Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Irena Olchowska-Schmidt
1
7,0/10
Pisze książki: sztuka
Historyk sztuki. Studiowała na Uniwersytecie Wrocławskim. Pracowała we wrocławskiej "Desie" i w Muzeum Narodowym we Wrocławiu , w pracowniach konserwacji zabytków w Łodzi oraz w Muzeum Zamoyskich w Kozłowce. Mieszka w Monachium.
7,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
0 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Józef Brandt Irena Olchowska-Schmidt
7,0
Moje pierwsze spotkanie z malarzem miało miejsce w pięknych czasach, gdy w każdym, nawet najmniejszym mieście istniały jeszcze wspaniałe księgarnie - ok 1996r... Mój wzrok przyciągnęła okładka - niesłychanie dynamiczny obraz przedstawiający jeźdźca i dwa konie. Podobnie jak większości przeciętnych Kowalskich malarstwo o tej tematyce kojarzyło mi się wtedy głównie z jednym nazwiskiem (Kossak) , więc ze zdziwieniem otworzyłam album, by po kilku chwilach przekonać się, że nie wyjdę bez niego z księgarni...
Od tego czasu minęło ćwierć wieku, album Józefa Brandta jest jednym z najchętniej przeze mnie oglądanych. W pierwszej części znajdują się informacje o artyście, w drugiej - obrazy. Wspaniałe, niesłychanie dynamiczne , przebogate , pełne szczegółów o tematyce najczęściej orientalnej uwodzą za każdym razem od nowa. Kozacy, stepy, konie w pełnym pędzie...Jedyną wadą jest fakt, że nie można pełnej urody tego malarstwa docenić jedynie oglądając album - o czym przekonałam się zwiedzając wystawę malarza zorganizowaną w Warszawie jakieś trzy lata temu. Wielkoformatowe dzieła o powierzchni kilku metrów kwadratowych (!) podziwiałam w niemym zagapieniu...Wyszłam po 4 godzinach, przemarznięta na kość (ze względu na obrazy pomieszczenia były dość mocno klimatyzowane),absolutnie oszołomiona pięknem, błogosławiąc wynalazek zwany smartfonem, dzięki któremu całą wystawę zabrałam ze sobą do domu (zdjęcia zdecydowanie lepiej oddają urodę obrazu niż reprodukcje w albumie) i utwierdzona w przekonaniu, że warto było jechać kilkaset kilometrów dla jednej wystawy...
Piękny album. Jednak marzę, by ktoś wydał prace tego malarza w jakiejś wielkoformatowej formie - tylko tak , wydaje mi się, powinny być tego typu obrazy reprodukowane...Na razie - pozostaje wyszukiwać je w poszczególnych muzeach rozsianych po całej Polsce (duża ilość jest w zbiorach prywatnych, zarówno w kraju jak za granicą, więc szanse zobaczenia ich ponownie w realu są niestety znikome).
Na koniec - głos jednego z krytyków: "Malarz na palecie pod same oczy step nam przyniósł - i słyszymy jak suche trawy się łamią, jak wilk się przemyka, jak sęp ostrzy szpony na kurhanie, jak burzan chrzęści pod kopytem końskim, jak kozacza drużyna wciąga w pierś powietrze stepowe, którego nie zastąpiła im ani hulanka z laszkami ani taniec z towarzyszem. Patrząc na obraz Brandta słyszymy jak trawy przejrzałe wysypują nasienie, czujemy zapach miodu co się z kwiatów płomienistych sączy..."
Naprawdę , nie tylko Kossak...!