiedzenia autorka poradników dla par? Do jakiego zagrania w koszykówce porównuje udaną misję międzyplanetarną inżynier lotniczy? Gdzie podobieństwa do swojej profesji dostrzega w koszykówce baletowy choreograf? Który koszykarz nadawałby się na właściciela winnicy? Co na temat flopowania ma do powiedzenia ekspert od oper mydlanych?
Krótko podsumowując „Oglądaj koszykówkę jak geniusz” to książka niezwyczajna, pozwalająca spojrzeć na koszykówkę z zupełnie innej perspektywy i niejako odkryć ją na nowo.
Cała recenzja: http://floatemnabramke.blogspot.com/