Rysownik, ilustrator oraz grafik projektatnt. Absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Współtwórca magazynu komiksowego "Kontra", w którym opublikował kilka historii własnego autorstwa o tematyce fantastycznej. Autor warstwy graficznej opowieści historycznych do scenariuszy m.in. Sławomira Zajączkowskiego.http://www.wyrzykowski.com.pl
Coraz lepszy ten magazyn. W końcu ma komiksy robione na zamówienie, a nie z szuflady rysowników. Przede wszystkim zachwycają dwa komiksy do scenariuszy Zajączkowskiego. Po pierwsze Ixbunieta z realistycznymi rysunkami Wyrzykowskiego, którego po ostatnich wyczynach nazwałem młodym Rosińskim, a teraz muszę przywołać jeszcze nazwisko Hugona Pratta (wystarczy rzucić okiem na plansze, gdzie odbywają się swego rodzaju czary Majów, ten sam magiczny klimat). Ixbunieta to fajny oddech od żołnierskich komiksów robionych na zamówienie IPN-u. Ćwierćwiecze po Cortezie, Jukatan, Majowie, przygoda i silna bohaterka jak z komiksów Bourgeona, świetne kadrowanie. Jestem fanem tego duetu twórców i czekam na kolejną część. Drugim komiksem do scenariusza naczelnego pisma jest Lirnik z rysunkami Kijuca. Jeśli ktoś lubi rysunki tego drugiego, ale nie ogarnia już świata Jana Hardego, wszystkich jego odpryskowych serii i dodatków, to Lirnik jest dla niego. Ta sama świetna kreska, ale zupełnie nowa historia. I jeszcze kończy się w takim momencie, że chciałbym od razu dopaść drugą (ostatnią) część, która wyjdzie w kolejnym numerze. Poza tym dostajemy 8-stronicowe streszczenie Balladyny z rysunkami nieznanego mi wcześniej Mateusza Kołka. Pięknym rysunkami - dodajmy. A fabuła? Streszczenie jak streszczenie, może być. Te trzy komiksy zajmują prawie cały magazyn. Poza nimi dość długi artykuł o komiksowych adaptacjach dzieł Sienkiewicza i zaledwie kilka stron komiksów, które mi się nie podobały: 2-stronicowa historyjka ze słabymi rysunkami o wspomnieniach siostry Dolores, 1 strona - trzy sucharowe paski Skalimowskiego, 1 strona - słaby komiks Ozgi (ale niezła kreska). Jest jeszcze 1-stronicowy komiks Wyrzykowskiego i Zajączkowskiego (może być). Czyli: na 64 strony 4 są słabe, kilka kolejnych zajmują artykuły, a 3/4 pisma świetne komiksy (z czego dwa najdłuższe uważam wręcz za doskonałe). Co musiałoby się stać, żeby kolejny numer był lepszy? Proste: wywalić słabe, sucharowe paski Skalimowskiego i słabo rysowane wspomnienia siostry Dolores autorstwa Weigta i te kilka stron przeznaczyć na komiks z rysunkami np. Mateusza Kołka, najlepiej ze scenariuszem Zajączkowskiego. Nie płakałbym też gdyby rysował Ozga lub - w końcu - Hubert Czajkowski, który odpowiada za warstwę graficzną magazynu, ale nie dane nam było jeszcze zobaczyć ani jednego komiksu z jego rysunkami. A rysownik to wybitny, o czym wie każdy kto czytał Wilczą gontynę. Wtedy kolejny numer magazynu zawierałby drugie części znakomitego Lirnika i rewelacyjnej Ixbuniety oraz trzeci długi komiks na wysokim poziomie. I taki magazyn to ja rozumiem. Ale już teraz jest super.
Fakt przybliżenia istnienia i obecności polskich struktur wojskowych na Syberii w czasach I Wojny Światowej i w okresie wojny z bolszewikami to duży plus jaki daję temu komiksowi. Niestety w tym momencie walory tego komiksu się kończą.
Elemenetem podstawowym narracji komiksu jest wojskowa eskorta ludności cywilnej uciekającej przed koszmarem wojny domowej ówczesnej Rosji, zapoczątkowanej przez rewolucję bolszewicką.
Co chwilę dochodzi do teleportacji w których widać starcia wojsk polskich z czerwonymi. Te bezimienne postacie strzelające do siebie są czasami ciężkie do zidentyfikowania. Nie wiadomo kto jest dobry a kto zły.
Poza postaciami historycznymi takimi jak pułkownik Rumsza czy kapitan Werobej, którę są nierozłączną częścią tej historii mamy tutaj kilku bohaterów fikcyjnych. Staszek, Edmund, "Kosa" mają stanowić fabularny trzon komiksu. Problem w tym, że są tutaj wciśnięci na siłę a ich losy mało mnie obchodziły.
W komiksie wyczuwalny jest patos głównych bohaterów jaki i samego wojska polskiego. Wiemy od samego początku do końca kto jest "zły" a kto "dobry" a autorzy przez chwilę nie zdecydowali się na obiektywizm. Skrajnymi przykładami nierealizmu są rozmowy dowódców bolszewickich na temat waleczności Polaków oraz polityczne zagrywki Maurice Janin-a i Jana Syrovy-ego.
Dialogi postaci są pełne opisów i tym samym nierealne. Autorzy przez dialogi "dbają" aby czytelnik miał pełny obraz sytuacji przez co relacje między skrajnie wrogimi postaciami są wyjęte jak ze sztuki teatralnej.
Wszystko okraszone jest ekspozycją fabularną budowaną na dosyć długich didaskaliach, fakt ten jest dla mnie dużym minusem ponieważ uważam, że w medium jakim jest komiks taki zabieg powinien być sprowadzony do minimum lub nie istnieć. Kosztem kilku stron więcej można było pokusić się o ciekawsze zaprezentowanie wydarzeń, które zostay nam przedstawione w postaci bezimiennych dymków.
Fabuła: 3/10
- bohaterowie fikcyjni wciśnięciu na siłę
Kompozycja: 2/10
- ekspozycja fabuły w postaci didaskaliów,
- ciągłe teleporty,
- strzelają się ale nie wiadomo do końca kto z kim.
Ilustracje: 4/10
- ciężko czasami odróżnić strony konfliktu oraz bohaterów,
- w kilku przypadkach zauważyłem kopiowanie tych samych postaci w różnych kadrach
Wydanie: 7/10
- miękka oprawa, papier ok, wkładki historyczne, biografie bohaterów