Widowland C.J. Carey 6,3
ocenił(a) na 82 lata temu Od czasu lektury „Opowieści podręcznej” Margaret Atwood i „Roku 1984” Georga Orwella, dawno żadna książka mnie tak nie zaniepokoiła jak „Widowland” C. J. Carey. Z resztą patrząc na aktualną sytuację geopolityczną, staje się ona tym bardziej niepokojąca i warta uwagi.
Nie bez powodu przytoczyłam powyższe tytuły, gdyż w dużej mierze łączą one swe wizje w spójną całość w „Widowland”.
Jeśli już choćby ta zapowiedź nie skłania Was do sięgnięcia po tę powieść postaram się znaleźć i dalsze powody, które pobudzą Waszą ciekawość. Niech jednym z nich będzie chociażby okładkowa zapowiedź zawartości: „Aby kontrolować przeszłość, zmienili historię, aby kontrolować przyszłość, zmienili literaturę”. Jeśli już ta zapowiedź nie wzbudza trwogi, to niech będzie nią również sam zarys fabuły, który odwraca historię do góry nogami.
Jest rok 1953. Cały Londyn szykuje się do ceremonii koronacji. Jeśli jednak ktoś przypuszcza, że będziemy świadkami tego jak na królewskim tronie z berłem w ręku i inkrustowaną koroną zasiądzie młodziutka Elżbieta II grubo się pomyli, bowiem w świecie C. J. Carey tron ten przypadnie Edwardowi VIII i jego żonie królowej Wallis (aktorki i amerykańskiej rozwódki). To oni, po tym jak Jerzy VI i jego rodzina zostali brutalnie pobawieni życia, przejmą insygnia koronacyjne. Bynajmniej jednak nie Zjednoczone Królestwo Brytyjskie przyjdzie im objąć w panowanie. Na mocy Wielkiego Sojuszy między Wielką Brytania a Niemcami utworzony został wspólny byt państwowy, którym de facto kieruje protektor w osobie Alfreda Rosenberga, zwanego Naczelnym Wodzem. Choć tytularnie władza należy do korony, w praktyce całość decyzji i bieżące rządy leżą w ręku protektora.
Gdyby tego jeszcze było mało to w Nowym Ładzie, zapanował również nowy porządek, w którym na zupełnie nowych zasadach, narzuconych przez protektora, ukształtowano rolę i status kobiet. Trudno tu mówić o równości płci, gdyż Rosenberg wprowadził system kastowy. Kobiety podzielono na kilka grup, w zależności od wieku, pochodzenia, statusu fizycznego, czy cech fizycznych. Są zatem kobiety należące do elitarnej klasy – Geli, o najwyższym statusie społecznym, nazwane tak na cześć ukochanej siostrzenicy Naczelnego Wodza i ich pozycja jest najbardziej uprzywilejowana. Dalej są Klary (na cześć matki),których rola sprowadza się do wykorzystywania ich płodności, zatem to one odpowiedzialne są za rodzenie przynajmniej kilkorga dzieci. Dalej są Leni (od imienia najważniejszej reżyserki filmowej reżimu – Leni Riefenstahl),które służyć mają Wielkiemu Sojuszowi jako klasa pracująca, co sprawia, że kastę tą zasilają kobiety pracujące zawodowo na rzecz Sojuszu (np. urzędniczki czy aktorki). Z kolei te kobiety, których praca sprowadza się do opieki np. nauczycielki czy pielęgniarki przynależą do Pauli (od imienia siostry Wodza). Odrębny status mają kobiety pracujące fizycznie np. w sklepach czy fabrykach. Te nazywane są Magdami, podczas gdy te, które pracują jako kucharki czy służące nazwano Gretl. Najniżej w hierarchii są jednak Fridy tzw. kobiety cmentarne, do których Wódz zaliczył wdowy oraz stare panny powyżej pięćdziesiątego roku życia, które nie miały dzieci i których wiek reprodukcyjny dawno już minął, a które nie służyły również żadnemu mężczyźnie, zamieszkujące Krainę Wdów (tytułowy Widowlad). Posługa ta niezależnie od klasy stanowi bowiem jedną z kluczowych ról narzucanych kobietom.
To właśnie misję infiltracji Krainy Wdów powierzono młodej, należącej do elit Sojuszu, pracownicy Ministerstwa Kultury – Rose Ransom, która porzucić ma swe dotychczasowe obowiązki sprowadzające się do dostosowywania klasyków literatury dla potrzeb kanonów panujących w nowo obowiązujących realiach. Rose wniknąć ma zatem w środowisko wdów i sprawdzić na własne oczy, czy w istocie mieszkanki slumsów szykują się do powstania, a nadto czy to one odpowiedzialne są na wywrotowe hasła kreślone na murach, nawołujące za pośrednictwem cytatów z literatury, do buntu.
Czasu nie ma dużo, bowiem ceremonia koronacji zbiec ma się w czasie z wizytą w stolicy Wielkiego Wodza. Czy Rose uda się zatem wykonać misję? Czy sprosta powierzonemu jej zadaniu? Czy wytrwa w nowo wykreowanych ideałach, a może sama przejdzie na stronę wroga?
C.J. Carey w swojej książce stworzyła dystopię, która stanowi odważny głos we współczesnej literaturze. Podejmuje bowiem tematy nośne, nie obawiając się zabrać głos w kwestii walki kobiet o przysługujące im prawa. Mimo podobieństw, które narzucają się tu do wspomnianych już „Opowieści podręcznej” wartością dodaną u Carey jest zwrócenie uwagi na problemy społeczne, które sprawiają, że nie można przejść obojętnie obok jakiejkolwiek ludzkiej segregacji czy dyskryminacji.
Nie brak tu również odniesień do autentycznych wydarzeń historycznych, jak i postaci znanych z kart historii. Oczywiście u C. J. Carey ta historia odwrócona jest do góry nogami, jednak poczynając od Edwarda VIII i jego małżonki, przez Alfreda Rosenberga – jednego z czołowych zbrodniarzy nazistowskich, przez przywoływanego niejednokrotnie Josefa Gebelsa i członków jego rodziny, po legendarną piewczyni nazistowskiej ideologii utrwalanej na taśmie filmowej – Leni Riefenstahl. Chociaż więc fabuła jest fikcją literacką, to potencjalny scenariusz w jakim mogła potoczyć się historia jest nad wyraz realny.
Nie może ujść również uwadze szereg nawiązań do klasyków literatury, które na karatch „Widowland” pojawiają się. Przyznam szczerze, że tworzone na potrzeby Wielkiego Sojuszu wersje „Wichrowych wzgórz”, „Dumy i uprzedzenia”, czy „Przeminęło z wiatrem” odwracają do góry nogami znane nam treści kultowych powieści. Czego jednak nie robi się dla potrzeb rządzącego reżimu. I tu również indoktrynacja opisywana przez Autorkę oparta została na odesłaniu do krzewienia nowej wiary poprzez dostosowane do jej potrzeb treści, dziś ten sam efekt można osiągnąć przez odpowiednie modelowanie doniesień prasowych czy telewizyjnych, opartych na pożądanej propagandzie.
Wreszcie „Widowland” stanowi perełkę literatury pięknej. Polecam tę pasjonującą lekturę. Świat widziany oczami C.J. Carey momentami przeraża, pokazując, że historia lubi się powtarzać, a momentami boleśnie odzwierciedla zakusy do ukształtowania nowego porządku świata pojawiające się nawet współcześnie. Uprzedmiotowienie kobiet, tworzenie państwa opresyjnego, postawy konformistyczne, którym przeciwstawiona jest wola walki najniższych warstw. Chęć ich przerwania za wszelką cenę i skutki obłędu jednostki u władzy. Brzmi momentami aż nadto współcześnie. Warto sięgnąć po tę książkę. Z pewnością na długo zapadnie ona w pamięć.